2.05.2012

Kamel - Droga Kamelita [2012]

10 komentarze

Kamel – niby ludzie powinni go kojarzyć, jednak po słynnym WBW 2004 został niestety trochę zapomniany. Niesłusznie, bo nie wychodził z formy, można było go usłyszeć m.in. na Fandango Mixtape, na którym to znalazł się słynny „Alkoholik” z klasycznymi już wersami:

"Jestem gościem, który kurwa non stop chleje
Wciąż pytają: kiedy detox? Jakbym był Drejem"
[pisownia fonetyczna oczywiście]

Kamel miał potencjał, jednak nie wiedział o tym nawet ten słuchacz, który siedzi w rapie trochę głębiej – nie wiem czemu, ale jakoś w świadomości (ogólnopolskiej części) słuchaczy jakoś nie zaistniał, nad czym ubolewam. Dwa pytania powtarzające się w dyskusjach o jego płycie to: „Czy to ten z WBW” (ogarnięci słuchacze) i „Co to za nołnejm” (śmiecie).

Byłem zdziwiony, kiedy przeczytałem zapowiedzi jego płyty, ponieważ myślałem, że podzielił los swojego kolegi (z którym notabene miał nagrać płytę – przyp. red.) Siwego Dyma, którego solówka zapowiadana jest od 1410 i jak na razie ani widu, ani słychu.

Obiecujące single, utrzymane w całkowicie odmiennej stylistyce nie pozwalały zapomnieć o dacie premiery tej produkcji. Chociaż niestety, jak wspomniałem już wyżej – mało kto te single sprawdził.

Inną kwestią jest chujowa promocja, którą organizował tylko i wyłącznie sam Kamel – płyta miała wyjść w 2011, potem nastąpiła klasyczna już obsuwa, podczas której nie było żadnych informacji o powodach, albo przynajmniej nowej daty premiery. Nie lubię takich sytuacji, ale przestało mnie to już dziwić.

W końcu wyszła, znienacka, co też nie wyszło jej na dobre, ponieważ przy tak nędznej promocji, w kwietniu już praktycznie nikt na ten materiał nie czekał. Nie jest to bardzo dziwne, ponieważ jak nawinął Smarki „Jest nadmiar muzyki, jest nadmiar śmieci”, więc balonik należy pompować, bo to nie te czasy, kiedy za raperami się chodziło, a rocznie premierę miało 5 albumów, z czego każdy znało się na pamięć.

Ale pomijając już te wszystkie niuanse (o których musiałem wspomnieć, ponieważ nawet wśród czytelników tego bloga są osoby, dla których Kamel jest nołnejmem) czas na główną część, czyli co Kamel wykminił przez te parę lat klejenia płyty.

Zgodnie z zapowiedziami – jest to swoisty kolaż przez zajawki rapera. W tzw. materiałach prasowych padało określenie „eklektyczny materiał” i trzeba przyznać, że nie zostało ono użyte na wyrost. Naprawdę dawno nie słyszałem AŻ TAK przekrojowej płyty. Znajdziemy tutaj naprawdę wszystko: od g-funku, przez dirty south, elektronikę, klasykę, nawet po zajawki z ostatniej płyty Mesa. Ma to odzwierciedlenie także w ilości producentów – jest ich aż 8. Od nołnejmów typu mr. Onte, przez w miarę znanego Czarlsona, aż po rozpoznawalnego BobAira. Producenci nie zawiedli, a Kamel ma dobre ucho do bitów i umie dobrać odpowiedni podkład zarówno do solidnego rozpierdolu, jak i  do poruszających rozkminek.

W parze z muzyczną różnorodnością idzie również bogate spektrum tematów poruszanych w poszczególnych kawałkach. Naprawdę nie można narzekać na nudę, znajdziemy tutaj niemalże wszystko: zarówno tracki o ruchaniu dupeczek i furach, jak i te zaangażowane politycznie, a także miłostki, liczne rozkminki, a ukoronowaniem tego przekroju tematycznego jest ostatni track, będący swoistym katharsis gospodarza, który to –zwłaszcza po prezentowaniu przez całą płytę luźnego podejścia do życia- jest sporym zaskoczeniem.

