Zrobiła się moda na te „20 numerów, które zawsze mam na ipodzie”, więc za namową komentatorów wrzucę również swoje. Za jakiś rok zaktualizuję tę listę, ponieważ takie zestawienia nigdy nie są stałe. Bez zabawy w miejsca 1-20, bo nie umiem wybrać najlepszego z tych trackow, tak samo. jak nie umiem wskazać najgorszego z najlepszych. Jedyne kryterium to brak dublowania wykonawców. Kolejność jest przypadkowa.
Yelawolf – Get the Fuck Up!
Kurwaaaaaa, ile mocy ma w sobie ten numer. Przyznaję, że nie
siedzę w amerykańskim podziemiu i Trunk Muzik sprawdziłem dopiero po tym, kiedy
zrobił się większy fejm na Yelę. Nie żałuję
Kayne West – Touch
The Sky feat. Lupe Fiasco
Początkowo chciałem wstawić tutaj coś z MBDTF, którą jestem
zafascynowany do dzisiaj, jednak po namyśle sięgnąłem do starszych numerów YE.
W końcu postawiłem na „Touch The Sky” z Lupe Fiasco, którego zresztą również
serdecznie polecam.
Jay-Z – 99 problems
Klasyk z najlepszej płyty Jaya. Kocham moc tego kawałka.
Jako ciekawostkę powiem, że Tetris nagrał na nim diss na Ciecha i trochę ludzi
na ślizgu dało się wkręcić, że jest to bit autorstwa Qćka, beka z nich do dziś.
Eminem – Kim
Jebane mistrzostwo. Świetny storytell opętanego rządzą
zemsty Marshala. Emocje aż kipią, nie da się siedzieć spokojnie przy tym
utworze. Przy jego wyborze miałem podobny problem co z Kanye.
J. Cole – Cole World
Zastanawiałem się między tym a „Light Please”, w końcu
stanęło na „Cole World”. Ogólnie z tej płyty mógłbym tutaj wrzucić przynajmniej
połowę. Świetny podkład, świetnie rapujący gospodarz, tekst również ok.
Ten Typ Mes – Widzę
Szaleństwo feat. Jeżozwierz
Najlepszy numer w karierze Mesa. Nagrał jeszcze kilkanaście
na podobnym poziomie, jednak to nie ta świeżość, co w tym przypadku. Do tego
mistrzowska zwrotka Jeża, który nie odstaje od gospodarza ani o jotę. Bit niby
nic nadzwyczajnego, a jednak nie wyobrażam sobie tego z innym podkładem.
T.I. - Hurt (feat. Alfamega & Busta Rhymes)
Zdaję sobie sprawę z tego, że Tip ma na swoim koncie jeszcze
lepsze numery, ale od tego nie potrafię się uwolnić. Świetny benger, do tego
mistrz Busta.
Smarki Smark –
Kawałek o wspomnieniach (Sweet memorise) (ft. Chociaż)
Nie jestem psychofanem Smarkiego, ale muszę przyznać, że był
naprawdę świeży i wyróżniał się na tle sceny dość mocno. Wypuścił sporo
naprawdę świetnych numerów, zastanawiałem się jeszcze nad „Czas” z Eldo.
„Pewnie też u siebie w mieście miałeś taki punkt, że jak wchodziłeś mówiłeś:
znam wszystkich tu”.
Snoop Dogg – Gin and
Juice
I co z tego, że Snoop nie jest mistrzem liryki, ten numer
jest świetny. Definicja g-funku, pierwszy utwór jaki puszczam, kiedy zaczyna
robić się ciepło. Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że ten numer ma prawie 20
lat i nic a nic się nie zestarzał.
Rick Ross – Live fest, die young (feat. Kanye
West)
Między Bogiem a prawdą to powinienem wstawić coś z “Port of
Miami”, jednak ten numer jest hipnotyzujący. Dwóch pojebańców pierdoli głupoty
na zajebistym podkładzie YE, a ty i tak chcesz tego słuchać. „If she died on my
dick, she would live through my rhymes”.
