6.07.2013

Green - Buntownicy i Lojaliści [2013]

9 komentarze

Muszę przyznać, że w tym roku nie zetknąłem się z bardziej naciąganym (w stosunku do zapowiedzi) konceptem, niż tym zawartym na tegorocznej płycie Greena. Przed przesłuchaniem albumu obejrzałem wywiad u Rawicza, po którym byłem pewny, że ten będzie to jakiś głębszy i bardziej przemyślany pomysł, niż "szereg cech składających się na dwoistą naturę człowieka".

Green to pochodzący z Brzezin reprezentant łódzkiej sceny, szerzej znany głównie dzięki akcji "Młode Wilki" oraz współpracy z Aloha Entertainment, w ramach której w 2010 wydał płytę "Kryptonim Monolog". Pod względem flow tragiczną płytę, dodajmy. Czy przez te 3 lata znalazł ten niewątpliwie niezbędny element rapowego rzemiosła i stał się godnym słuchania wykonawcą?

Po dość solidnym osłuchaniu się z "Buntownikami" muszę przyznać, że progres jest zauważalny. Jasne, że Green nie jest (i raczej nie będzie) żadnym demonem flow, natomiast wreszcie zaczął słyszeć podkład i rapować w zgodzie z nim (nie mylić z werblem).

Poza dwoma wyjątkami za oprawę muzyczną odpowiada ulubieniec tłumów: O.S.T.R. Nie trudno zgadnąć, że płyta utrzymana jest w klasycznej, nowojorskiej stylistyce. Dużo kurzu i brudu, co zresztą doskonale pasuje do tematyki "Buntowników". Produkcje od najbardziej przehajpowanego polskiego producenta można było sobie darować, ponieważ dość poważnie odstają od muzyki spod ręki skrzypka.

Cała siła Greena tkwi rzecz jasna w tekstach, chociaż tych też nadto bym ich nie chwalił. Są przemyślane, a przy tym niezwykle ciężkie i w pewnym stopniu nawiązujące do ulicznego nurtu. Faktycznie pierwsza część płyty traktuje o "buntownikach", zaś druga o "lojalistach", ale sam gospodarz wydaje się być niekoniecznie do tego podziału przekonany. Z pomocą przychodzi informacja prasowa: " Sens płyty tkwi w tym, że wszyscy mamy w sobie coś z buntownika i coś z lojalisty, dzięki czemu wielu z Was będzie w stanie utożsamić się z treścią albumu.", jednak tego również "nie kupuję". Dla mnie to brzmi, jakby koncept narzucał ktoś inny, a Młody Wilk 2011 był jedynie wykonawcą.

Podsumowując: nie jest to moja bajka, jednak w związku z poczynionym progresem słuchanie Greena przestało być obciachem. Dzięki temu ten, kto widzi dla siebie miejsce w świecie nakreślonym przez rapera, może spokojnie przebywać w nim bez obawy o potencjalne ośmieszenie.

6/10



9 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    #radio pezet 8/10

  2. Anonimowy says:

    peerzet 6/10 , green tez 6/10 - cos tu nie pasuje.


    ps gimby. radio magik 8/10

  3. Anonimowy says:

    ^ peerzet wyzej, zeby watpliwosci nie bylo

  4. Anonimowy says:

    minimum 7/10, progres we flow, ciekawe przemyślane teksty, a do tego na pewno nie słabe bity.Weź się powieś jebany gamoniu.

  5. Anonimowy says:

    przeciez on wszystkiemu daje 6/10

  6. Anonimowy says:

    Gości byś skomentował pało co się przyssała do Ostera.

  7. Anonimowy says:

    i co to za zjebana moda nazywania ostrego skrzypkiem?Kaaban, chciałbyś, żeby Ciebie non stop nazywali liliputem, hobbitem, karłem, leprekaunem?

  8. Anonimowy says:

    "słuchanie Greena przestało być obciachem"
    CO TY PIERDOLISZ KARLE, PRZECIEŻ NA PRZESTRZENI OSTATNICH KILKU LAT "KRYPTONIM MONOLOG" JEST JEDNĄ Z NAJMOCNIEJSZYCH POZYCJI W PODZIEMIU.

  9. Anonimowy says:

    ""słuchanie Greena przestało być obciachem"
    CO TY PIERDOLISZ KARLE, PRZECIEŻ NA PRZESTRZENI OSTATNICH KILKU LAT "KRYPTONIM MONOLOG" JEST JEDNĄ Z NAJMOCNIEJSZYCH POZYCJI W PODZIEMIU." HAHAHAHAHA O KURWA GOŚCIU TY Z BRZEZIN JESTEŚ CZY TAK NA SERIO?

Leave a Reply

Kategorie