15.07.2012

Trzy Sześć - 24 TV [2012]

12 komentarze
Płyty, w przypadku których po kolejnym przesłuchaniu nadal nie wiesz, co o nich napisać to najgorszy możliwy materiał do recenzji. Odpalasz raz, drugi, trzeci, dziesiąty i nie wynosisz z takiego odsłuchu dosłownie nic: ani pozytywnych, ani negatywnych emocji, idealna neutralność.

Przyznam, że byłem fanem Trzy Sześcia przez parę miesięcy. Dokładnie był to okres od featuringu u Te-Trisa, do wydania płyty „Desant”. Na pierwszej solówce warszawiaka zawiodłem się dość solidnie i nawet bity od Anta tego nie uratowały. Z tamtą płytą było tak: przesłuchałem i koniec, nie wiadomo, czy to dobre, czy złe, czy odpaliłoby się jeszcze raz, czy raczej nie. Do tego przypominał O.S.T.R.-a.

Potem „Las Vegas po awarii prądu” i znowu ten problem, co przy płycie wydanej pół roku wcześniej. Wprawdzie ludzie propsowali, mi jednak nadal coś nie pasowało i nie umiałem się przekonać.

W końcu przyszedł czas na pierwszą płytę nagraną w całości na autorskich bitach. Wlało to trochę nadziei w moje serce, że z tej okazji Trzy Sześć zepnie się i nagra coś lepszego niż 2 poprzednie, średnio udane produkcje. Chuja tam.

Przed właściwym opisem należy wspomnieć również o stosunku rapera do bitów. Przy okazji wydawania „Desantu” na pytanie, czemu intrumentale, a nie autorskie produkcje odpowiadał, że nie jara się żadnym producentem z Polski. Rozumiałbym, gdyby powiedział, że nie jara się producentami będącymi w jego zasięgu, dlatego intrumentale. Ale gdzie tam. Nagle po 2 latach obniżył poziom oczekiwań dość poważnie, bo aż do przeciętniaków typu Zbylu i MMX. Skąd ta zmiana? Nagle okazało się, że Polscy producenci są ok.?

Lubię płyty koncepcyjne, ponieważ mam pewność, że wykonawca włożył w takie nagrywki znacznie więcej pracy i wysiłku. 24tv nie jest może szczytem wyszukania, ale stoi wyżej (zarówno pod względem wykonania, jak i pomysłu), niż taki „Lot 2011” czy też „Pasja.”

Tematyka kawałków nawiązująca do programów w telewizji? Pomysł ciekawy, wykonanie też, ale brakuje „tego czegoś.” Program dnia został ułożony dość dobrze, ale bez fajerwerków. Ważne jest to, że zwrotki w poszczególnych utworach trzymają się z góry założonego tematu, bez odjazdów czy zapychaczy w wersach, co przecież u innych raperów jest dość nagminne.

Same teksty są bardzo dobre, miejscami można nawet powiedzieć, że błyskotliwe. Króluje w nich humor i ironia, przez co pierwsze nasuwające się skojarzenie to oczywiście Łona. Jednak Trzy Sześć nie posiadł umiejętności pisania tekstów zapadających w pamięć. Owszem, są tam pojedyncze bardzo dobre linijki, albo nawet całe zwrotki, ale to tylko tyle. Żaden utwór nie rzuca w na kolana w całości.

Drugi problem to flow. Warszawiak rapuje po prostu do bólu poprawnie. Do tego dodajmy dziwną manierę w głosie i można pomylić go ze wczesnym O.S.T.R.-em. Możliwe, że nie zdaje sobie z tego sprawy, ale takie są fakty. Stylu we flow nie stwierdzono, co jest dość poważnym minusem (jak u Solara).

Zdanie, które zawarłem na początku recenzji to chyba największa obelga dla płyty z konceptem. Bo koncept może się udać, może się nie udać, a kiedy nie wywołuje żadnych emocji to zaczyna się dość poważny problem: bo tak naprawdę nie wiadomo, co jest nie tak. Moim zdaniem problem leży w Trzy Sześciu, który był dobry jako freestyleowiec, dobry na featach, gdzie dorównywał nawet Te-Trisowi, ale kiedy ma pociągnąć sam całą płytę, to nagle okazuje się, że nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Poza ostatnim kawałkiem, do którego będę wracał dość często.

5,5/10


12 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    WIE O OSTRYM, ALE POWIEDZIAŁ, ŻE "MA TYLKO PODOBNĘ BARWĘ GŁOSU"
    POZDRO KAABAN, FAJNE MĄDRE SŁOWA JAK "KONCEPTUALNE"
    ZMIEŃ TAM NA PRAWO W "NAJBLIŻSZYM CZASIE NA BLOGU"
    ELO

  2. Anonimowy says:

    Bardzo ciekawi mnie recenzja płyty Zioła. Mam nadzieję, że będzie w najbliższym czasie.

  3. Anonimowy says:

    Podbijam nic w jego rapie nie przyciąga. Jest jednym z miliona.

  4. Anonimowy says:

    Dwa razy proponowałem autorowi recenzję najlepszej płyty w tym roku. Ani razu nie podjął tematu, więc w dupę psu z blogiem na którym brak recenzji takiej kosy.

  5. Anonimowy says:

    Taak, bo ma recenzować to co TOBIE się zachce? A jeśli nie to blog jest chujowy?

  6. bekson says:

    KAABAN MÓWIŁEM CI ZE TRZEBA ZROBIĆ SERIĘ "ŚNIADANIE Z POPKILLEREM"! OSTATNIO ZACZĘLI ROZWIJAĆ SKRZYDŁA: http://www.popkiller.pl/2012-07-15,bez_dyskusji_felieton

  7. Solek says:

    Jak dla mnie "Rzut monetą" > wszystkie pozostałe kawałki z płyty. Niestety. Gdyby chociaż większość trzymało poziom tego kawałka, to byłaby bardzo dobra płyta. A tak, to tylko poprawność do przesłuchania i zapomnienia.

  8. Anonimowy says:

    KAABAN JESTEM TUKEJ CALY CZAAAAS, SZYYYTAM TOOOOO

  9. Anonimowy says:

    KAABAN OPIERDALASZ SIĘ

  10. Anonimowy says:

    http://img507.imageshack.us/img507/1360/logozez.png nowe logo popkillera

  11. kaaban says:

    Dwa razy proponowałem autorowi recenzję najlepszej płyty w tym roku. Ani razu nie podjął tematu, więc w dupę psu z blogiem na którym brak recenzji takiej kosy.

    O KTÓREJ PŁYCIE MÓWISZ, MOŻLIWE ŻE JUŻ JĄ PRZESŁUCHAŁEM, TYLKO ODŁOŻYŁEM RECKE NA PÓŹNIEJ, NAPISZ BŁAGAM

  12. Anonimowy says:

    NIEWIDZIALNA NERKA LEWACKIE ŚCIERWO

Leave a Reply

Kategorie