Tutaj reedycja poza aspektem zmiany płaszczyzny rapowej gospodarzy z amatorskiej na półprofesjonalną czy tam profesjonalną ma także inny wymiar, czyli remastering autorstwa Noona. Niby nic, niby gorszych rzeczy się słuchało, ale nie w 2011 roku. Master oryginalnej wersji strasznie kuł w uszy, niedociągnięcia było słychać niemal cały czas i bynajmniej nie mówię tutaj o odczuciach tylko i wyłącznie niewiadomo jak wczutych słuchaczy. Noon wykonał jednak kawał świetnej roboty i nadał płycie porządny, nowy szlif, który mocno odświeżył brzmienie. I tylko strach pomyśleć, co by było, gdyby legalna reedycja została oddana w ręce słuchaczy bez wcześniejszego remasteringu, ponieważ takie pomysły miał Najgorszy Menager Na Świecie.
Nigdy nie rozumiałem fenomenu Bonsona i w dalszym ciągu w pełni go nie rozumiem. Wcześniej kojarzył się raczej z przeciętnym rapem. EP-ka Wspomnienia z domu umarłych była strasznie słaba i naprawdę dziwię się, że po takim materiale ktokolwiek stawiał szczecinianina w gronie „młodych, perspektywicznych”, bo ja miałbym opory przed umieszczeniem go na 3ciej liście rezerwowej do takiego zgromadzenia. Potem były trochę lepsze projekty z Brusem czy Soulpetem, jednak i to, choć mogło się podobać, to nie porywało – ot, jedno – dwa – trzy przesłuchania i dziękuję, gdzieś tam leży i pamiętam, że nie zniesmaczyło mnie jakoś bardzo. Na tej produkcji Bonson znajduje się na ostatnim już etapie ewolucji w kierunku własnego stylu, którym ma szansę zrobić prawdziwe zamieszanie na polskiej rap scenie.
Jednakowoż (dobre słowo) pamiętajmy także o wadach. Najważniejsza z nich, czyli przytyk o trzecim z braci Kaplińskich autorstwa znanego i (nie)lubianego Flinta jest wprawdzie przerysowaną, ale jednak prawdą, ponieważ jeżeli spojrzymy na kwestię tekstową, to płyta ta równie dobrze mogłaby mieć napisane na okładce Muzyka rozrywkowa 2 i nikt, kto kupiłby płytę o takim tytule w oczekiwaniu kontynuacji hedonistyczno – rozpaczliwej tematyki poprzedniczki nie byłby zawiedziony. Także wersy z bonus tracku „ktoś brzmi jak ja, chuj sam zżynałem z Małolata” można w pewnym stopniu dopasować do stylu Bonsona. Wprawdzie jest to już tylko naleciałość, ale jednak kojarząca się jednoznacznie (powtórzenia, przerywanie itd.). Pewnie potem w komentarzach ktoś napisze, że przecież można uznać to za taki „nurt” w nawijaniu. Oczywiście, jest to racja, jednak weźmy na przykład Ciecha – też nie stroni od przerywania flow i powtórzeń, a jednak nie było żadnego skojarzenia z Małolatem i vice versa.
Drugą kwestią są bity, które mimo, że bardzo dobre, to pozostawiają pewien niedosyt. Oczywiście czuć tę mityczną chemię na linii raper – producent, podkłady są bardzo dobrze dopasowane klimatycznie do nastroju, którzy tworzy warstwa tekstowa, fajnie, że usłyszymy w nich liczne, elektroniczne inspiracje, co najważniejsze wykorzystane ze smakiem i wyczuciem. Słychać jednak dość wyraźnie, że Matkowi brakuje jeszcze albo umiejętności, albo sprzętu. Osobiście skłaniam się ku drugiej opcji, ponieważ gdzieś w wywiadzie przewinęło się, że robi bity we FL. Nic nie mam do takiego sposobu, jednak nakłada to na producenta pewne (dość poważne) ograniczenia (patrz Fokus – Alfa i Omega).
W ostatecznym rozrachunku minusem tej produkcji jest również znużenie, jakie może dopaść pod koniec odsłuchu. Gospodarz ma wprawdzie bardzo dobre, przesiąknięte emocjami teksty, jednak ile można, zabrakło tutaj wyważenia w kwestii długości płyty. Zamiennikiem tego mogłoby być oczywiście pewne urozmaicenie, nie mówię, że od razu coś z przeciwnego bieguna, jednak przynajmniej ciut innego, niż główna linia płyty. Ułomnością pierwszej wersji był mastering, o którym pisałem wyżej, tutaj został poprawiony. Za to na pewno niekorzystna okazała się (wymuszona) zmiana podkładu w Panu śmieciu. Dobre zremiksowanie tego kawałka graniczyło z cudem i zgodnie z przewidywaniami wszyscy producenci wyłożyli się na tym, rady nie dał absolutnie nikt, a już na pewno nie te 2 podkłady, które weszły na płytę. Siłą rzeczy nasuwa się pytanie, czy naprawdę nie dało się oczyścić sampla z Lady Pank, czy po prostu jest to efekt lenistwa, z którego przecież słynie Pezet i jego otoczenie. „Numer nieznany” umieszczam w tabeli o tytule„plusy”, całą płytę w „musisz znać”, ponieważ jest to naprawdę dobra i świeża produkcja, zaś duet gospodarzy w „za parę lat rozjebią”. Polecam.
