Bardzo cieszę się z tego, że przed
przesłuchaniem „CNO 2” postanowiłem wrócić do „Reedukacji”.
Dzięki temu moje odczucia co do wtórności Ryszarda były bardziej
uwypuklone, niż miałoby to miejsce bez tego powrotu. Nie oszukujmy
się, „CNO 2” to kolejna (prawie) taka sama płyta w dyskografii
penera i pieczątka pod pismem informującym o degradacji z
zajmowanego przezeń stanowiska.
Nie jest to zupełna dymisja, jednak
poznaniak powinien serio zastanowić się nad swoim rapem i tym, co
chciałby w nim osiągnąć. O ile Tedego czy Onara można posądzać o
koniunkturalizm, to jednak Peja już nie raz i nie dwa udowadniał,
że kocha hip-hop całym sobą. Jeżeli jest to aktualne (a zapewne
tak właśnie jest), to powinien albo powiedzieć „pas”, albo
nagrać płytę różniącą się od kilku poprzednich czymś więcej,
niż przyśpieszeniem w jednej zwrotce.
To wszystko to oczywiście pobożne
życzenia (nienawidzę tego terminu, ale tutaj pasuje) ambitnego
słuchacza. Przeciętny gimbus jara się samym faktem, że jego idol
wypuszcza płytę, a na resztę nie zwraca uwagi. Najważniejsze jest
zdjęcie ze swoim guru na podpisywaniu płyt, względnie fotka z
pudełkiem opublikowana na forum psychofanów.
Jest to bardzo smutne zjawisko. Ogólnie
to jestem całym sercem za tym, żeby raperom hajs się zgadzał, ale
nie w taki sposób. Jakoś Pih potrafi robić płyty w podobnym
klimacie, nawet o podobnej tematyce, jednak różniące się od
siebie (nawet, jeżeli nie są tak dobre jak pierwowzór). Peji brak
albo tego, albo krzty samokrytycyzmu, łamanego na dobry smak. Innego
tłumaczenia nie widzę.
Naprawdę chciałbym przesadzać, ale
tutaj piszę samą prawdę. Może jednak płyta różni się czymś
jeszcze? Młodsi słuchacze powiedzą, że dostaliśmy numer
atakujący policję. Starsi wiedzą, że „997” ma więcej lat,
niż przeciętny posiadacz "CNO 2". Do tego dodajmy jeszcze faktycznie
nieprzeciętnych gości: Onyx oraz Masta Ace. I co mi po tym, jak
Peja nadal nawija jedną zwrotkę? Równie dobrze mógłby nagrać
taką „reprezentacyjną” szesnastkę i potem doklejać do niej
gościnne udziały kolejnych fejmów. I tak nikt by nie zauważył
różnicy. Z nowości mamy jeszcze „Radio wolna Europa”, które
wyszło naprawdę konkretnie i jest to jeden z niewielu plusów tego
albumu.
Biada tym, którzy myśleli, że „jak
nie zwrotki, to bity”. Nie twierdzę, że podkłady na tej płycie
są złe, ale ile można. Znowu te same, spokojne pianinka, sampelki
i się kręci. I wszystko byłoby fajnie, gdyby czymkolwiek różniły się
od poprzednich. Nie twierdzę, że Decks ma zacząć robić dupstepy,
albo wypierdalać, ale ten schemat serio już się wyczerpał. Zero jakiegokolwiek progresu albo
przynajmniej chęci zakontraktowania takowego.
Swoje niezwykle przemyślane i
przekminione zwroteczki Peja kładzie na bit w ten sam sposób, co 10
lat temu. Nie hejtuję tego, bo jednak ma własny, wyrobiony przez
lata styl, ale czy w związku z tym musi nam prezentować go co roku?
Nie wydaje mi się.
Przymiotniki, którymi możemy opisać
tę płytę to oczywiście wszystkie znane antonimy słowa
„świeżość”. Jeżeli ktoś jest ciekawy, o czym nawija poznaniak, to odsyłam do recenzji "Reedukacji". Nawet zrobienie z tego EP-ki nie uratowałoby
poziomu całości. Gdyby był to drugi album SLU to dałbym minus za
kręcenie się wokół paru tematów, a poza tym pochwalił płytę.
Tak mamy klasyczne odcinanie kuponów od sławy w wykonaniu Decksa, a
z którego zapatrzony w siebie gospodarz pewnie nawet nie zdaje sobie
sprawy. No chyba, że slogany o miłości do hip-hopu wytarły się
już do cna. I jeszcze ta nieszczęsna nazwa...
4/10 - 1 za wtórność = 3/10
Ogólnie props sie należy za stwierdzenie faktu o wtórności Rycha. Płyta 2 razy u mnie przesluchana i do kosza. Jaka bedzie kolejna recka u ciebie?
jeszcze nie wiem, myślę czy rover czy niewidzialna nerka, czy może coś ze staroci
Kabi miałeś sprawdzić "Zamot - Brzeskie brzmienie"
Peji zacząłem słuchać od na legalu później wkręciłem się w starsze płyty, później śledziłem slamsy do płyty szacunek ludzi ulicy, po tej płycie twórczość peji tak jak kaaban napisałeś to odcinanie kuponów. Po 20 latach w rap grze peja zaczyna przyspieszać lub trochę kombinować z flow, heh trochę śmiech. CNO2 zawiera treść ale, jest to kalka kali z poprzednich płyt. Bity może i są spoko, ale bez jebnięcia. CNO2 jak najbardziej zasługuje na ocenę jaką jej wystawiłeś pzdro
Zgadzam się kabi, odkupujesz powoli swoje grzechy. Oby tak dalej!
KAABAN ZETENWUPE FERAJNA - SERWUS
PŁYTA DO SPRAWDZENIA, RECENZJE NAPISZESZ, WIERZE
Z FARTEM
Grr..No właśnie, co z tym "Brzeskim Brzmieniem"? ;<