25.06.2012

Zjawin - Wszystko Jedno [2012]

9 komentarze
Wiele razy widzieliśmy, że musi wydarzyć się coś, żeby raperzy/producenci (niepotrzebne skreślić) łaskawie dokończyli pracę nad jakimś materiałem. A to możliwość odsiadki, a to zakochanie. W tym wypadku sprawa jest poważniejsza, ponieważ do wydania płyty tworzonej od 4 lat musiała przydarzyć się śmierć autora. Przykre, ale pouczające, żeby zamykać materiały i nie czekać na gwiazdkę z nieba, bo nie znamy dnia ani godziny.

Po co dodałem ten wstęp? Ponieważ płyta nie nosi znamion niedopracowania (poza masteringiem rzecz jasna), tzn. wiadomo, brakuje trochę wokali, ponieważ miała to być płyta producencka, a nie instrumentalna, ale i tak nie wierzę, że ktoś przez 4 lata nie był w stanie dosłać swojego śladu (jeżeli jest taka osoba to niech popełni harakiri).

Tak jak wspomniałem wyżej, największym zaskoczeniem tej płyty jest mała ilość zwrotek. Wg informacji prasowych taki był zamysł Zjawina, ja jednak pamiętam co innego: miała to być płyta producencka, w sensie podkłady Bartka plus zwrotki raperów. Jeżeli wizja Zjawina była zgodna z tym, co trafiło na półki sklepowe przed kilkoma dniami, to jestem szczerze zdziwiony.

Pomijając dywagacje na temat co miało być, a co jest, to przez lata Zjawin stworzył własny styl produkcji, oparty na bardzo klimatycznych podkładach. Swoistym C.V. z jego bitami z pewnością może być „Muzyka Emocjonalna” z Pezetem, gdzie wyraźnie słychać, że to właśnie on, a nie ktokolwiek inny odpowiada za muzyczną stronę płyty.

Styl ten jest kontynuowany również na „Wszystko jedno”. 17 bardzo równych, klimatycznych podkładów tworzy spójną całość. Nie ma tutaj skakania po różnych stylach i przekrojowego potraktowania bitów. Jest to niewątpliwy plus tej płyty. Poza tym klimat ten sprawia, że na pewno nie odpalimy tej płyty w letni, gorący dzień (jednak nie czepiam się daty premiery, ponieważ nie była ona zależna od nikogo).

Podkłady, podkłady, a kto na podkładach? Kolejny raz podkreślę, że jestem zaskoczony tylko 5 rapowanymi numerami. Kiepsko przedstawia się fakt, że z tej piątki tylko 2 (słownie: dwa) numery są naprawdę dobre, są to oczywiście tracki Sokoła i Marysi oraz niezawodnej Wdowy. Z pozostałych warto odnotować dobry występ Pezeta spartaczony przez jęczenie autorstwa Flow, a także świetną i klimatyczną zwrotkę Chady spierdoloną przez Masło. Track reprezentantów SzSz ani ziębi, ani grzeje.

Druga, większa część płyty to instrumentale autorstwa głównego bohatera, z ewentualnymi wokalami pochodzącymi z sampli, oraz… od samego Zjawina. Tak, w 2 utworach to sam producent udzielił się wokalnie i trzeba przyznać, że nie wyszło to najgorzej (chociaż daleko też do zachwytów).

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi słuchać samych podkładów, ja akurat lubię od czasu do czasu włączyć taki album. Jeżeli chodzi o utwory instrumentalne, to zdecydowanie dają radę. Na tej płycie jest to szczególnie ważne, ponieważ jest to jej kręgosłup, a nie urozmaicenie. Bardzo dobrze skrojone, nastrojowe produkcje nadają płycie uroku i niepowtarzalności. Mimo szerokiego spectrum inspiracji (od Hey przez gitarowe i elektroniczne inspiracje aż do sampla z Dżemu w ostatnim numerze) płyta utrzymuje spójność i obraca się w jednym klimacie, jednocześnie nie popadając w monotonię.

Słowem podsumowania, to jest to płyta, której na polskiej scenie jeszcze nie widziałem. Nie mam pojęcia, czy stosunek intrumentali do pełnowartościowych tracków w ilości 12:5 jest dziełem przypadku, czy też założeń poczynionych jeszcze za życia Zjawina, ale koncept ten sprawdził się bardzo dobrze, podobnie jak sprawdziła się wizja brzmienia „Wszystko jedno.” Jednak wielka w tym rola producenta, ponieważ nie każdy potrafiłby utrzymać zainteresowanie słuchacza przy 12 intrumentalach, nie zanudzając go i nie zmieniając co utwór klimatu o 180 stopni. Zjawin dał radę i szkoda, że nie będzie nam już dane usłyszeć jego produkcji, bo był naprawdę wyróżniającym się producentem i ceniłem go gdzieś od 2005 roku.

