19.10.2013

Deobson - Oddycham [2013]

2 komentarze


Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że powrót Deobe jest równie prawdopodobny, co nagranie drugiej płyty przez Eisa. W 2012 coś zaczęło pękać: Deobson nagrał numer, zaczął pojawiać się na featuringach, oraz odświeżył "Ten czas w tym miejscu". Na koniec zapowiedział możliwość wydania EP-ki, która ostatecznie przerodziła się w pełnoprawne LP.

Na co dzień nie szczędzę krytyki dla Popkillera, ale tutaj muszę uczciwie przyznać, że gdyby nie oni (a konkretnie gdyby nie Ematei) to tego powrotu by nie było. Zamiast tego dalej moglibyśmy spekulować "co by było gdyby" w stosunku do kolejnego rapera.

Chciałoby się, żeby każdy powrót stał na tak wysokim poziomie jak "Oddycham". W zasadzie można powiedzieć, że ten album jest doskonałym schematem dla innych emerytowanych MC, którzy w zaciszu swoich korporacji rozważają reemigrację na łono rapgry.

Przyznaję, po singlach miałem dość spore obawy. Po odsłuchu całości okazały się niemal zupełnie bezpodstawne. Klimat całej płyty doskonale opisują wersy pochodzące z pierwszego numeru: "Będę grzebał w ranach tu i strzelał do domenów z broni / Monotematycznie zamierzyłem ten ekshibicjonizm". Ten album stoi emocjami od pierwszego do ostatniego utworu.

Przy takim kalibrze doskonale sprawdza się zdroworozsądkowa długość: 11 numerów (nie liczę bonusu oraz remixu) w połączeniu z częścią lżejszych bitów sprawia, że na pewno nie zmęczymy się materiałem. Jeżeli mowa o bitach, to wiadomo: ksywkę BobAir można propsować w ciemno. Nie inaczej jest na tej płycie: klasyczne, ale nie prostackie, klimatyczne bity świetnie dopełniają nastrój, o którego stworzenie chodziło. Zastrzeżeń nie mam również do Karasa i PTK, jednak różnica istnieje i nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej.

Bardzo cieszę się, że Deobson nie zapomniał jak się rapuje i na "Oddycham" zamiast paraolimpiady prezentuje nam w pełnej okazałości stylówkę z 2004. Jak sam twierdzi, nie jest to wynik żadnej ciężkiej pracy, ale liczy się efekt, który jest naprawdę dobry. Zwłaszcza jeśli chodzi o podkreślanie emocji, które powodują autentyczne ciarki na plecach.

Tematycznie jest to lekko melancholijne rozliczenie z przeszłością połączone z opisem życia, które bardzo mocno kontrastuje z tym znanym z poprzedniej płyty. Parafrazując bonus track "Nie ma już dziwnych przygód, nie ma zdrowia na zbyciu" - sedno. Zamiast balowania na wszystkie możliwe sposoby, jest zmaganie się z wyrażanym czy to przez śmierć rodziców czy to przez mus pracy w korporacji brudem dnia codziennego. Co ważne, nikt tu nie znajdzie porad jak żyć (co nagminnie zdarza się przy okazji dotykania takich tematów), a po prostu pełnokrwiste opisy. Możesz się z nimi utożsamiać bądź nie, ale docenić trzeba.

Featy należy podzielić na dwie części: pierwsza, czyli kwestie śpiewane, stoi na bardzo wysokim poziomie. Gorzej z drugą, czyli rapowaną: nie wiem, kim jest Piter, ale tak samo jak Shot jest tutaj całkowicie zbędny. Tek' i Maz nawinęli fajne, życiowe teksty, ale w sposób, który jest nie do przyjęcia. Podobne (chociaż mniejsze) zastrzeżenia mam do Rovera. Huczu standardowo - chujowo. Zeus i Te-Tris faktycznie podnoszą poziom numerów, w których wystąpili i o to w tym chodzi (złośliwości związane z przytaczaniem wersów o Deobe pochodzących z S2MNR sobie daruję). Eskubeia można posłuchać z sentymentu i to by było na tyle.

Jak pisałem na początku: ta płyta powinna być obowiązkowo puszczana każdemu, komu w głowie kołacze się myśl o powrocie na scenę. Jeżeli po jej przesłuchaniu dojdzie do wniosku, że jest w stanie nagrać materiał na zbliżonym poziomie - ok, niech to robi. Jeżeli nie, to niech da wisieć mikrofonowi na kołku w spokoju. Mimo, że spójne "Oddycham" nie jest złym albumem, to Deobsona bez wątpienia stać na więcej i na to w niedalekiej przyszłości liczę.

7/10





2 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    Wow, kabi ocenił coś pozytywnie, nowość. Płyta na poziomie, Deobson na propsie

  2. Anonimowy says:

    za co niby 7/10? cytując: ''7-7,5 - całość raczej na plus, ale "żeby plusy nie przysłoniły wam minusów". Wady konieczne do wyeliminowania przy następnej produkcji''' - wtf? kabi straszne są twoje ostatnie recenzje:((

Leave a Reply

Kategorie