Nie mam pojęcia, czy to kwestia zmowy, czy raczej jest to dziełem przypadku, niemniej faktem jest, iż płyta „5 złotych zasad” to kolejny producencki materiał, który został zapowiedziany na maj. Na koniec miesiąca z pewnością pokuszę się o jakieś podsumowanie producentek, które wyszły w tym miesiącu.
Przy takiej ilości składanek moglibyśmy być narażeni na bardzo wysoką powtarzalność gości, jednak produkcja ta jest od tego wolna z prostego powodu: mimo paru lat stażu w rapgrze Voskovy dalej mają za mało fejmu, żeby zaprosić naprawdę topowych zawodników. Jeden VNM wiosny nie czyni.
Jednak nie odczytujcie tego jako hejt w stronę lineupu zgromadzonego na płycie. Na pierwszy rzut oka lista gości wprawdzie nie powala na kolana, jednak również nie ma tragedii, jest to raczej środek, z minimalnym wskazaniem na plus.
Niestety, nie ustrzeżono się standardowego dla składanek
błędu, czyli tracków gorszej jakości niż ta, do której przyzwyczaił nas dany
raper. VNM, Ras, Wyga, nawet DwaZera – umówmy się, nie są to szczyty ich
umiejętności. Oczywiście, mają na tyle przyzwoitości, że nie uraczyli nas
asłuchalnymi wersami, jednak od tych zawodników wymagam znacznie więcej, niż to,
co pokazali.
Mimo tych niedogodności utwory ww. można zaliczyć do plusów całości, podobnie jak naprawdę dobre zwrotki od Miuosha, Jota czy TeTrisa, oraz
zaskakująco dobrze zarapowany powrót Pjusa.
Na płycie występują również minusy, w tym najbardziej
wyraźnie, czyli ultrawacki z Łodzi, występujące również pod nazwą „Familia HP”,
oraz Echinacea. Płyta ma te 18 pozycji i myślę, że spokojnie można byłoby
okroić tracklistę o tych wykonawców, co przyniosłoby poważną korzyść dla całości.
Pozostałe utwory to raczej przeciętna solidność. Nie ma za
co przyhejtować, nie ma również za co konkretnie pochwalić. Są, bo są, nie
zaniżają poziomu płyty, więc zadanie wypełniaczy zostało spełnione.
O bitach trudno napisać więcej, niż jedno zdanie. Dalej są
to klasyczne produkcje, kto zasłuchiwał się w płycie z Tuszem z pewnością nie
będzie zawiedziony. Podobnie zresztą, jak każdy inny fan klasycznych brzmień. Po
stronie plusów należy także odnotować wkomponowanie tytułowych „5 zasad” między
kolejne rapowane utwory, a także urozmaicenie części płyty przez DJ Flipa.
Płyta jak płyta, równie dobrze mogłoby jej nie być i na
polskiej rap scenie w związku z tym nic by się nie zmieniło. Jednak skoro już
jest, to można dać jej szansę, chociażby dla sprawdzenia powrotu Pjusa, czy też
zostawienia na trackliście utworu Miuosha. Fani klasycznych brzmień będą z
pewnością zadowoleni o wiele bardziej, niż właściele Gopside, które przespało
premierę i o płycie jest ciszej, niż o niejednej podziemnej produkcji.
5,5/10
PIERWSZY KURWY
FORUMEK WRÓĆ
wlasnie. drastycznie spadly ci staty odkad slizg nie dziala?
Zapomniałeś o tracku z ostr'em, który przestał skrzeczeć i palić tyle zielska-bo zwrotki są całkiem okej.
oddaj slizg, błagam
Czekam na ocenę nowej płyty Kaliego ;)
Miuosh track będący głównie zlepkiem przekleństw - lirycznie bardzo słabo po odsłuchu tego tracku nie kupiłem płyty...