Sobota – Wyskocz do
tego
W mojej opinii najlepszy numer w karierze Soboty. Bit
forteca autorstwa Matheo, do tego świetnie rapujący gospodarz. I ten refren!
Lil’ Wayne - Lollipop
Znowu problem, tym razem który utwór z opus magnum weezego
wstawić? Trzecia część Carthera była naprawdę idealną płytą. Ostatecznie padło
na przebenger z przygłupim tekstem, ale waże, że buja.
Nicki Minaj – I’m the
best
Dla wielu „Pink Friday” było zbyt cukierkowe, sam byłem
mocno zaskoczony, jednak ostatecznie lepka polewa przypadła mi do gustu.
Najbardziej jaram się mocno motywującym kawałkiem który robi za intro.
Muzycznie jest słodko i hitowo, jednak w granicach przyzwoitości.
Nujabes - World's end
Rapsody
Na pewno większość z was tego nie zna, więc sprawdzać od
razu. Idealny w każdym calu utwór instrumentalny. Wg last fm przesłuchałem go
150 razy, z pewnością drugie tyle na mp3 i jeszcze mi się nie znudził.
Jimson – Umrę młodo
Ile emocji i wkurwienia jest w tym utworze to łooooo. Bit
forteca, a Jimson dosłownie nim trzęsie. Do tego dodajmy niski głos rapera i
mamy świetny track.
Warren G – Regulate (feat. Nate Dogg)
Kocham “Regulate… G funk Era”, naprawdę mógłbym wstawić
tutaj dowolny utwór, w końcu zdecydowałem się na tytułowy, świetnie uzupełniony
przez Nate Dogga track.
Te-Tris – My-Wy-Gramy
Świetny utwór, bez zbędnego patosu doskonale opisuje tak
naprawdę życie. Tekst 10/10 i ten bas na początku, zwłaszcza na dobrych
słuchawkach.
Pimp C - I'sa Playa (Feat. Z-Ro, Bun B
& Twista)
Uwielbiam ten kawałek, podobnie jak całą twórczość Pimpa jak
i UGK. Świetny, letni podkład
i doskonałe featuringi.
Kno – Spread Your Wings (ft. Deacon
The Villain)
W stanach maksymalnego przgnębienia zdecydowanie nr 1. Kno co
za podkłady robi, bowdown dla niego.
Pezet – Gubisz
Ostrość
Pewnie spodziewaliście się czegoś z Muzyki Rozrywkowej,
jednak nie zawsze mam tamtą płytę „na ipodzie”. Inaczej jest z pojedynczymi
utworami Pezeta z poprzednich płyt. „Nie jestem dawno” jest zbyt
przygnębiające, „Gubisz ostrość” trochę mniej i zawsze dobre do rozkminek. Noon rozjebał.
Jak widzicie nie ma tutaj żadnego truskulowego pitu pitu.
Zwalczam pogląd, że „najlepsze były lata ’90 i chuj”, nie rozumiem takiego
stania w miejscu. Rap idzie do przodu i nie można tak się zamykać. Nawet,
jeżeli byłbym jakimś wielkim fanatykiem złotej ery, to dałbym jej max połowę
listy, zamiast płakać nad tym, że rap się skończył. „Nie jestem z tych co
siedzą i płaczą że polski rap się skończył, polski rap się ledwo zaczął” – pod
tym również się podpisuję, dlatego znalazło się miejsce również dla polskich
wykonawców, uważam, że numery które tutaj wymieniłem mogłyby bez trudu
rywalizować z wykonawcami zza wielkiej wody. Nie zmienia to faktu, że jeżeli
miałbym wybierać po parę sztuk z jednego wykonawcy, to z polaków ostałby się
tylko Mes i to też niekoniecznie.