Miała być recenzja, ale czas nagli, a podsumowanie się samo nie zrobi. Gdybyśmy mieszkali kilkadziesiąt kilometrów na wschód, to problemu by nie było.
Rozważania o miejscu zamieszkania nie są przypadkowe - bohater tego wpisu stacjonuje na Wyspach i - jak wynika z tekstów - do Polski nie zamierza wracać. W przypadku grime'owej płyty jest to nieoceniona zaleta.
Internetowi znawcy zdążyli już zrównać album z ziemią zarzucając m.in. prostactwo w tekstach, słabe flow i chujowy głos. O dziwo nie usłyszałem nic o bitach, ziomek od "Słucham grime od 3 miesięcy więc się znam" również gdzieś się zagubił.
Ale żarty na bok - po prostu "Własne Zdanie" brzmi jakby żywcem wzięte z londyńskiej ulicy: bas wgryza się w skórę, a BPM-y osiągają częstotliwości, na których 99% polskich raperów połamałoby sobie język.
Jest to sytuacja nietypowa, ponieważ nagle okazało się, że banda randomowych (przynajmniej w rapowym światku) producentów potrafi wyprodukować bardziej brytyjską płytę, niż Sidney Polak, Auer, Zjawin i Supra1 razem wzięci.
Jakiś czas temu linkowałem film, w którym Pezet poleca CD swojego podpiecznego. Mówi tam o tym, że Wuzet jest niepodrabialny, ponieważ stosuje zupełnie inny układ sylab/wyrazów. Ciężko się nie zgodzić, ciężko też nie dodać, że jest to styl typowo grime'owy.
Zarzucanie tekstom chaosu, płaskości czy prostoty ma tyle samo sensu, co pretensje do szkotów za kilty: to jest po prostu taka konwencja, tak ma być i koniec. Owszem, "grimowe czarnuchy" nie są "tytanami techniki, tym bardziej erudycji", ale w tym konkretnym przypadku to nie ma żadnego znaczenia. Wuzet jest ponad tym i trudno jego tekstom zarzucić prostactwo.
"Własne Zdanie" to jedno z największych zaskoczeń mijającego roku i bezapelacyjna czołówka kategorii "debiut". Wreszcie coś się udało tym tyci labelkom, do grona których należy Koka. Pytanie, czy niezły raper będzie chciał zostać tam dłużej.
8/10
polecam posłuchać więcej 'londyńskich ulic', jeżeli już to bliższy im był zeszłoroczny mixtape.
-7 za chujowy głos
+2 za bity
Obiektywna 3/10
8+1 za bity jak dla mnie, bo naprawdę sztosy
ZE TO NIBY LEPSZE OD QUIZA? HAHAHAHAHAHAH