22.07.2012

Zioło - Hip Hop [2012]

16 komentarze

Dopiero w 70 poście publikowanym na tej stronie przyszło mi recenzować płytę osoby aktywnej na ślizgu, a ponadto propsującej tego bloga. Mógłbym pójść ścieżką popkisiela i sparafrazować recenzję Jabola, który trochę pod wpływem emocji dał tej płycię maksymalną ocenę, ale rzecz jasna tego nie zrobię. Wychodząc więc naprzeciw dość sporej i dość niespodziewanej (zwłaszcza, że mam w pamięci przyjęcie przez słuchaczy „Siema LP”) fali propsów, zapraszam do przeczytania recenzji drugiej solowej płyty Zioła Pt. „Hip Hop”.

Jak zwykle, na początek trochę historii. Zioło: na Ślizgu znany bynajmniej nie ze swojej wiedzy muzycznej, a raczej z kompetencji w kwestiach wywodzących się bezpośrednio od jego ksywy. Środowisko osób bardziej dociekliwych poznało go w 2009, kiedy to wyprodukował jeden z bitów na drugiej solówce Mesa.

Na początku 2010 wydał swój pierwszy album „Siema LP”, który skończył jak większość podziemnych płyt wartych jakiegokolwiek zainteresowania: przesłuchana przez wąskie grono, w większości użytkowników wiadomego forum i zapomniana, nie przebiła się do szerszej publiczności. Z drugiej strony pierwsze solo Zioła nie było wolne od wad, mimo niewątpliwej świeżości było strasznie nierówne.

Po 1,5 roku oczekiwania, trochę znienacka wypuszczona została druga płyta, o dość przewrotnym tytule: „Hip Hop”. Okładka nawiązująca do „Siema LP” zwiastowała, że w rapie Zioła nie należy spodziewać się rewolucji, a raczej ewolucji. Nie była to obietnica bez pokrycia.

Pierwszym i najbardziej godnym odnotowania jest oczywiście progres we flow. Może nie był to jakiś bardzo poważny problem poprzedniej płyty, jednak niektórym mógł z pewnością dawać się we znaki. Nie za bardzo w niego wierzyłem, a jednak Zioło płynie znacznie, znacznie lepiej, mimo, ze podkłady również są trudniejsze. Czuć autentyczny luz we flow, bez spinania i pocenia się przed mikrofonem. Może nie jest to wzór do naśladowania, ale jest to poziom, którego można słuchać bez wstydu i który jest wystarczający do nagrania bardzo dobrej płyty.

Do przodu poszły również teksty. Może nie aż tak bardzo wyraźnie, jak w przypadku flow, ponieważ już „Siema LP” było kopalnią celnych i błyskotliwych linijek, jednak teraz jest ich jeszcze więcej. Teksty normalnego człowieka, przesiąknięte ironią, szydzące z absurdów dnia codziennego, w które wierzy większość ludzi, a do tego trochę dissów na chujowych raperów – wszystko to usłyszymy odpalając „Hip Hop”. Nie lubię tego określenia, ale tutaj faktycznie każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ tematyka jest naprawdę bardzo mocno przekrojowa. Zazwyczaj traktuję to jako minus, jednak tutaj całość pasuje do siebie.

Może niektórzy pomyślą, że przesadzam, ale trudno nie odnotować progresu w bitach. Na poprzedniej płycie (poza wyjątkami) królowały raczej sample z ewentualnym podrasowaniem. Tutaj Zioło poszedł krok do przodu, przez co na płycie prócz sampli usłyszymy sporo elektronicznych bądź to wstawek, bądź to całych bitów. Produkcja stoi na naprawdę wysokim i niebanalnym poziomie. Można powiedzieć, że to już jest ten „niepowtarzalny styl”, jak powinien odnaleźć każdy producent.

Gości tak naprawdę mogłoby nie być, ale skoro jakoś na trackliście się znaleźli, to może dwa słowa o nich. Majkel i Skorup jak zawsze dobrze, bardzo niedoceniani raperzy, piszący bardzo dobre teksty. Oni akurat dodają tej płycie. Na drugim biegunie znajdują się Vitek i oczywiście mój faworyt Cruz, który w 16 wersach wyjebał się na bicie 232002393023 razy. Szyna o dziwo całkiem nieźle, ale nikt nie zauważyłby jego braku.

Nie ukrywam, że tak właśnie powinna wyglądać druga płyta każdego rapera na określonym poziomie. Obracanie się w sprawdzonej dla siebie konwencji, jednak nie powtarzanie tego samego. Coś nowego, krok do przodu, jednak nie odcinanie się od przeszłości. Album jest naprawdę godny odnotowania i sprawdzenia, jednak zasadnicza wada poprzedniczki – nierówność - została wyeliminowana tylko częściowo. Jest bardzo dobrze, ale Zioło ma potencjał, żeby było jeszcze lepiej. Płyta roku to nie jest, ale być może uda się to kolejnej?