Jak wszystko, to wszystko – różnorodnie jest również w kwestii gości. Mamy Tetrisa czy Kedyfa, ale także reprezentantów drugiego bieguna rapgry – Sobotę czy Ciecha. Prócz tego jest jeszcze parę mniej lub bardziej spodziewanych osób, z których najmocniej swoją obecność odznaczyli Abel i Mops ze Smagalaz, ten pierwszy jest naprawdę w megaformie. Całkiem przyjemnie wyszedł także śpiewany refren w ostatnim numerze.

Jak w tak niespójnym klimacie odnalazł się gospodarz? O dziwo naprawdę dobrze. Kamel potrafi nawinąć pod niemal każdy bit, zawsze na tym samym, wysokim poziomie. Niezależnie, czy są to przyśpieszenia na elektronice, czy też lazy flow na laid backowym bicie – gospodarz bezbłędnie odnajduje się w każdej konwencji, co się ceni.

Podobnie jest w kwestii tekstów. Są proste, ale nie prostackie, czyli dokładnie takie, jak powinny być. Oczywiście, znajdziemy tutaj też trochę gier słownych, czy nawiązań do szeroko pojętej kultury, ale wszystko w granicach rozsądku, co bardzo cieszy. Godne pochwały jest również to, że Kamel bez problemu odnajduje się w każdej tematyce, czy nawija o miłostkach, czy o furach nie słychać w tym ani krzty sztuczności. Taka niewymuszona uniwersalność podparta naprawdę dobrymi tekstami to prawdziwa rzadkość, fajnie w końcu trafić na taką płytę.

Przy takim poziomie różnorodność płyty jest niewątpliwym plusem. W jakimś wywiadzie Kamel odniósł się do wypowiedzi VNM-a, że pierwsza płyta powinna być swoistą wizytówką rapera. Ta produkcja z pewnością spełnia to zdanie w 100 procentach.

Płyta jest niewątpliwie warta sprawdzenia. Bez względu na to, jaki nurt rapu preferujesz – tutaj na 99% znajdziesz coś dla siebie. Owszem, reszta płyty może ci nie przypaść do gustu, jednak te dwa-trzy numery w stylistyce, którą się jarasz na pewno docenisz, ponieważ Kamel jest naprawdę dobrym MC, który umie sam pociągnąć cały track, co wcale nie jest yak oczywistą umiejętnością, jak mogłoby się wydawać. Dla otwartych głów polecam zaś całą płytę, ponieważ jest dobrym kolażem po różnorodnej stylistyce, na naprawdę dobrym poziomie.

Skoro wizytówka w postaci eklektycznej płyty ujrzała światło dziennie, to pozostaje czekać na bardziej koncepcyjne (przynajmniej w przypadku bitów) albumy. Mam nadzieję, że informacje o nagranych 2 kolejnych albumach to nie czcze gadanie, tylko w 2013 Kamel wjedzie z porządną promocją kolejnym albumem, trafiając do większej rzeszy słuchaczy, ponieważ ten znajdzie się raczej w rubryce "przegapione".

8,5/10


10 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    nie znam typa, odpisz na moje pytanie pod poprzednim twoim wpisem.

  2. Anonimowy says:

    Można wiedzieć, ile mniej więcej na reklamach wyciągasz?

  3. Anonimowy says:

    Będzie recenzja płyty Eripe - Chamskie rzeczy?

  4. trener pokemon says:

    dobra majówka we ******* połączona z dawaniem wpisów na blogu

  5. Anonimowy says:

    http://lettristecrew.bandcamp.com/track/wiat-ma-si-dobrze - zajmij się tym, dobrze?

  6. Anonimowy says:

    Kaban zrecenzuj Eripe. we no te

  7. Anonimowy says:

    dałoby się zrobić tak, żebyś pod recenzje wrzucał jakies single z płyty?

  8. kaaban says:

    zajme sie tym lewakiem ok
    ------------------
    eripe sprawdzę, ok
    ------------------
    będę wrzucał single z płyty, mimo, że wydawało mi się to nieprzydatne (sam słucham tylko całych płyt, nie lubię pojedynczych tracków)
    ------------------
    na reklamach nie wiem ile bo mnie przyblokowali he he

  9. kaaban says:

    JUZ ODPISAŁEM POD TAMTYM WPISEM

  10. Anonimowy says:

    Ale co odpisałeś, o tym lewaku? Gdzie? Jak nie, to kiedy go pojedziesz jak szmatę?

Leave a Reply

Kategorie