24.04.2012

Kobra X Bezczel - 0'7 na dwóch [2012]

7 komentarze


Na takie kolaboracje jak ta warto zwracać uwagę, ponieważ w Polsce niestety nadal jest to rzadkością. Projekty typu wspólna płyta rapera X i rapera Y, którzy wcześniej nie nagrali ze sobą miliona tracków / nie są z tego samego miasta / nie należą do tego samego składu pojawiają się naprawdę incydentalnie.

Nie ukrywam, że był to główny powód, dla którego zainteresowałem się tym wydawnictwem, ponieważ rapem żadnego z gospodarzy nigdy się nie jarałem (i nie jestem SLAFF-em lub innym Tirexem aka jaram się wszystkim z Poznania).

O płycie nie ma się co za bardzo rozpisywać – typowa dla takich projektów długość (42 minuty) pozostawia wrażenie, że jednak można było jeszcze coś z tego projektu wycisnąć. Różnica poziomów między samymi Kobrą i Bezczelem jest dość spora. Wprawdzie nie aż tak duża, jak można byłoby się spodziewać słuchając wcześniejszych dokonań obu panów, ale jednak.

Ten pierwszy przez całą płytę usiłuje dogonić poziom kompana, jednak udaje mu się to tylko momentami (pisząc moment nie mam na myśli całego utworu!), chociaż trzeba uczciwie przyznać – jak na niego jest i tak nieźle. Pewność na majku wzrosła, próbuje przyśpieszać (jednak jeszcze nie wie do końca, jak się to robi), nawarstwiać rymy i ogólnie mocno wyewoluował od czasów projektów z Oladasem.

Bezczel za to nie pokazuje nic, czego nie prezentował wcześniej – nacisk na technikę, nawarstwianie, przyśpieszanie itd. – z tego jest raczej znany (no chyba, że ktoś nie słuchał Fabuły) i na tej płycie nic się nie zmienia. Jednak nie notuję tego po stronie wad – po prostu jest to solidny poziom, którego można życzyć większości polskich MC’s.

Dożyłem czasów, kiedy bardzo dobre bity są dla mnie rozczarowaniem. Jednak od SoDrumatica wymagam trochę więcej niż to, co pokazał na tej płycie. Owszem, jest parę sztosów (Flowrider!), jednak przyzwyczaił nas do lepszych produkcji.

Tematycznie nic nowego: chujowe wspominki, picie, ciężka branża, rap o rapie. Wyjątkiem jest ciekawy diss na starsze pokolenie raperów, z dobrze dobranymi gośćmi - Gedzem i Peerzetem. Oczywiście dla wyrównania poziomu trzeba było także umieścić na płycie featy kolegów, w których to Vixen i Buczer urządzili sobie konkurs pt. Kto da gorszą zwrotkę. Na razie mamy remis.

Reasumując: płytę warto sprawdzić głównie z powodu niedoboru takich kolaboracji na rodzimej scenie. Nie zmieni ona gry, ale dobre bity oraz parę naprawdę dobrych kawałków to powody, dla których można się nią zainteresować, chociaż żadna z niej pozycja obowiązkowa.

6/10



7 Responses so far

  1. Unknown says:

    w jednym nie masz racji. Kobra jest totalnie żałosny i dowala takie wersy że żal ściska odbyt.

  2. Anonimowy says:

    Kaaban marniaku oddaj ŚLIZG!

  3. Kruk says:

    SoDrumatic jest ostatnio moim ulubionym producentem... jednak obawiam się, że nie sprawdza się w tej bengerowej, ulicznej, czy chujwiejeszczejakiejalenapewnonietruskulowej stylistyce - na albumie Kobry cienko, 'Flowrider' też mi jakoś nie podpasował..

    Bezczela lubię, choć ostatnio mnie rozczarowuje, tak jakby czasami trochę się gubi w tych przyspieszeniach. Płytę sprawdzę z obowiązku (jak dobrze, drogi Polski Rapie, że nie jesteś teraz taki mocny jak w 2011, mam za to czas na nadrobienie braków z USA).

    Tirex nie jara sie wszystkim z Poznania, a paru graczy wręcz hejtuje :)

  4. Anonimowy says:

    Na albumie Kobry cienko? o kurwa, jak bit do Miejski Vibe jest cienki to nie wiem co jest dobre.

  5. Anonimowy says:

    KAABAN ZROBIL FANPAGE'A NA FEJSIE TAK JAK TIREX TO POLUBIE

  6. Anonimowy says:

    NIEZŁA IRONIA LOSU, ŚLIZG PADŁ A KABI PRZETRWAŁ, WIDOCZNIE TAK MIAŁO BYĆ

  7. Anonimowy says:

    Polećcie jakies blogi ślizgerów, nie ma co czytac w necie

Leave a Reply

Kategorie