7,5/10 + 0,5  „za trafne spostrzeżenia i luz” = 8/10



16 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    troche dziwna sprawa, że w recenzji Hukosa jechałeś album i 8/10, a tu same propsy i też 8/10

  2. Anonimowy says:

    ZIÓŁKO TROCHĘ WIĘCEJ LSD I NASTĘPNA PŁYTA BĘDZIE PŁYTĄ ROKU.
    TYLKO SLG.

  3. ortodoksyjny żołędź says:

    Nie wspomniałeś o Procencie, który też był gościem na płycie.

  4. Anonimowy says:

    ZIOŁO WIĘCEJ AMFY MNIEJ PIERDOLENIA

    JARAM SIĘ JAK TY ZIOŁO

    :(

  5. Anonimowy says:

    przeciez to kopia smarka, chce smarka wrzucam najebawszy.

  6. Anonimowy says:

    Kabi, następna recka powinna być definitywnie negatywna. Zrecenzuj Kroolika i zmieszaj go z błotem, TEGO CHCĘ JAKO TWÓJ CZYTELNIK!

  7. Anonimowy says:

    ŚLIZK KURWY1!!!!!!!!!!!!!!1

  8. Anonimowy says:

    ZIOŁO AKA ZIOŁO ZIOŁO!1!!!!!!iii1ii1

  9. Anonimowy says:

    BEKA, JAK MOZNA JARAC SIE KOPIA SMARKIEGO. TYP NA POTEGE GO KSERUJE, TAK SAMO AKCENTUJE, TO SAMO FLOW, GLOS, KURWA WSZYSTKO.

  10. Anonimowy says:

    WIDZIELIŚCIE WPIS U STEP RECORDS? "PO UTARCIU NOSA BONSONOWI" BEKA, DODATKOWO "PIERWSZA PŁYTA ZA DARMO" A JAK KURWA INACZEJ SKORO TO MIXTAPE?! WEŹ NO KAABAN POWIEDZ COŚ

  11. Anonimowy says:

    "cruz sie wyjebal na bicie.... ;) tak, bo nie umie rapować i niestety wypierdalal sie na bicie. zero pojecia.

  12. Anonimowy says:

    jednak nie potrafie tej plyty przesluchac do konca. fajne teksty, ale glos juz tak byl, akcenty byly..do tego na całej plycie tak samo.

  13. Anonimowy says:

    Kaaban, czy mógłbyś zrobić taką małą ocenę Weny? Interesuje mnie jakie masz zdanie na temat jego rapowania(całokształt)? W sumie nigdy jeszcze nie widziałem/słyszałem abyś o nim pisał/mówił.

  14. Prezydent says:

    ZIOŁO CHUJOŁO, KSERUJĄCY SMARKEJA NARKUS SLG, NAD KTÓREGO POSTAMI W PIJESZ ŻAŁUJESZ SPUSZCZA SIE STADO GIMBUSÓW.
    KURWA, CO TO BY BYŁO JAKBY PANTEKILAZ NAGRAŁ PŁYTE, JA PIERDOLE, NIE CHCE SOBIE TEGO NAWET SPRÓBOWAĆ WYOBRAZIĆ

  15. kaaban says:

    WENA był zajebisty, teraz poszedł w jakieś dziwne opcje. "Wyższego Dobra" słucham do dziś, świetna płyta, duże rzeczy zajebiste, dalekie zblizenia chujowe, napisze o nim przy okazji premiery jego kolejnej płyty

    ----------------------

    Zioło NIE KSERUJE SMARKA, no kurwa, może obraca się w podobnej konwencji, ale NA KSEROWANIE NIE MA TUTAJ MIEJSCA, może na poprzedniej płycie, ale nie tutaj, dziwne, ze tak go odbieracie. To, że smarki był pionierem luźnego stylu nie znaczy, że ma na niego monopol i każdy kto obraca się w podobnej konwencji jest jego kserem. Tak samo jak każdy ulicznik nie kseruje powiedzmy molesty.

    ----------
    hukos - po prostu u niego zalety były oczywiste i skupiłem się na wadach, tutaj wady były oczywiste i skupiłęm się na zaletach, staram się nie pisać/pisać zwięźle o rzeczach oczywistych, a punktować opcje na pierwszy rzut oka niewidoczne

  16. Jamajczyk says:

    Acha, czyli tak to wygląda. Spodziewałem się czegoś innego, a tu takie pozytywne zaskoczenie.

Leave a Reply

Kategorie