10.05.2012

7 grzechów głównych Dioxa

15 komentarze
Do napisania tego krótkiego tekstu skłoniły mnie – a jakże – ultrachujowe single z nadchodzącego (niestety) wielkimi krokami, nowego albumu członka HiFi Bandy. Tekst ten jest prologiem do recenzji płyty „Backstage”, głównie żebym mógł w niej skupić się na płycie, bez rozwodzenia się nad słabymi stronami gospodarza, niezwiązanymi z ww. płytą.

Problem Dioxa jest o wiele bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać. Jak wskazuje tytuł – podzieliłem go na 7 kategorii, które w jakimś stopniu łączą się ze sobą, jednak każdy z nich ma inne meritum.
 
Grzech nr 1 – freestyle.
Dla młodszych słuchaczy jest to pewnie zdziwienie, ale tak, Diox był kiedyś fristajlowcem. Mnie to akurat jakoś mocno nie dziwi, ponieważ w Polsce fristajlowcy, którzy nie umieją napisać dobrego tekstu na kartce to niejako standard, w który niestety wpisywał się także warszawiak. Chujowe teksty, brak panczy – to krótka charakterystyka jego wyczynów na fristajlu. Bogu dzięki, że zdecydował się na zakończenie tego wstydliwego epizodu swojej „kariery” i nie wspomina o nim zbyt często.


Grzech nr 2 – dickrider Eldo
Jak wiemy, Diox przez bardzo długi czas próbował zaistnieć na fejmie Eldo. Pomijając to, że obecnie prezentują ten sam, niski poziom, to jednak kiedyś tak nie było i bycie hajpmenem uszatego zwyczajnie się opłacało. W ramach obopólnych korzyści Diox był regularnie zapraszany na płyty Eldoga, piastował także funkcję nadwornego grafika, z czego również uszczknął troszkę fejmu. Z pewnością bardzo mu się to opłaciło, chociaż w oczach ogółu słuchaczy widziany był jako dickrider Eldo, który za fejm zrobi wszystko. Pytaniem otwartym pozostaje, dlaczego zapomniał o koledze po wypłynięciu na szerokie wody?


Grzech nr 3 – ksero Pezeta.
Kolejnym poważnym problemem Dioxa jest również zapomniany przez ogół, wstydliwy etap twórczości, czyli nadmierna fascynacja Pezetem. Swego czasu zarzuty o kserowanie Pezeta mieściły się w znanym żarcie: „Idzie ulicą Diox i spotyka Pezeta. Mówi: Siema Pezet! A Pezet na to: No siema Pezet”. Z czasem Diox odnalazł własny styl, jednak nie różni się od Pezeta jakoś diametralnie, a sam fakt kserowania tłumaczy inspiracją tymi samymi raperami zza oceanu. Jednak takie tłumaczenie oscyluje na granicy kłamstwa, co wykażę w punkcie 4.



Grzech nr 4 – braki w wiedzy rapowej.
Generalnie to nie wymagam od raperów wiedzy na poziomie Rysia, jednak fajnie, jakby raper mniej więcej orientował się w ważniejszych płytach zza oceanu. Jednak w niedawnym wywiadzie u Sokoła w radiu Roxy niewiedza Dioxa została drastycznie obnażona.Standardowe "Słucham klasyków, które żyją we mnie od dawna", aka nie wiem nic o rapie, więc nie pytaj. Do tego jeszcze parę innych kwiatków, m.in. o Notoriousie, polecam przesłuchać wywiad.


Grzech nr 5 –spoczęcie na laurach po sukcesie HiFi.
W podsumowaniu tym nie mogło zabraknąć tego podpunktu. Do drugiej płyty HiFi Bandy (23:55) trzymałem kciuki za całość i jako ex słuchacz Eldo uważałem, że komu jak komu, ale Dioxowi sukces się należy. Z nieskrywanym zadowoleniem obserwowałem, jak warszawiak wraz z zespołem pokonuje kolejne szczeble drabiny prowadzącej do „mainstreamu”. Dotarł i co? Oczywiście spoczął na laurach. Wszystko, co wydarzyło się w "karierze" Dioxa, to już tylko i wyłącznie równia pochyła – jej 2 dość ważne części przedstawiam w punktach 6 i 7.

Grzech nr 6 – nierówność występów gościnnych.
Jak wspomniałem w punkcie nr 6 – Diox nałapał dość sporo fejmu. Zagospodarował go zgodnie z naszymi krajowymi standardami, tzn. dogrywanie się na zasadzie: gdzie-tylko-się-da, w celu powiększania fanbase’u. Nic nie mam do takiej taktyki, jednak warszawiak przesadził z częstotliwością featów i to bardzo mocno. W pewnym momencie pojawiał się na trackliście co drugiej bardziej znanej płyty, co zawsze spotykało się z tym samym komentarzem: „niedługo otworzę lodówkę, a tam Diox”. Hurtowa ilość nagrywanych zwrotek przekłada się rzecz jasna bezpośrednio na ich jakość. Diox potrafi nagrać świetny feat ("Odkąd ostatnio gadaliśmy"), po czym na następnej płycie koncertowo spierdolić utwór, w którym wystąpił („A pamiętasz jak?”).

Grzech nr 7 – kariera solowa (?).
Ostatni grzech, który będzie także wstępem do recenzji „Backstage” dotyczy rzecz jasna „kariery” solowej. Teoretycznie decyzja o rozpoczęciu działalności pod własnym szyldem powinna wiązać się z naturalnym krokiem w przód. W wypadku Dioxa – nic z tych rzeczy. Pierwsza solowa płyta, czyli zapowiadana od 1410 „Logika Gry” była jedną z gorszych płyt 2011, spośród tych, które przebiły się do świadomości szerszego grona słuchaczy. Prawienie banałów stało się znakiem rozpoznawczym nieźle zapowiadającego się rapera. Nowa płyta zwiastuje podobny poziom i nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że ludzie to kupują. Rozumiem, że publiczność w Polsce jest stosunkowo mało wymagająca, ale aż tak? AŻ TAK?

