13.09.2012

Pezet - Radio Pezet prod. Sidney Polak [2012]

32 komentarze

 Po tygodniowej przerwie spowodowanej nieokiełzaną chęcią zebrania wszystkich możliwych fanów na fanpage’u wracam na grubo, bo z recenzją, o którą dostałem już tyle zapytań, że sam jestem tym zdziwiony. Fejm rośnie, hajs się zgadza, czyli zupełnie jak u Pezeta.


Mimo, że Kapliński od lat znany jest zawalania terminów i cięcia w chuja w kwestii nowych materiałów, to jednak mimo wszystko warto przypomnieć historię powstawania tego albumu. W tym celu cofnijmy się do roku 2010 i wywiadów sprzed płyty z Małolatem (która notabene wyszła z 2 letnim opóźnieniem). To właśnie wtedy Pezet zaczął zapowiadać grime’ową płytę. Oczywiście nikt nie miał złudzeń, że nie ma szans na jej premierę rok po płycie z bratem, jednak w kolejnych wywiadach raper zaczął deklarować jesień 2011 jako datę wielce prawdopodobną.

Były filmiki, latanie do UK, tworzenie okładki, ogólnie machina promocyjna ruszyła dość konkretnie, nawet jak na najbardziej fejmowego rapera w Polsce. Zwieńczeniem promocji był singiel „Co mam powiedzieć” z czerwca 2011, który miał zapowiadać premierę płyty na jesień. Lato minęło, jesień przyszła i co? Oczywiście nic, poza paleniem jana przez zarówno głównego zainteresowanego, jak i przez jego (najgorszego na świecie – przyp. red.) managera.

Kolejnym terminem był luty 2012. Pół roku temu wszystko wskazywało, że płyta ukaże się zgodnie z zapowiedziami, niektóre ze sklepów ruszyły nawet z preorderem. Prawdopodobieństwo premiery zwiększało wypuszczenie drugiego singla Pt. „Noc jest dla mnie”. Niestety, ale po paru godzinach przedsprzedaż została zatrzymana, a słuchacze nie doczekali się nawet krzty wyjaśnień. Jednym słowem żenada.

W końcu na wiosnę Pezet przestał unikać tematu płyty i zapowiedział 4 września jako twardą, nieprzekraczalną datę. Na pytanie „o co poszło” nie musiał nawet odpowiadać, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Całą akcję najlepiej obrazuje gif:


 W końcu nadszedł 4 września i płyta faktycznie ukazała się na rynku. Standardowo już, w pierwszych kilkunastu godzinach Pezet zebrał za album więcej hejtów, niż niektórzy raperzy przez całą swoją karierę. W późniejszych wywiadach twierdził, że jest tym zaskoczony, w co jednak nie wierzę. Jeżeli sięgniemy pamięcią wstecz, to analogia do atmosfery po premierze ostatnich 4 płyt warszawiaka nasuwa się sama. Zwłaszcza do wydanej w 2007 „Muzyki Rozrywkowej”.

Żeby odpowiednio ocenić płytę należy przypomnieć sobie, jak zapowiadał ją główny zainteresowany. Kluczowy jest tutaj filmik, na którym uwiecznione zostały prace nad okładką:


Dla leniwych: w trakcie burzy mózgów nad frontem opakowania, z ust Forina Pada pytanie „Z czym kojarzy wam się płyta?” Na co Pezet odpowiada „Z nielegalną rozgłośnią. Dla mnie tytuł >>Radio Pezet<< to jest przede wszystkim nielegalna rozgłośnia”. Potem Sidney dodaje, że jest to „Soundtrack do Twojego życia”.

W tym momencie pojawia się zasadniczy minus płyty. Co do kurwy nędzy mają wspólnego z „nielegalnymi rozgłośniami” tracki typu „Co mam powiedzieć” czy „Shot yourself”? I wooble na końcu pierwszego z nich nic w tej kwestii nie zmieniają. Chyba, że autor miał na myśli nielegalne rozgłośnie z gimnazjów i szkół podstawowych, znane szerzej jako „radiowęzły”.

