Wprawdzie wybór Młodych Wilków Popkillera formalnie się jeszcze nie zakończył, jednak u mnie podsumowanie nieco wcześniej: przede wszystkim chodzi o wytknięcie redakcji absurdalnych wyborów. To, kto wygra w głosowaniu internautów nie ma najmniejszego znaczenia: to 16, a nie 3-4 ksywki, więc jest to standardowy dla polskiego rapu konkurs, które należy bojkotować.
Do rzeczy: po fatalnej, zeszłorocznej edycji wydawało się, że gorzej się już nie da. Wszak w zanadrzu były takie talenty jak Kuba Knap, Kamel czy Kleban. Dla redaktorów mojego ulubionego serwisu hell's the limit, dlatego postanowili jeszcze bardziej dojebać do pieca i stworzyć najbardziej bezbarwną edycję w krótkiej historii tego śmiesznego konkursu.
Przy całej swojej chujowości, poprzednia edycja była przynajmniej różnorodna i na swój sposób stylowa. Było słychać, że laureaci wiedzą o co im chodzi (nawet, kiedy chodziło im o ksero). W tym roku dostajemy kichę do kwadratu, czyli 1 stylówka, 2 pomysły i jeden paraolimpijczyk.
Polećmy po kolei: pierwszym wyborem był znany i lubiany Zioło. To właśnie jego miałem na myśli w poprzednim zdaniu, a konkretnie pod hasłem "2 pomysły". Tutaj warto podkreślić, że ta uwaga dotyczy wokalnych wyczynów rapera z Wrocławia, bo bity robi palce lizać i już tym z "Hip hopu" ciężko cokolwiek zarzucić. Dobry rap bez spin, luka po Smarkim zapełniona.
Praktis - zero potencjału, zero stylówki, zero pomysłu na siebie. Gdyby nie głos to nikt by nie zwrócił na niego uwagi. Takich Praktisów jest w Polsce na pęczki, dlatego pytam: dlaczego ten, a nie inny?
Wiciu - tak, jak pisałem na facebooku: może i jakiś potencjał jest, natomiast na pewno nie został pokazany w materiałach, które wypuścił do tej pory. Postrzegany jako osoba, która traktuje rapowanie z przymrużeniem oka (co zresztą poświadcza ilość i jakość wydanych projektów), stąd zdziwienie wyborem. Dużo, dużo za wcześnie.
Kuban - fenomenu tego marnego grajka nie rozumiem i już chyba nigdy nie zrozumiem. Jakiś pseudoluz, zdarza się wypadać z bitu, często rapuje obok niego. Pytanie brzmi: z czym do ludzi?
2sty - o nim wszystko napisałem w niedawnej recenzji "Puzzli". Sam nie wie czego chce. Nie wie dokąd konkretnie zmierza, często zmieniając kierunki. Jego płyta to popelina, za którą nie powinien być promowany w ten sposób. Zobaczymy co z niego będzie jak już znajdzie pomysł na siebie.
Kuba Knap - jedyny sensowny wybór. Klasa sama w sobie, bezbłędna, dopracowana stylówka. Za kilka lat ścisła czołówka sceny. O taki rap walczyłem!
Golin reprezentuje ten rodzaj rapu, do którego tasują się użytkownicy ślizgu. Jedna uwaga: raper ma przede wszystkim rapować. Choćby pisał najlepsze teksty w całej galaktyce, to przynajmniej śladowe flow jest wymagane. Tekstowo bardzo dobrze (chociaż zdarzają się słabsze linijki), wokalnie tragedia, która powinna jeszcze się trochę nauczyć.
Mam na imię Aleksander, a ja odsyłam do wczorajszej recenzji.
Supran - kolejny Praktis, czyli takich typów jest na tony w każdym polskim mieście (i zapewne wsi również). Jeżeli redakcja chciałaby być konsekwentna, to powinna wypromować wszystkich raperów prezentujących umiejętności zbliżone do Suprana, czyli tak na oko jakieś 34567890653. Macie co robić do końca swoich dni!
Tomb - kiedyś twierdziłem, że typ ma potencjał na zajebisty offbeat. Im dłużej trwa sytuacja, w której wcale się do tego zajebistego offbeatu nie przybliża, tym bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że tylko mi się wydawało. Czasem dobre pancze (przeplatane z tragicznymi).
Gonix - spore umiejętności wokalne, jednak śmieszny, gówniarski feminizm w tekstach odpycha. Plus za przemyślane eksperymenty, w których się odnajduje.
Jak sami widzicie mamy tutaj do czynienia z prawdziwym dramatem. Przeciętny czytelnik po zapoznaniu się z propozycjami złapie się za głowę i pomyśli: jak to, poziom nowych twarzy w Polsce jest tak zatrważająco słaby? Zorientowany słuchacz poprzeklina w myślach ten śmieszny portal i utwierdzi się w przekonaniu, że jego slogan powinien brzmieć "konkretnie o kolegach".
CDN.