W Polsce jest wielu dobrych bitkmejkerów, jednak wyraźną wizję brzmienia, która jest konsekwentnie realizowana ma naprawdę niewielu.To grono (niestety) właśnie zmniejszyło się o jedną osobę. Na lost tapes nie liczę, Polska to (niestety) nie Stany.

8/10




P.S. jest to recenzja płyty w wersji 1 CD, recenzja drugiego krążka (z remixami) pojawi się w (niedalekiej) przyszłości.

9 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    MUZYKA WG KABANA DZIELI SIE NA:
    DOPRACOWANA I NIEDOPRACOWANA
    KLIMATYCZA I NIEKLIMATYCZNA

    EWENTUALNIE KTOS MOZE MIEC WLASNY STYL ALBO DOBRE BRZMIENIE.

    NIE PISZ O PRODUKCJI WIECEJ

  2. Anonimowy says:

    pamiętaj o recenzji banicji

  3. Unknown says:

    chada mnie zaskoczył zwrotą, bo jest naprawdę na wysokim poziomie.

  4. kaaban says:

    "Anonimowy says:" to jaka jest twoim zdaniem muzyka na tej płycie? uważam, że wychodzi poza schemat mid-west/west/east/south/grime/newschool/eletronika/funk/niewiemcojeszcze, tutaj podkłady najbardziej przypominają mi "death is silent" KNO, a one również wymykają się takim szufladkom.

    Jeżeli płyta jest southowa, to wyraźnie to zaznaczam, jak jest klasyczna, to również, jak g-funkowa (nowy prys za parę dni będzie recka), to również, co mam rozbierać to na czynniki pierwsze?

    Rozkładanie podkładów na czynniki pierwsze na zasadzie "dobry bass w pierwszych 10 sekundach utworu X i Y a i dobra piszczała przez 5 sekund w refrenie" uważam za zbędne i przesadzone, to ma byc OGÓLNA RECENZJA PŁYTY, a nie rozkładanie na czynniki pierwsze dla producentów/muzyków.

    Pianie na zasadzie "niepowtarzalne bębny" również odrzucam, bit ma dobrze brzmieć jako całość, tak jak na płycie hucza ktoś użył bębnów noona sprzed 8 lat.

    Wiem, żę określenie "klimatyczne" jest wyświechtane, ale do określenia podkładów na "Wszystko jedno" naprawdę pasuje idealnie.

    Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno, bo zaraz wyjdzie, że jestem ignorantem i nie wiem co to bas/cykacz/piszczała/werbel/coś tam.

  5. kuba says:

    Co do tego czy miało być więcej raperów, czy miała być instrumentalna, to było tak,ze Zjawin miał wydać dwie płyty.
    Jedna w całości instrumentalna, druga z raperami, a mieli tam być min Smagalaz, Reno, Małolat, Pyskaty, Jimson, czemu ich nie ma a wyszło jak wyszło? to chyba sie juz nie dowiemy.
    Płytka bardzo spoko, takiej jak oczekiwałem, recenzja tez dobra
    elo

  6. Trener Pokémon says:

    "tutaj podkłady najbardziej przypominają mi "death is silent" KNO" - coś ci się Kabi popierdoliło

  7. kaaban says:

    wykurwiaj kukoł


    właśnie też mi się wydawało, że miał być Jimson, Małolat? o reszcie to słyszałem tylko pogłoski, ale oni myslałem że będą, ale pewnie małolatowi za mało czasu było od października żeby napisać zwrotkę

  8. Anonimowy says:

    Przecież Masło > Chada - może i gubi się na bicie, ale rzuca zdecydowanie ciekawsze wersy. Chada też spoko jak na niego, ale wkurza przeciąganie niektórych słow, byle tylko się w bicie zmieścić.

    Cały album producencko póki co najlepszy w Tym roku.

  9. Anonimowy says:

    "Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno, bo zaraz wyjdzie, że jestem ignorantem i nie wiem co to bas/cykacz/piszczała/werbel/coś tam."

    Nie zarzucam że nie wiesz, ale kolejny raz NICZEGO nie dowiedzialem sie o muzyce, takimi ogolnikami mozna opisac milion innych plyt. ze sie wymyka, ze elektronika, ze dopracowane, ze klasyczne, ze inne to cos jak opisanie tekstu jako dobry, majacy 16 wersow, z rymami,

Leave a Reply

Kategorie