18.06.2012

Raca/DonDe - Konsument Ludzkich Sumień [2012]

7 komentarze
Liczyłem, że po facebookowej przewózce rudemu wreszcie podwinie się noga i będę mógł go z czystym sumieniem hejtować, jednak moje niedoczekanie. Raca znowu obronił się muzyką i –nie przyrównując umiejętności- można go tak, jak Mesa: nie lubić jako człowieka, ale nie da się chociaż trochę nie propsować jako rapera.

O co tak dokładnie mi chodzi? W ostatnim czasie do Racy przylgnęła (bardzo słusznie zresztą) łatka sfrustrowanego rapera, który zazdrości innym, że wybili się szybciej, niż on. Szczególnie widoczne było to przy wpisie wypominającemu Małpie ruchanie lokalnych kurwiszonów.

Potem był etap megalomanii, czyli nagrywanie EP-ki z fanami na FB. Kolejny utwór co 500 lajków, jak nie trudno się domyślić, skończyło się na 2 czy 3 utworach. Hejtowałem tę inicjatywę od początku, ale oczywiście Pan Wielki Raper był zbyt zapatrzony w siebie, żeby trzeźwo ocenić sytuację.

Po pierwszym singlu, w którym to leciały gorące linijki typu: „pancze wezmą Cię na randkę, potem zerżną w dupę” byłem już pewny, że ta płyta będzie niewypałem i skończy się wożenie na fb. Okazało się jednak, że na singiel wybrano… tekstowo najgorszy utwór na płycie. W dodatku chyba naprawdę podobał się on autorom, ponieważ w formie bonusu znalazł się również jego (chujowy) remix.

Bardziej niż o Racę, obawiałem się jednak o DonDe, jak widać niepotrzebnie. Do tej pory był to bardzo nierówny producent, który nie dość, że niczym się nie wyróżniał, to jeszcze często dawał bity, które może zrobić tak naprawdę każdy. Tutaj podkłady są już na wyższym poziomie, już nie zastosowałbym do nich określenia, że „może zrobić je każdy”. Pamiętajmy jednak, że dalej (poza wyjątkami) nie jest to nic, co rzuca na kolana.

Najlepiej wyszły spokojniejsze i bardziej rozkminkowe tracki, jak „Restauracja wspomnienie”, gdzie bit naprawdę spełnia swoją rolę i dopełnia klimat utworu.

Gorzej jest w przypadku żywszych podkładów, gdzie DonDe (poza petardami z singli) nie pokazuje nic, co mogłoby go realnie odróżnić od rzeszy innych producentów będących w tym samym miejscu, co on. Ogólnie warstwa muzyczna na plus, ale bez nadmiaru rewelacji.

Ten, kto zna Racę od jego pierwszej płyty nie będzie zaskoczony tekstowo tym, co Rafał napisał na „konsumenta”. Nadal w kategorii refleksyjnych utworów jest on jednym z lepszych tekściarzy w Polsce, nadal w kategorii bragga zdarzają mu się suchary i megalomania, zwłaszcza we wrzutach w stronę sezonowych/będących krótko na scenie raperów.

Od poprzedniej płyty flow nie zmienił się ani o jotę, więc nie ma o czym mówić. Zmieniła się za to koleżanka od śpiewanych refrenów i nadal brzmi to jakby była to osoba z ogłoszenia na fb: „Szukam koleżanki, która zaśpiewa mi parę refrenów”, czyli chujowo. O dziwo ta osoba śpiewa w jakimś zespole, chyba do kotleta.

Ogólnie Raca kolejny raz zaskoczył i kolejny raz obronił się płytą. Można go nie lubić, jego maniera może powodować u Ciebie odruch wymiotny, ale jest to bezdyskusyjnie płyta na poziomie. Gdyby nie parę sucharów i chujowe refreny, to byłoby 8.

7,5/10



7 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    Literówka w tytule wpisu.

  2. schwarz says:

    no czego by nie mówić o chujowych zachowaniach Racy na fb to muzycznie chłop się broni, kawał dobrego rapu

  3. Unknown says:

    płyta troche mnie zawiodła, bo raca jest na dłuższą metę nudny, acz nie jest jakoś bardzo słabo.

    ps. OBCZAJ KAABAN TE PRAWILNE RAPSY http://www.youtube.com/watch?v=uzuh2jnHHT4&feature=player_embedded

  4. Anonimowy says:

    oceń tą banicje

  5. Anonimowy says:

    Bedzie recka Trzysia?

  6. kaaban says:

    TRZY SZEŚĆ BĘDZIE JAKOŚ NIEDŁUGO

  7. Anonimowy says:

    Da ktoś linka do tego wpisu o Małpie?

Leave a Reply

Kategorie