7.02.2013

Pjentak, Siejek, Rin | Zbylu - LP [2012]

7 komentarze

Nie lubię składów, w których różnica poziomów między poszczególnymi wykonawcami jest aż tak duża. Podobna sytuacja miała miejsce – nie przyrównując – na przykład przy pierwszej płycie 2cztery7, gdzie Mes nie dość, że rapował 2 razy lepiej niż koledzy, to do tego pisał nawet ze 3. Przy drugim albumie towarzysze Tego Typa podciągnęli się i dało się tego słuchać.

Nieco inaczej ma się sytuacja w przypadku zespołu muzycznego Pjentak, Siejek, Rin, Zbylu, w składzie: Pjentak, Siejek, Rin i Zbylu, który pod koniec zeszłego roku wydał drugą płytę w tym składzie. Poprzednia EP-ka, czyli „Oddychamy Miastem EP” miała premierę 2 lata temu i była właśnie taką rozgrzewką, jak „Funk – dla smaku” w przypadku 2cztery7: dobry Pjentak i słaba reszta. Jednak okazuje się, że stanie w miejscu przez 2 lata to żaden wyczyn w przypadku słabszych ogniw kolektywu Pjentak, Siejek, Rin, Zbylu.

I to właśnie tutaj jest pies pogrzebany. Po raz kolejny otrzymujemy naprawdę niezłego Pjentaka: rapera, w którym potencjał aż buzuje i który nie rozwija skrzydeł przez nagrywki ze znacznie słabszymi kolegami, czyli Siejekiem i Rinem. Obaj gentlemani rapują identycznie, jak dwa (płyta) i rok (wizja lokalna) temu, czyli rzemieślnictwo do kwadratu. Rin porusza się po bitach tak ociężale, że naprawdę ciężko się tego słucha. Siejek dla odmiany prezentuje definicję rapu od linijki.

Niewiele więcej mają do zaoferowania w tekstach. Jest to płyta ludzi młodych, tekstowo również jeszcze bardzo młoda, więc wszystko kręci się wokół młodzieńczego trybu życia: znowu zamuliłem, ale ogarnę, od jutra wygrywam życie, miejski hajlajf przy używkach, idę swoją drogą, życie wkurwia, dam radę, a ty się odpierdol. I ja nic do takiej tematyki nie mam, dopóki ktoś potrafi przedstawić to w inny, niż przeciętny sposób. Kolegom Pjentaka tego brakuje, jemu samemu wręcz przeciwnie – to w jego zwrotkach jest „to coś” i mimo, że słuchając ich myślisz sobie: „no kurwa, przecież ja napisałbym to tak samo” to absolutnie nie ma to pejoratywnego wydźwięku.  Pod względem flow również można odnotować progres, widoczny zwłaszcza w „Noc, rap, autobus”.

Wszystko, co pisałem wyżej dotyczy strony wokalnej. Ostatnim ogniwem zespołu Pjentak, Siejek, Rin, Zbylu jest odpowiedzialny za bity Zbylu. Z jednej strony trudno przyczepić się do klasycznych, opartych o sample produkcji. Z drugiej nic nie powala na kolana. Gdzieś tam w tle lecą te podkłady, nie przeszkadzają, ale chciałoby się, żeby dały z siebie trochę więcej. Zbylu nadal tkwi w przeciętności, czas na krok dalej.

Płytę wzbogacają gościnne udziały Bonsona, Greena i Hucza, oraz śpiew Marty Maksymiuk. W obliczu nudnych jak flaki z olejem 2/3 gospodarzy jest to manna z nieba i mogę spropsować wszystkich. Pamiętajmy tylko, że w tym wypadku nie trzeba było wiele.

Bez wątpienia ta produkcja to kolejny dowód na potencjał Pjentaka. Mam nadzieję, że wreszcie albo ogarnie swoje solo i naprawdę narobi zamieszania, albo przymusowo zamknie kolegów w studiu na parę miesięcy, żeby podciągnęli swoje skillsy i namieszali w pełnym składzie. Ta druga opcja wydaje się na tyle nieprawdopodobna, że po prostu czekam na jego solo. Może być na bitach Zbyla, aczkolwiek również tutaj progres jest bardzo pożądany.

6/10





7 Responses so far

  1. Anonimowy says:
    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
  2. Anonimowy says:

    Dla mnie Pjentak jest asłuchalny, mimo, że technicznie nie jest zły.

  3. Anonimowy says:
    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
  4. Anonimowy says:

    ZBYLU TKWI W PRZECIĘTNOŚCI? CO JA PACZE JAK TEN KOT NA FEJSIE.

    ODDYCHAMY MIASTEM PRZECIEŻ LEPSZA, TUTAJ MONOTEMATYCZNA ZAMUŁKA A TAM BYŁ CHOCIAŻ JAKIŚ KLIMAT, I RIN TAK NIE WKURWIAŁ

  5. kaaban says:

    no można zaryzykować, że "oddychamy miastem" jest lepsza, subiektywnie wolę tę - mam slabość do takiej tematyki


    Zbylu tkwi w przeciętności, nawet mając dostęp do tak unikatowej formy jak remix ZEUSA nie zrobił bardzo dobrego bitu

  6. Anonimowy says:

    KABI
    Wyjasnij mi pojecie "rap od linijki" o co w tym biega bo w sumie to zapomnialem o.O
    Tylko wez odpisz ;p czekam na odpowiedz

  7. Unknown says:

    yo, muszę obczaić tę płytkę by jakkolwiek się odnieść do tego co napisałeś. Podoba mi się metafora "truskulowej linijki" :D . Trochę za dużo tego w naszym kraju wg mnie i przydałoby się więcej różnorodności :) . Długo szukałem jakiegoś fajnego blogu o rapsach i w koooońcu znalazłem. Będę obserwował uważnie i czytał sobie :)
    Pzdr :)

Leave a Reply

Kategorie