5.06.2012

GrubSon & BRK - Gruby Brzuch [2012]

26 komentarze
W hiphopowych kręgach o Grubsonie, a raczej o jego chujowości krążą już legendy. Wprawdzie apogeum beki minęło już jakiś czas temu, ale napis „GRUBSĄ NAJLEPRZY” cały czas wywołuje uśmiech na twarzy i przypomina czemu nie warto wchodzić w folder, który zawiera w nazwie tę ksywkę.

Wstęp na temat chujowości rybnickiego MC sobie daruję, przypomnę tylko, że nieprzypadkowe jest przejmowanie przez niego od łódzkiego skrzypka schedy idola gimbusów. Nad fenomenem jego chujowości pochylę się jeszcze w przyszłości, w oddzielnym tekście.

Już od samego początku byliśmy zachęcani do sprawdzenia płyty, m.in. wspaniałą okładką:


Która została ochrzczona najgorszą okładką w PL rapie i nie pomógł jej nawet dość poważny lifting, który przeszła (patrz wyżej).
(W ostatecznej wersji koszula i guziki widoczne na obrazku są prawdziwe, i co z tego).

Okładka okładką, i tak nie wlicza się w ostateczną ocenę, więc przejdźmy do meritum, czyli zawartości muzycznej. A jest naprawdę o czym pisać.

Jeżeli ktoś zna poprzednie płyty Grubsona to na tym etapie może zakończyć czytanie recenzji, ponieważ na tej produkcji raper nie wyeliminował żadnej ze swoich (licznych) wad, a w dodatku dla podkręcenia efektu chujowości wziął sobie do duetu kolegę, z którym to urządzili sobie trwające godzinę oraz kwadrans zawody, w których ścigają się w poziomie tekstów (a raczej jego braku).

Nigdy nie miałem wczuwki w teksty i tak naprawdę podobają mi się nawet przerysowane bajki Rick Rossa o tym, jak wygrywa życie, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym. W poziomie pierdolenia, populizmu i żenady  Grubson przechodzi sam siebie, a jego kolega dzielnie dorównuje mu kroku. W telegraficznym skrócie połowa płyty to marne pierdolenie o tym, żeby się nie poddawać, a drugie pół to informacja o tym, jak ULTRAKURWAŚWIEŻY jest wspólny projekt duetu.

Trudno było spodziewać się po tej dwójce czegoś ambitniejszego, ale 23 utwory o tym samym uważam za lekkie przegięcie. Co innego, gdyby był to mixtejp, jednak tutaj mamy do czynienia z pełnoprawnym LP (które przy tym rzekomo jest ultraświeże, jak wmawiają nam autorzy). Do tego dodać należy jeszcze fakt, że zarówno Grubson, jak i BRK umieją bardzo dobrze poruszać się po bitach, jednak nie wykorzystują tego w pełni.

Oddzielnego akapitu warte jest wspomnienie chujowego humoru, który natrętnie pojawia się przez całą płytę i nie sposób od niego uciec. Zwieńczeniem żartów na poziomie znanego producenta Bobera jest ostatni track „Przygody Grubego Brzucha”, w którym gospodarze opowiadają pseudośmieszną historię, która przy takim kunszcie prowadzących trzyma w napięciu do samego końca i potem aż chce się zapętlać. Kurwa, kto to przepuścił przez selekcję?

Muzycznie jest niemal tak, jak poprzednich albumach rybnickiego mc, czyli połączenie dancehallu, reggae, rapu. Wprawdzie wplecione zostały utwory z trochę cięższym brzmieniem, jednak ani trochę nie zmienia to odbioru całości. Niby brzmieniowo płyta jest nawet ok., jednak chujowe zawodzenie i jeszcze gorsze teksty szybko ściągają bity do parteru. Autorami podkładów są oczywiście obaj gospodarze.

Całość brzmi jak odrzuty odrzutów odrzutów odrzutów z odrzutów z lat nagrywania swojego dema i nie powinna znaleźć się nawet na żadnym mixtejpie, nie wspominając o żądaniu jakiejkolwiek kwoty za te wątpliwej jakości wypociny najgorszego rapera w kraju i jego koleżki. Uważam wręcz, że MaxFlo powinno dopłacać ludziom, żeby tylko zechcieli przesłuchać tę chujowiznę (i tego będę żądał przy kolejnej płycie rybnickiego śpiewaka).

1/10


26 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    przypominam twój cytat "właśnie przesłuchałem, bardzo dobra płyta" czy jakoś tak o poprzednim krążku grubsona

  2. Anonimowy says:

    błagam, niech ktoś powie, że te komentarze http://www.youtube.com/watch?v=6liLK_2raCE to prowo

  3. kaaban says:

    moje opinie na temat płyt grubsona na ślizgu NIE SĄ ODZWIERCIEDLENIEM MOICH OPINII NA ICH TEMAT, pisałem je ponieważ wtedy ziomkowałem się z marmetem i nie chciałem żeby mu było przykro

  4. Anonimowy says:

    GRUBSĄ NAJLEPRZY!




    Dobrze kabi! Jedziesz z tymi kurwami!