Podsumowując – Diox wydawał się spoko typem, jednak im dłużej obserwuję jego „karierę”, tym bardziej w to wątpię. Po premierze „Logiki gry” otwarcie mówił o tym, że banalna warstwa tekstowa jest świadomym zabiegiem, co było uwłaczaniem inteligencji słuchaczy. Po nadchodzącej płycie nie spodziewam się nic nowego, jednak w tym momencie nie pokuszę się o ostatecznego podsumowania jego osoby  – a nuż „Backstage” okaże się całkiem niezłe?




15 Responses so far

  1. schwarz says:

    ten "nóż" na końcu tekstu to przez U a nie Ó się pisze, chyba, że chodziło Ci o prawdziwy nóż ;)

    HiFi Banda przecież też zawsze banały serwowała swoim słuchaczom, ogólnie to był taki miejski rap rodem z 2002, kiedy to co drugi raper nawijał dzieciakom, żeby wierzyły w siebie i robiły swoje. Tym w sumie można nawet wytłumaczyć sukces HiFi i Dioxa - młodsi słuchacze, którzy nie załapali się na tamte czasy i tamte płyty są takiej muzyki głodni, a Diox i Hades im ją serwują. W karierze solowej Dioxa jednej tylko rzeczy nie potrafię zrozumieć - jak taki przeciętniak zdołał przekonać do współpracy Returnersów? No chyba, że to Sokół ich opłacił, bo wiedział, że bez nich to nawet młodsi słuchacze nie przełkną Dioxa. No i wciąż czekam na epkę z Chadą, gangsterskie klimaty Dioxowi wychodzą wyjątkowo pociesznie (patrz diss Chady na Donia), więc może być zabawnie.

  2. Unknown says:

    te fristajle w wykonaniu dioxa to naprawdę śmiech na sali, w porównaniu do TeTrisa, który go zjadł i wysrał na wbw '04, diox to pipka

  3. szkloplonie says:

    Powiem szczerze, że na początku nie mogłem się przebić przez dioxa. Zawsze był i będzie dla mnie tym 'dioxem od fristajlu' znanym z panczy typu 'zakmnij pizde' albo 'jade tą kurwe'. Ale udało mi się, przebiłem się przez to i spodobało mi się pierwsze HiFi. Myślałem, że trochę się zrehabilitował, ale jednak się myliłem. Później coraz bardziej dawał dupy i miał jeszcze czelność nawijać w kawałkach 'daj mi hajs za te rapy', za co kurwa? Ma tak jednostajny styl, teraz cały czas się powtarza i prawi banały jak Kasia z Bravo. A jego 'Logika gry' to rzeczywiście dno. Dioxchujroboczy

  4. kaaban says:

    jebany word zmienił mi nuż na nóż


    co do współpracy z returnersami - no umówmy się, nie są rozpierdalatorami

  5. Anonimowy says:

    Wreszcie ktoś rozpracował tego grajka, czekam na tzw. finiszera w postaci recenzji bekstejdżu

  6. schwarz says:

    Returnersi faktycznie nie są jakiamiś geniuszami, ale producenci z nich są dobrzy, stanowczo za dobrzy jak na Dioxa

  7. RónejzeSlizgu says:

    jeszcze porazka z doniem w bifie.

  8. Anonimowy says:

    Czekam na coś podobnego przed nową płytą Fusznika. Tylko w 7 grzechach by się nie zmieściło :)

  9. Anonimowy says:

    Fu lepszy od Dioxa typie, jako HiFi tak, czasem potrafi rozjebać, a returnersi robią lepsze bity niż pół sceny producenckiej jednak.

  10. Unknown says:

    na ,,backstage'' diox nawinął o recenzentach w ,,Panie Recenzencie''. takiego pokazu debilizmu i żenady nie słyszałem już dawno.

  11. kaaban says:

    pomyślę nad takim podsumowaniem przed płytą Fu, bo to też ciekawy przypadek
    ---------------

    co do banałów na płycie HiFi - ja nie mówię, że takiego rapu nie powinno być, tylko, żeby się trochę wysilić przy serwowaniu tych życiowych prawd, ubrać to w jakąś fajną formę itd. HiFi słuchało się dobrze, Dioxa solo tragicznie

    -----------------------

    o beefie nie wspomniałem, ponieważ był to tylko epizod

    --------------------------


    do backstage odniosę się na dniach

  12. Trener Pokemon says:

    Kabi, czemu w obecnej ankiecie "Co ile nowy tekst?" nie ma odpowiedzi "wcale",bo mój Pidgey nie umi czytać, a sie wkurwia, że coś piszesz. Dostosuj te ankiety do wymagań pokemonów.

  13. nie dośc że jesteś brzydki kaban to do tego jeszcze głupi

  14. Anonimowy says:

    jak ty pierdolisz dzieciaku hejtowanie ciulu to nie recenzja

  15. Anonimowy says:

    "Diox potrafi nagrać świetny feat ("Odkąd ostatnio gadaliśmy"), po czym na następnej płycie koncertowo spierdolić utwór, w którym wystąpił („A pamiętasz jak?")."

    Jeśli uważasz, że jego zwrotka w "A pamiętasz jak?" jest słaba, to pozdro 600

Leave a Reply

Kategorie