23.07.2013

Zeus - Zeus, Jak mogłeś? [2011]

15 komentarze

Wydaje mi się, że ponad pół roku po premierze "Zeus. Nie Żyje" to dobry moment, żeby przypomnieć słuchaczom, że (wbrew hajpowi, jaki uzyskała ta płyta) bynajmniej nie jest to max, na jaki stać łódzkiego rapera. Nie jest nim również świetny debiut.

Mam na myśli oczywiście "Zeus, Jak mogłeś?", czyli - o ironio - najmniej znaną płytę członka Pierwszego Miliona.  Jest to sytuacja dziwna, ale wcale niezaskakująca - po prostu płyta z 2011 wymaga od słuchacza znacznie, znacznie i jeszcze raz znacznie więcej, niż ta zeszłoroczna. Jest to smutne, ponieważ taki "Supełek z pętelką" jest o wiele lepszy od, w tym momencie chyba najbardziej znanego kawałka Zeusa, Hipotermii.

Warto przypomnieć sobie aferę, jaką wywołała już sama promocja albumu. Po arafatce znanej z "Albumu", Zeus poszedł nie tyle o jeden, co o kilkanaście kroków dalej, a których symbolem została słynna już grzywka. Niby tajemnica tamtej promocji została wyjaśniona w wywiadzie, który przeprowadziłem z nim na początku tego roku, jednak zależność: hejty -> uliczny teledysk -> zmiana fryzury jest  dość mocno zastanawiająca.

Ostatecznie to, co otrzymaliśmy na płycie zaskoczyło wszystkich, łącznie z psychofanami (o ile wtedy takowych posiadał) rapera. Jeżeli chodzi o ilość inspiracji i sposób ich wykorzystania, to ta pozycja spokojnie znajduje się w top 5 albumów tego rodzaju. Mówię tutaj zarówno o warstwie tekstowej, jak i wokalnej.

Tak przemyślane i bogate lirycznie produkcje, równocześnie wolne od popadania w grafomanię czy intelektualizm z pizdy (a także dobrze zarapowane) to prawdziwe białe kruki, w pełnym tego słowa znaczeniu. Poza nią na myśl przychodzą jeszcze m.in. solówki Mesa, "Dwuznacznie" Tetrisa, "Zapracowany obibok 2" i "Plastikowy kosmos" Ciry oraz "Muzyka Poważna" Pezeta.

Listę tematów wypisywałem już przy okazji recenzji "Zeus. Nie Żyje", dla przypomnienia:
- jestem dobry, ale niedoceniany, jebać dinozaury,
- robię rap po swojemu,
- idę dalej,
- gruby diss na księży,
- seryjny morderca followupujący Kubę Rozpruwacza,
- utwór o Łodzi ubrany w storytelling,
- antydepresanty,
- samobójstwa,
- o hajsie z innej perspektywy,
- personifikacja dorosłości,
- zagłada myślących inaczej,
- morderca – psychopata i tematy damsko-męskie,
- bardzo dobre bragga,
- wcielenie się w rolę asteroidy,
- kontestacja rzeczywistości ubrana w anime,
- dobry pomysł na skity + zamykający całość „List do wyimaginowanego przyjaciela”.

Nawet, jeżeli na warsztat zostały wzięte oklepane tematy (Łódź, Hajs), to i tak zostały podane w tak świeżej formie, że nawet, jeżeli byłby to 1090323298329 kawałek w tej tematyce, to i tak chciałoby się tego słuchać. Właśnie o to chodzi! Całość spinają układające się w jedną całość skity. Jak wiemy (również z wywiadu) nawiązują do filmu "Cela". Rozpoczyna je "Prolog", czyli jedno z najlepszych intr w polskim rapie, a kończy głos Zeusa oraz "List do wyimaginowanego przyjaciela", który równocześnie jest ostatnim numerem na płycie.

Warsztat łódzkiego rapera dotrzymuje kroku warstwie tekstowej i to się bardzo chwali. Na 17 numerów można naliczyć jakieś 6-7 rodzajów flow (podczas, gdy Polscy raperzy rzadko kiedy wychodzą poza 2. I to nie na jednej płycie, a w całej karierze). Zeus potrafił dostosować się do każdego podkładu i w ten sposób na jednym albumie otrzymujemy zahaczający o punk-rock refren w "Jesteśmy źli", a zaraz później megaspokojną opowieść o "lecie w Łodzi". Tak duża rozpiętość trafia się na tyle rzadko, że wstyd tego nie odnotować. Kwestie rapowe zostały uzupełnione o damski wokal, który pojawia się w momentach, kiedy gospodarz sam nie dałby rady. Jest to świetne dopełnienie prezentowanej na albumie przekrojowości, a bez Ani po prostu brakowałoby tej kropki nad i.