4/5
WŁĄCZYŁEM TE ADSENSY NA PRÓBĘ WIĘC KLIKAJCIE FULL A TAK SERIO TO UWAŻAM ŻE DEKO CHUJOWO TO WYGLĄDA
Dlaczego określasz Kamila Buchalskiego jako 'najgorszy menager na świecie'?
Muzyka Rozrywkowa? Oj nie powiedziałbym. Co najwyżej Muzyka Poważna odrobinę wymieszana z Rozrywkową.
Nie powiedziałbym, że ten mastering w pierwotnej wersji był aż tak tragiczny (kupiłeś płytę czy ściągnąłeś? w sieci krążą dwie wersje albumu, możliwe że słuchałeś tej gorszej) choć fakt - reedycja na legalu wymagała ponownej obróbki materiału.
Ciech nagrywał przecież swego czasu z Małolatem jako Żądło, więc też nie powiedziałbym, że nie mają ze sobą wspólnych punktów ;)
"Za parę lat rozjebią" - moim zdaniem to już nastąpiło i nie chodzi o moje odczucia nt. płyty, ale o ogólny szum i obiektywny jej odbiór w kraju, koncerty itp.
Najgorszy menager na świecie bo ma wyjebane na słuchaczy, zapowiada płytę, o której wie, że jest niezrobiona i termin jest nierealny, kiedy następuje obsuwa stosuje taktykę udawania, że nie widzi pytań. Już nawet nie chodzi o te obsuwy, ale zwyczajne, ludzie podejście: "Sorry, nie zdążyliśmy, płyta będzie za miesiąc, mamy tyle i tyle", a tak to palenie jana cały czas, żenada.
Muzyka Rozrywkowa wcale nie jest tylko o "rozrywce", ale ma też rozkminkowe kawałki typu "Lojalność", ale to chyba nie świadczy o tym, że jest to coś tam plus muzyka poważna?
Pierwszą wersję kupiłem, moim zdaniem był tragiczny, oczywiście w sieci krążyła jeszcze gorsza wersja z YT bodajże, ale i tak pozostawiał on wiele do życzenia.
Z małolatem i ciechem chodziło mi o podobieństwa, nawet kiedy rapowali jako Żądło to nie jeden nie kojarzył się z drugim.
No obiektywnie szum jest, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, szum wytworzył się na podstawie solidnej płyty - solidnej, nie zajebistej plus podobieństwach do Pezeta, który jak wiadomo jest w top 3 najpopularniejszych raperów w kraju i Małolata. Może rozjebią kolejną płytą, może dopiero jeszcze następną - ta jest solidna i tyle.
KAABAN SKURWIELU PRAWICOWY WŁĄCZ TE REKLAMY TO BEDE KLIKAL I DAM CI UCZCIWIE ZAROBIĆ. WERSJI Z PODKLADEM LADY PANK NIE DALO SIE ZOSTAWIC, BO PANASEWICZ ZA DUZO CHCIAL HAJSU ZA TEN SAMPEL.
Jednak 4/5 dla Projekt Nasłuch, a tak hejtował przed przesłuchaniem. Fajnie, jakbyś napisał recke.
Draguś
No tak, zgadzam się że Muzyka Rozrywkowa nie była pozbawiona refleksji na te tematy około hedonistyczne, jednak 'Lojalność' 'Czterdzieściprocent' i 'Gdyby miało nie być jutra' to za mało. To był klimatycznie bardziej imprezowy materiał, southowe bity, natomiast u Bonsona tego nie ma i tematycznie więcej jest smutnych rozkmin na temat tych imprez i ich ciemnej strony, kiedy na Rozrywkowej więcej było bragi i tego że 'lubie gdy patrzysz jak patrze'. Tak samo mogę powiedzieć, że na Muzyce Poważnej przecież też był taki numer, jak 'A mieliśmy być poważni'.
Jakie To ma znaczenie, że Matek robi bity w FL'u? Przeciez to DAW jak kazdy inny, Mike Oldfield też działa własnie w FL a słabym producentem raczej sie go nie nazwie.
ja się z kolei zastanawiam jakie poważne ograniczenia miałeś na myśli? w FL akurat nie ma żadnych ograniczeń, przede wszystkim sprzętowych. Jedyny problem to chyba tylko to, ze trzeba zapłącić za program, a dobre plug-iny kosztują