Czas na evergreena, przy którym już po przeczytaniu tytułu
połowa osób złapie się za głowę, a druga połowa pomyśli: „Co to kurwa jest?!”
Przedstawiam jeden z najlepszych polskich (prawie)mixtejpów: Fandango Mixtape vol. 1.
Tytułem wstępu: mixtejp Fandango to kompilacja kawałków
wykonawców związanych w tamtym czasie (2009 rok) z katowicką wytwórnią. Miuosh
stworzył wtedy dość ciekawą i mocną rapowo ekipę, która w ramach promocji
zrobiła z zajawki płytę, na której prezentują swoje umiejętności.
Główna zaleta tego albumu to bardzo luźna tematyka. Banał,
bo mixtejpy zazwyczaj są luźne, jednak tutaj mimo kilkunastu artystów, którzy
dołożyli swoje 3 grosze do całości, niewymuszony luz słychać od pierwszego do
ostatniego utworu.
Oczywiście, czasem jest to przegięcie, jak część utworu
„Gówno”, jednak są to tylko pojedyncze wpadki. W zdecydowanej większości teksty
są bardzo dobre, napisane z wyraźnym mrugnięciem oka, bez przesady w drugą
stronę. Nie uświadczymy tutaj pseudoluźnegohumoru Grubsona czy innego BRK.
Co tam jeszcze ciekawego oferuje nam ta kompilacja? O dziwo
raperów, którzy rapują, a nie dukają. Patrząc na tracklistę przeciętny słuchacz
będzie niemal pewny, że połowa to jacyś koledzy, którzy dorwali się do majka bo
byli na wspólnej najebce i będą jęczeć do mikrofonu. Takie rzeczy nie mają
jednak miejsca. Każdy z gości na tej płycie naprawdę umie poruszać się po bicie
i nie kaleczy rap rzemiosła.
Kolejnym bardzo ważnym plusem jest dobór bitów. Mamy tutaj
całą gamę naprawdę doborowych produkcji, znanych z najlepszych rapowych
płyt: od Biggiego, przez Ludacrisa, Xzibita, nawet po Looptroop. Efektem tego
są takie szlagiery jak „Alkoholik”, czy „Spal ten chuam.”
Do tego wszystkiego dodajmy cechę prawdziwego mixtejpu,
czyli płynne przejścia między trackami. Niby nic, a jednak jest to dość istotny
detal, który sprawia, że całości słucha się znacznie lepiej.
Oczywiście płyta nie jest wolna od błędów. Najważniejszym z
nich jest brak DJ-a, bo jednak jest to dość istotny element tego rodzaju produkcji. Drugi, to
miejscami niesmaczne teksty („Jadowity”, „Gejsong”). Mimo, że to tylko 2 błędy, to
jednak nie pozwalają one na wystawienie maksymalnej oceny.
Dlaczego płyta została przegapiona? Po pierwsze wyszła z
zupełnego zaskoczenia, w czasach, kiedy Miuosh nie był jeszcze tak ceniony, jak
po „5 stronie świata.” Po drugie samo Fandango nie przyciągało wtedy lineupem.
Po trzecie tak naprawdę wytwórnia była wtedy w powijakach i o czymś takim jak
„promocja” nikt tam wtedy nie słyszał.
Szkoda, ponieważ produkcja miała spory potencjał namieszać i
posłużyć jak trampolina dla takich raperów jak: Kamel, Siwy Dym, czy też
(jeszcze wtedy) Miuosh.
I tylko żal, że druga część nawet, jeżeli się ukaże, to w
zupełnie innym składzie…
8/9
KABI WIDZĘ CORAZ GORSZE ODLOTY, NAJPIERW SZYBKI SZMAL TERAZ TO. WIDZĘ MASZ SŁABOŚĆ DO MIXTAPÓW GDZIE POŁOWY NIE DA SIĘ SŁUCHAĆ ARGUMENTUJĄC TO W MNIEJ LUB BARDZIEJ CHUJOWY SPOSÓB. ALBO NIE UMIESZ PRZESŁUCHAĆ TAK PRZECIĘTNEJ PŁYTY PO PREMIERZE WRACASZ PO PARU LATACH I W SUMIE NADAL ŚWIEŻE BO DOBRZE MATERIAŁU NIE ZNASZ. I JEŚLI TO > NNFOF TO [*] (CHOĆ ZA 2 LATA PEWNIE DO EVERGREENÓW BYŚ WRZUCIŁ NNFOF.
SIWY LEWY!
oceń banicje
NAJEBAWSZY!
ten mixtape W TEMATYCE LUŹNEJ jestnaprawdę dobry, wiem, że to kontrowersyjna opinia
szybki szmal kontrowersyjny nie jest, ogarnięci słuchacze się tym jarają
JESZCZE ZRECENZUJ FANDANGO GANG, TO BĘDZIE BEKA GRANA MAX X2