W przeciwieństwie do poprzednich płyt, tym razem warstwa muzyczna nie leżała jedynie w gestii Zeusa, a była współtworzona przez jego wydawcę z tamtego okresu, Marka Dulewicza. Wtedy ludzie zachwycali się, że to dla Kamila poszerzenie horyzontów, których sam by nie odkrył. Z perspektywy czasu wiemy, że takie twierdzenie nie jest prawdziwe, zaś monotonia i płaskość brzmienia (które to chyba w założeniu miały być wspólnym mianownikiem produkcji) są bez wątpienia zasługą właściciela Embryo.

W necie aż roi się od recenzji, w których brzmienie tej płyty jest nazywane mianem "eksperymentów" czy "wysublimowanego gustu i smaku". WTF?! Owszem, niektóre bity doskonale pasują do treści, jak chociażby partie smyczkowe w "Musisz ujrzeć światło" czy wspominane już gitary i perkusja w "Jesteśmy źli", ale i tak tym wszystkim bitom czegoś brakuje, a ich szkielety są do siebie niezwykle podobne. Po prostu słychać, że rękę przyłożył ex-discopolowiec, a co potwierdziło się później przy okazji premiery "Wyga.co". Tutaj jednokopytność została przyozdobiona i utrzymana w ryzach, jednak nawet jedyny numer nawiązujący do CNSR i AZ, czyli funkowe "W każdą pogodę" nie brzmi tak soczyście, jak "Patrz" czy "Mamy tu funk dla ciebie".

Cała płyta to piękne połączenie stojącej na tak samo wysokim poziomie (wokalnej) formy i treści oraz nieco odbiegającej od nich warstwy muzycznej. To album, na którym nie ma miejsca na przypadkowość: każdy jeden wers i sposób jego zarapowania jest solidnie przemyślany, a pomysłami zarówno na treść, jak i formę można byłoby obdarować kilka płyt. Do tej pory opus magnum Zeusa i nawet nie próbujcie z tym handlować hejterzy.

9,5/10 





15 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    RADIO PEZET 8/10

  2. Anonimowy says:

    TERA CZEKAMY NA MAŁPA - KILKA NUMERÓW O CZYMŚ

    ps. kiedy vlog?

  3. Anonimowy says:

    true

  4. Deska says:

    "hejty -> uliczny teledysk"

    Gdybyś obejrzał go dokładnie, to zauważyłbyś koszulkę 'Teraz Dobrze???' na tym teledysku, Kabi.

  5. Anonimowy says:

    tutaj akurat 10/10 karle, wiem że bałeś się dać dyszkę, bo zostałbyś posądzony o lewactwo, ale w tym przypadku mogłeś dojebać do pieca, bo Zełusowi się należy za ten pierdolony klasyg

  6. Anonimowy says:

    co oczywiście nie zmienia faktu, że w Wolnej Polsce zawiśniesz na szubienicy. pis joł

  7. Anonimowy says:

    Kaban nie pierdol, liżesz Zeusowi bo pozwolił Ci wywiad przeprowadzić, zwykły lewak z Ciebie.

  8. Anonimowy says:

    Mogłeś dyszkę dać lamusie

  9. Anonimowy says:

    Liżesz aluminiowego i tyle

  10. Anonimowy says:

    No to może czas zrecenzować "Dwuznacznie" ?

  11. Anonimowy says:

    Bybzi Bybzi, Rap Addixa jakiegos najlepiej trylogie z porownaniami, getto głów,mld

  12. Anonimowy says:

    Dawaj KNS Mesa, albo Nibylandię Ego

  13. Anonimowy says:

    RADIO ZEUS 8/10

  14. Anonimowy says:

    Ta płyta jest mistrzowska, słucham jej regularnie od momentu zakupu. Prolog najlepsze intro na świecie, a grzywka lepsza od kurwiaka z grzywo.

Leave a Reply

Kategorie