Po dłuższej przerwie czas na drugą część „Młodych kotów”, czyli serii o nowych twarzach na polskiej rap scenie. Tym razem postaramy się zrozumieć fenomen niejakiego Sulina. Zastanowimy się również, skąd owy młodzian wraca po 4 latach, ponieważ żaden z reprezentatywnej grupy 20393202390239302 polaków przepytanej przez niezależny ośrodek badawczy nie umiał udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Jeżeli przeciętny internetowy raper jest przehajpowany o jakieś 50%, to przypadek Sulina należy przemnożyć jeszcze nie przez 2, a przez 4. Typowy gimbus, który nauczył się trafiać w bit i nagle Step stwierdził, że musi go mieć w swoich szeregach. O ile biorę poprawkę na politykę Stepu, to tutaj nie rozumiem, czemu wzięli akurat jego.
Od czego zaczęła się sława Sulina? Oczywiście od chujowego
utworu do Pompuj Rap:
Czym ta słaba zwrotka różni się od przeciętnego polskiego rapera z osiedla? Oczywiście niczym, a Sulin jest nikim. Jednak i tak gumbusy poleciały na tego raperzynę z prostego względu – jest w ich wieku WIĘC RAPUJE O TYM, CO IM BLISKIE, chlip, chlip. Niestety, ale tak to wygląda.
Powód fejmu nieproporcjonalnego do umiejętności? Oczywiście wyżej wspomniany konkurs Pompuj Rap sygnowany logiem Sto Procent. Mimo
mojej dość sporej sympatii do StoPro, fakty pozostają faktami: jest to marka, której
targetem są gimbusy, więc to właśnie one dorwały się do Sulina i mamy, co mamy…
Za moimi wnioskami stoją liczby: wpaździerniku 2011 – 200 lajków, w majku - 6k, w
czerwcu - 8k, zaś w lipcu już 12k lajków. Trzeba przyznać, że dość poważny wzrost.
Ocena tego raperka jest utrudniona faktem, że do tej pory
nie wydał on żadnej płyty. To jest dopiero pytanie, typ wszedł do Stepu, ma
fejm w necie, a nie wydał żadnej płyty… jeszcze śmieszniej robi się, kiedy
posłuchamy jego wersów o „powrocie po 4 latach”. Tylko skąd ten powrót? Jak
wspomniałem na początku: nikt tego nie wie.
Przyjrzyjmy się więc warsztatowi Sulina. Flow? Niezłe, ale
nie powala na kolana. W dobie Internetu każdy jeden raper potrafi wypracować
sobie takie płynięcie po bicie i niestety jest to fakt.
Płyta omawianego rapera ma dopiero wyjść. Nie ukrywam, że nie mogę się
tego doczekać, będzie co hejtować. Jak na razie oceniając jego możliwości na
podstawie luźnych kawałków uważam, że jest on typowym przeciętniakiem, który przypadkowo
złapał trochę fejmu.
Kolejnym problemem jest gimbo style w prowadzeniu fanpage na
facebooku oraz w kawałkach. Wersy w stylu "Miałem wiele problemów" i tutaj zbliżenie
na napis „pedagog szkolny” – gangsterka 100 procent. Przykładem gimbus state of the mind są też wpisy pokroju
„Idzie sie ktos napic we Wro bo Bedozet pojechal do domu bo nie wytrzymal
presji ? heh jutro kręcimy 2 klipy wiec dzis musze złapac chill....".
Czy na płycie się to zmieni? Nie sądzę, już w dissie z
Bonsonem nie usłyszeliśmy popisu niewiadomo jakich umiejętności. zwykła przeciętność i nic poza tym.
No właśnie, beef z Bonsonem. Ostatnio Step napisał na swoim
fanpage (parafrazując), że „Sulin utarł
nosa Bonsonowi”. Oczywiście jest to
dobra beka, bo tak naprawdę Sulin został wpierdolony przez Bonsona na luzie.
Tak samo zjadł go Raca. Jakiekolwiek wątpliwości można mieć tylko i wyłącznie w
odniesieniu do 2stego, jednak to żaden raper.
Na koniec jeszcze parę słów o stylu, a raczej jego braku.
Młody reprezentant Stepu w każdym możliwym momencie stara się podrabiać nie
kogo innego, jak Maca Millera. Można odnieść to zarówno do rapowania jak i do
szeroko pojętego image’u.
Do wymienionej, bardzo poważnej wady dochodzi problem cięcia
wersów – chociaż wcale nie uświadczymy niewiadomo jakich przyspieszeń, więc aż robienie
z siebie aż takiego szewca nie jest niczym uzasadnione. Poza tym gdzieś
słyszałem, że inspiruje się Yelawolfem – nie słychać, za to widać po fryzurze.
Reasumując:
Płyty wydane:
ŻADNEJ A MA KURWA FEJM - BEKA.
Zalety:
Dobre flow,
Nic.
Wady:
Nierówność,
Gimbus style,Pseudopancze,
"Powrót" po 4 latach.
Podobieństwo:
Mac Miller 1:1.
Ocena na dzień dzisiejszy:
Niezłe flow, jednak wspomagane szyciem wersów, w Stepie za nic, osiedlowy przeciętniak.
Perspektywa:
Niestety, ale w perspektywie ma całkiem niezłą karierę - takiego fejmu pozazdrościłby mu niejeden raper z paroma płytami na koncie. Dość spore grono psychofanów zapewni odpowiednią sprzedaż oraz frekwencję na koncercie. Wśród ogarniętych słuchaczy nadal pozostanie kolorowym chłopcem z plecakiem i dobrze, że chociaż w tym kręgu.