Na tę płytę ostrzyłem klawiaturę już od dawna. Uwielbiam pastwić się nad bożkami forumowymi i wszelkiej maści internetowymi raperami, którzy o flow się nawet nie ocierają, a myślą, że są zajebiści. Dodatkowo apetyt na tę produkcję wzmógł luźny, przedpremierowy track, w którym „wkurwiony na rap raper cruz nagral rap na zajawce pod rapowy bit” zdradzał pierwsze oznaki swojego intelektualnego kalectwa.
Oczywiście w myśl zasady „nie hejtuję bez słuchania” 26 kwietnia AD 2012 nacisnąłem „download” na stronie skwer.org i już po paru chwilach z wypiekami na twarzy rozpocząłem odsłuch efektów iluś tam letniej (płyta byłą zapowiadana jeszcze w 2010 roku) pracy duetu. Singiel + luźne tracki oraz Bisz i Laik na featach wskazywały jednoznacznie na przygotowanie się na poetycki odlot, do którego, jak wiadomo, nie pałam miłością.
Efekt końcowy okazał się jednak całkiem niezły. Wprawdzie Cruz zamiast rapowania uprawia ulubiony sport połowy polskich raperów, czyli czajenie się na werbel i –w zależności od jakości przyczajenia się- trafianie w niego lub nie, jednak Zaspał nadrabia braki rapera z nawiązką.
Produkcje na tej płycie są naprawdę świetne, to one odpowiedzialne są za klimat, który udało się tutaj osiągnąć. Nastrojowe podkłady ciężko określić jednym słowem, opierają się raczej na widzimisię bitmejkera, który sam określił je jako "eksperymentalny hip hop". Zazwyczaj takie eksperymenty kończą się tak samo, czyli maksymalnym poziomem asłuchalności. O dziwo w tym wypadku mamy do czynienia z czymś zgoła innym i chwała Zaspałowi za to.
Teksty w sumie też nie są najgorsze, wprawdzie dużo tam poetyckości na przymus, (podobno) odwołań do wierszy i tym podobnych historii (nie wiem, nie czytam wierszy), jednak to nie mój klimat oraz takie odloty należy robić z wyczuciem (Laik). Tutaj wyczucie jest tylko miejscami, co jednak specjalnym zaskoczeniem nie jest. Gościnnie Bisz zaprezentował się na swoim stałym, niskim poziomie, zaś Laik (zgodnie z oczekiwaniami) zjadł całą płytę.
Klimat, jaki udało się stworzyć na tej produkcji naprawdę wgniata w fotel. Data premiery jest wprawdzie nieszczęsna –nie jest to rzecz na 30 stopni ciepła– jednak osobom, które czekały na tę płytę nie będzie to w niczym przeszkadzać, wszak w 90% przypadków są to wiecznie smutne, rude mopsy bez duszy, które
ruchają najlepsze dupeczki jak truskawa ubolewają nad bólem istnienia.
Najlepsze zostawiłem oczywiście na koniec. Przez pierwsze 10 utworów duetowi udało się zbudować naprawdę ciekawy klimat, prawdzie oparty na antyflow (nie, to nie jest stylowy offbeat, tylko zwyczajny brak elementarnej dla każdego rapera umiejętności rapowania), jednak potem cała ta praca zostaje zniweczona jednym utworem.
Ja naprawdę nie deprecjonuje wartości artystycznej jakiegokolwiek wykonawcy z powodu jego poglądów (wpiszcie na moim profilu RYM "Łona", to się przekonacie). Umiem zrozumieć pewne kwestie lewackiego pierdolenia, typu "praca dla wszystkich" "mieszkanie prawem, nie towarem", ponieważ głupi ludzie tak po prostu rozumują i nie są w stanie pojąć, że 2+2 zawsze będzie równało się 4. Jednak to, co wyprawia się na tej płycie przechodzi WSZELKIE pojęcie. Numer "A" zapisze się złotymi zgłoskami w jakichś Antifach i tym podobnych organizacjach zrzeszających idiotów, kretynów i ćwierćinteligentów.
Neofaszyzm? Kolejny cep, który myśli, że jak Hitler napadł na Stalina, to musiał być prawicowcem. Gotuje się we mnie, kiedy słyszę takie bzdury i przeintelektualizowany bełkot, że prawica to neofaszyzm, dodajmy, że katolicki. Faszyzm był, czy tam jest ideologią lewicową, L-E-W-I-C-O-W-Ą kurwa, a prawicowcy byli gnębieni przez faszystów. To są fakty historyczne, których żadne smutne pierdolenie zasłyszane w Nowym Wspaniałym Świecie, albo na prywatnej audiencji u Sierakowskiego lub innego idioty tego nie zmieni.
Szczerze mówiąc, to bardzo chętnie
napisałbym sobie o tej płycie prezentację maturalną, a następnie patrzył jak komisji opadają szczęki, bo wcześniej myśleli, że rap to "pierdolę to, zdejmuję kominiarę". No, ale nie będę miał okazji, może ktoś młodszy się pokusi. :twisted: przeczytałbym książkę-poradnik o tytule "Jak spierdolić całkiem niezłą płytę?" opartą na tej produkcji, bo do tego można sprowadzić popis anty-logiki i pseudointeligencji, jaki dał
raper lewak Cruz w utworze "A". Nie lubię wyświechtanych sloganów, ale tutaj stwierdzenie znakomitego skądinąd pisarza "Lepiej milczeć i być podejrzewanym o bycie głupim niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości" pasuje i-d-e-a-l-n-i-e. Jednak czy ktokolwiek oczekiwał czegoś dobrego po płycie, która została umieszczona na stronie skwer.org? Nie ściągać, nie odpalać, omijać szerokim łukiem, w razie kontaktu fizycznego wezwać bojówki ONR. Mam nadzieję, że prezes MW, który - nomen omen - mieszka we Wrocławiu już rozpoczął wizję lokalną.
3,5/10 + 0,5 za klimat - 10 za całokształt tracku "A" =
-6
Linijki nie ma, bo ocena nie zmieściła się na skali.