16.04.2012

Bonson/Matek - Historia Pewnej Historii [reedycja 2012]

8 komentarze


Kiedy zakładałem tego bloga zastanawiałem się nad odpowiednim pretekstem, aby popełnić recenzję najlepszej podziemnej płyty 2011 roku. Wiadomo - już po podsumowaniach, klasykiem ona nie jest, żeby pisać „ot tak”, jednak z odsieczą przyszła mi legalna reedycja, która po wielu perturbacjach ostatecznie zagościła na półkach dobrych sklepów muzycznych i tych gorszych.

Tutaj reedycja poza aspektem zmiany płaszczyzny rapowej gospodarzy z amatorskiej na półprofesjonalną czy tam profesjonalną ma także inny wymiar, czyli remastering autorstwa Noona. Niby nic, niby gorszych rzeczy się słuchało, ale nie w 2011 roku. Master oryginalnej wersji strasznie kuł w uszy, niedociągnięcia było słychać niemal cały czas i bynajmniej nie mówię tutaj o odczuciach tylko i wyłącznie niewiadomo jak wczutych słuchaczy. Noon wykonał jednak kawał świetnej roboty i nadał płycie porządny, nowy szlif, który mocno odświeżył brzmienie. I tylko strach pomyśleć, co by było, gdyby legalna reedycja została oddana w ręce słuchaczy bez wcześniejszego remasteringu, ponieważ takie pomysły miał Najgorszy Menager Na Świecie.

Nigdy nie rozumiałem fenomenu Bonsona i w dalszym ciągu w pełni go nie rozumiem. Wcześniej kojarzył się raczej z przeciętnym rapem. EP-ka Wspomnienia z domu umarłych była strasznie słaba i naprawdę dziwię się, że po takim materiale ktokolwiek stawiał szczecinianina w gronie „młodych, perspektywicznych”, bo ja miałbym opory przed umieszczeniem go na 3ciej liście rezerwowej do takiego zgromadzenia. Potem były trochę lepsze projekty z Brusem czy Soulpetem, jednak i to, choć mogło się podobać, to nie porywało – ot, jedno – dwa – trzy przesłuchania i dziękuję, gdzieś tam leży i pamiętam, że nie zniesmaczyło mnie jakoś bardzo. Na tej produkcji Bonson znajduje się na ostatnim już etapie ewolucji w kierunku własnego stylu, którym ma szansę zrobić prawdziwe zamieszanie na polskiej rap scenie.

Jednakowoż (dobre słowo) pamiętajmy także o wadach. Najważniejsza z nich, czyli przytyk o trzecim z braci Kaplińskich autorstwa znanego i (nie)lubianego Flinta jest wprawdzie przerysowaną, ale jednak prawdą, ponieważ jeżeli spojrzymy na kwestię tekstową, to płyta ta równie dobrze mogłaby mieć napisane na okładce Muzyka rozrywkowa 2 i nikt, kto kupiłby płytę o takim tytule w oczekiwaniu kontynuacji hedonistyczno – rozpaczliwej tematyki poprzedniczki nie byłby zawiedziony. Także wersy z bonus tracku „ktoś brzmi jak ja, chuj sam zżynałem z Małolata” można w pewnym stopniu dopasować do stylu Bonsona. Wprawdzie jest to już tylko naleciałość, ale jednak kojarząca się jednoznacznie (powtórzenia, przerywanie itd.). Pewnie potem w komentarzach ktoś napisze, że przecież można uznać to za taki „nurt” w nawijaniu. Oczywiście, jest to racja, jednak weźmy na przykład Ciecha – też nie stroni od przerywania flow i powtórzeń, a jednak nie było żadnego skojarzenia z Małolatem i vice versa.

Drugą kwestią są bity, które mimo, że bardzo dobre, to pozostawiają pewien niedosyt. Oczywiście czuć tę mityczną chemię na linii raper – producent, podkłady są bardzo dobrze dopasowane klimatycznie do nastroju, którzy tworzy warstwa tekstowa, fajnie, że usłyszymy w nich liczne, elektroniczne inspiracje, co najważniejsze wykorzystane ze smakiem i wyczuciem. Słychać jednak dość wyraźnie, że Matkowi brakuje jeszcze albo umiejętności, albo sprzętu. Osobiście skłaniam się ku drugiej opcji, ponieważ gdzieś w wywiadzie przewinęło się, że robi bity we FL. Nic nie mam do takiego sposobu, jednak nakłada to na producenta pewne (dość poważne) ograniczenia (patrz Fokus – Alfa i Omega).

W ostatecznym rozrachunku minusem tej produkcji jest również znużenie, jakie może dopaść pod koniec odsłuchu. Gospodarz ma wprawdzie bardzo dobre, przesiąknięte emocjami teksty, jednak ile można, zabrakło tutaj wyważenia w kwestii długości płyty. Zamiennikiem tego mogłoby być oczywiście pewne urozmaicenie, nie mówię, że od razu coś z przeciwnego bieguna, jednak przynajmniej ciut innego, niż główna linia płyty. Ułomnością pierwszej wersji był mastering, o którym pisałem wyżej, tutaj został poprawiony. Za to na pewno niekorzystna okazała się (wymuszona) zmiana podkładu w Panu śmieciu. Dobre zremiksowanie tego kawałka graniczyło z cudem i zgodnie z przewidywaniami wszyscy producenci wyłożyli się na tym, rady nie dał absolutnie nikt, a już na pewno nie te 2 podkłady, które weszły na płytę. Siłą rzeczy nasuwa się pytanie, czy naprawdę nie dało się oczyścić sampla z Lady Pank, czy po prostu jest to efekt lenistwa, z którego przecież słynie Pezet i jego otoczenie. „Numer nieznany” umieszczam w tabeli o tytule„plusy”, całą płytę w „musisz znać”, ponieważ jest to naprawdę dobra i świeża produkcja, zaś duet gospodarzy w „za parę lat rozjebią”. Polecam.