  5. Anonimowy says:

    O.R.S. było bardzo fajna i faktycznie świeżą płytą, "Coś więcej niż muzyka" już cięzko było przesłuchac w całości, a ten materiał zdecydowanie słaby

  6. Funk says:

    kaaban pamiętaj że muzyka nie musi być jakimś kurwa wielkim społecznym hymnem ideoologicznym (mam wielką nadzieję, choć nie mogę odpowiadać za wszystkich słuczaczy) i MOŻE nieść ze sobą wyluzowaną treść, nie ma w tym nic złego
    nie słuchałem tego projektu bo wiem że nie trafi w moje oczekiwania, zresztą mam czterdzieści dziewięc ciekawszych rzeczy do roboty w undergroundzie
    ale nie gadaj że jest aż tak do bólu chujowy? 1? poważnie?

  7. Anonimowy says:

    hahaha no co za beka z tego durnia teraz sie tlumaczy jakims marmetem po prostu wtedy nie bylo mody na hejtowanie grubsona a jak nastala to kaban odrazu zmiana kierunku i hejtujemy hahahahahahaha

  8. Anonimowy says:

    TWOJ ULUBIONY RAPER MIELZKY SKONCZYL PLYTE HEHE

  9. Unknown says:

    nie mam tyle silnej woli, żeby tego przesłuchać, ale Grubsonowe ORS, było całkiem niezłe

  10. Anonimowy says:

    haha wkleiłem na górze link do tego najgorszego storytellinga i usunęli, pewnie serwer padł, bo tyle odwiedzin na blogu

  11. kaaban says:

    ja nie wymagam hymnów ideologicznych od muzyki, lubię wyluzowane treści, ale wymagam DOBRYCH tekstów w określonej konwencji, a nie jakichś sucharów, o których autorzy myślą, że są faktycznie śmieszne, to jasne


    czekam na płytę mielzkiego

  12. Anonimowy says:

    'wymagam DOBRYCH tekstów' - frazesy z refrenu 'Witamin' BRX SĄ DOBRE? Błagam.

  13. Anonimowy says:

    kaban ty kurwo katolicka, jarałeś się jak pochodnia ORSem a teraz kurwa bedzeisz przekonywał wszystkich ze grubson zawsze chujowrzy xD no kurwa nawet mi cie nie żal smieciu xD typowy polak patriota

  14. kaaban says:

    sobota też ma dobre teksty


    co do ors to było to SŁUCAHLNE, ale niczym nie jarałem się jak pochodnia

  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.
  16. Anonimowy says:

    mam cie cytowac? człowieku, poleciałeś na (dosyc juz przebrzmiałej) fali hejtungu na grubsona i co ty chcesz osiągnąć? kazdy Cie pamieta za slizgu jako fana przygłupigo polskiego rapu typu Eis czy Sobota, wiec co ty teraz starasz sie udowodnić? ze nielubileś grubsona przed hipsterami xDDD boże takbardzopolackiedno.jpg. Przecież ty jesteś ostatnią osobą, która ma prawo pisać o polskim rapie, osobą, która omija dobre pordukcje recenzując jakieś gówna typu Kamel, tylko dlatego, że ma prawicowe poglądy albo jakies inne gowno dla pedalów

  17. Unknown says:

    osoba nade mną ma chyba jakieś kompleksy ;]
    człowieku Eis i Sobota to głupi rap?
    Kamel to gówno?
    I bronisz jakiegoś człenia który na siłę stara się być śmieszny? (polecam żenujący wywiad)

  18. Anonimowy says:

    ^co za dureń ja pierdole, czytaj ze zrozumieniem głąbie a potem mów coś, to że masz Strefy w avatarze nie oznacza ze jesteś ekspertem od rapu więc stul pysk

  19. kaaban says:

    ale ja dalej lubię i sobotę i eisa panie ładny

    kamela propsuje bo jest dobry, nie za poglądy, junes ma takie same, a jest u mnie hejtowany

  20. Anonimowy says:

    no właśnie, lubisz eisa i sobote jak na mentalne gimbazjum przystało dodając do tego jaranko Rick Rossem czy Nicki Minaj to mamy cały obraz nędzy i rozpaczy, typowy licealny bezgust ubrazny w korwinistyczne pierdolenie boże powiedz damian jak ci nie wstyd co?

  21. kaaban says:

    muzyka to nie literatura

  22. Anonimowy says:

    O KURWA EIS SŁABY? HAHAHA DOJEBAŁEŚ DO PIECA JAK CHADA STARY

  23. Anonimowy says:

    eis > twój ulubiony raper gimbie

  24. Anonimowy says:

    podbijam hejting na grubsą zawsze hejtowałem, nie rozumiem tylko jak możesz Junesa nie lubić? tak wyerazistych mc's na scenie nie było u nas zbyt wielu, nawet mimo słabego flow tekstowo wypierdala w kosmos , ale wiadomo że nikt w polsce jak laik :0)

  25. Anonimowy says:

    yyyy.. GrubSon jest fajny. i gościu nie pisz jak nie wiesz

Leave a Reply

Kategorie