4/5


8 Responses so far

  1. kaaban says:

    WŁĄCZYŁEM TE ADSENSY NA PRÓBĘ WIĘC KLIKAJCIE FULL A TAK SERIO TO UWAŻAM ŻE DEKO CHUJOWO TO WYGLĄDA

  2. Kruk says:

    Dlaczego określasz Kamila Buchalskiego jako 'najgorszy menager na świecie'?

    Muzyka Rozrywkowa? Oj nie powiedziałbym. Co najwyżej Muzyka Poważna odrobinę wymieszana z Rozrywkową.

    Nie powiedziałbym, że ten mastering w pierwotnej wersji był aż tak tragiczny (kupiłeś płytę czy ściągnąłeś? w sieci krążą dwie wersje albumu, możliwe że słuchałeś tej gorszej) choć fakt - reedycja na legalu wymagała ponownej obróbki materiału.

    Ciech nagrywał przecież swego czasu z Małolatem jako Żądło, więc też nie powiedziałbym, że nie mają ze sobą wspólnych punktów ;)

    "Za parę lat rozjebią" - moim zdaniem to już nastąpiło i nie chodzi o moje odczucia nt. płyty, ale o ogólny szum i obiektywny jej odbiór w kraju, koncerty itp.

  3. kaaban says:

    Najgorszy menager na świecie bo ma wyjebane na słuchaczy, zapowiada płytę, o której wie, że jest niezrobiona i termin jest nierealny, kiedy następuje obsuwa stosuje taktykę udawania, że nie widzi pytań. Już nawet nie chodzi o te obsuwy, ale zwyczajne, ludzie podejście: "Sorry, nie zdążyliśmy, płyta będzie za miesiąc, mamy tyle i tyle", a tak to palenie jana cały czas, żenada.


    Muzyka Rozrywkowa wcale nie jest tylko o "rozrywce", ale ma też rozkminkowe kawałki typu "Lojalność", ale to chyba nie świadczy o tym, że jest to coś tam plus muzyka poważna?

    Pierwszą wersję kupiłem, moim zdaniem był tragiczny, oczywiście w sieci krążyła jeszcze gorsza wersja z YT bodajże, ale i tak pozostawiał on wiele do życzenia.

    Z małolatem i ciechem chodziło mi o podobieństwa, nawet kiedy rapowali jako Żądło to nie jeden nie kojarzył się z drugim.

    No obiektywnie szum jest, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, szum wytworzył się na podstawie solidnej płyty - solidnej, nie zajebistej plus podobieństwach do Pezeta, który jak wiadomo jest w top 3 najpopularniejszych raperów w kraju i Małolata. Może rozjebią kolejną płytą, może dopiero jeszcze następną - ta jest solidna i tyle.

  4. KAABAN SKURWIELU PRAWICOWY WŁĄCZ TE REKLAMY TO BEDE KLIKAL I DAM CI UCZCIWIE ZAROBIĆ. WERSJI Z PODKLADEM LADY PANK NIE DALO SIE ZOSTAWIC, BO PANASEWICZ ZA DUZO CHCIAL HAJSU ZA TEN SAMPEL.

  5. Anonimowy says:

    Jednak 4/5 dla Projekt Nasłuch, a tak hejtował przed przesłuchaniem. Fajnie, jakbyś napisał recke.
    Draguś

  6. Kruk says:

    No tak, zgadzam się że Muzyka Rozrywkowa nie była pozbawiona refleksji na te tematy około hedonistyczne, jednak 'Lojalność' 'Czterdzieściprocent' i 'Gdyby miało nie być jutra' to za mało. To był klimatycznie bardziej imprezowy materiał, southowe bity, natomiast u Bonsona tego nie ma i tematycznie więcej jest smutnych rozkmin na temat tych imprez i ich ciemnej strony, kiedy na Rozrywkowej więcej było bragi i tego że 'lubie gdy patrzysz jak patrze'. Tak samo mogę powiedzieć, że na Muzyce Poważnej przecież też był taki numer, jak 'A mieliśmy być poważni'.

  7. Anonimowy says:

    Jakie To ma znaczenie, że Matek robi bity w FL'u? Przeciez to DAW jak kazdy inny, Mike Oldfield też działa własnie w FL a słabym producentem raczej sie go nie nazwie.

  8. Anonimowy says:

    ja się z kolei zastanawiam jakie poważne ograniczenia miałeś na myśli? w FL akurat nie ma żadnych ograniczeń, przede wszystkim sprzętowych. Jedyny problem to chyba tylko to, ze trzeba zapłącić za program, a dobre plug-iny kosztują

Leave a Reply

Kategorie