Jednak nawet, jeżeli moja teza jest prawdziwa, to spójność płyty, z której Pezet przecież zawsze słynął nadal kuleje. Brakuje, bardzo brakuje tej skurwiałej konsekwencji którą raper realizował aż do bólu przy poprzednich produkcjach.

Kolejnym minusem jest stanowczo za mało skurwysyństwa w głosie, niezbędnego do nawijania pod takie bity. Parę razy wygląda to tak, jak powinno (Slang 2, P-Z, Brutto czy netto), jednak parę razy leży i kwiczy (Rock’n’Roll, Noc jest dla mnie). Nie jestem żadnym znawcą Grime’u, przesłuchałem z tego zaledwie kilkanaście płyt, jednak myślałem, że ekspresja, jad, energia, która rozpierdala głośniki to pewnik na takim albumie. Nie ma co cukrować, przeliczyłem się.

Brak energii w nawijce razi tym bardziej, że Pezet na tym albumie prezentuje flow, które rozpierdala całą scenę, bez względu na to, czy ktoś słysząc bit z wiertarką w tle podcina sobie żyły, czy też skacze z radości. Z zażenowaniem na twarzy przeczytałem parę recenzji, w których autorzy twierdzili, że „flow momentami się gubi”. Pisanie takich bzdur to szukanie minusów na siłę, ale wiadomo, napisanie przynajmniej quasi obiektywnej recenzji przerasta 95% recenzentów w tym kraju, więc nic dziwnego jak Łona.

Szczerze mówiąc to nie do końca wiem, jak mam ocenić bity. Jak pisałem wyżej – znawcą dupstepu i pochodnych nie jestem, mam o tym tylko jakieś-tam wyobrażenie. Na pewno wpisują się w nie podkłady do utworów takich jak: agresywna, basowa bomba w „Slang 2” (cała płyta na takich bitach byłaby mistrzostwem, nawet, jeżeli w co drugim wersie padałyby synonimy słowa „papieros” odmieniane przez wszystkie przypadki), „P-Z”, „Brutto czy netto” czy też spokojniejsze, brytyjskie „Jak być szczęśliwym”.

Ww. bity wyróżniłem, co nie znaczy, że pozostałe są jakieś tragiczne. Jest parę bardzo dobrych („Rock’n’Roll”), ale jest też parę przeciętniaków („Noc jest dla mnie”). Ogólnie jestem daleki od takiego hejtingu, jaki możemy zaobserwować na forach. Owszem, gitarowe „Co mam powiedzieć” czy „Shot yourself” to pomyłki, jednak pozostałe bity są przynajmniej dobre, a w najgorszym przypadku przeciętne. Sidney nie jest żadnym bogiem produkcji (niestety, bo do tej pory Pezet nagrywał płyty z producentami, których można określić tym mianem), jednak nawet, jeżeli zrobił tę płytę na gotowych loopach po taniości, to nie wyszło to tragicznie.
  
Czas na to, za co Pezet zbiera największe cięgi, czyli spłycenie warstwy tekstowej. Sam również to zaobserwowałem i muszę przyznać, że jest to zły kierunek, chociaż poziom nie jest jeszcze na tyle niski, żeby bić na alarm. Oczywiście, trochę wpadek tutaj jest, owszem, za dużo o szlugach, ale czy faktycznie teksty są aż takie złe? O żadnym z numerów nie powiedziałbym, że lirycznie jest cały do bani. Raczej są to pojedyncze wersy/części zwrotek. W obronę biorę również „Supergirl”, na którą hejtów nie rozumiem. „Senioritą” wszyscy się jarają, „Supergirl” chujowe, wiadomo. Zarówno plusem, jak i minusem jest to, że na płycie znajdziemy typowe bragga, jak i bardziej rozkminkowe kawałki.

Wypadałoby napisać również dwa słowa o gościach. Sam nie wiem, czy bardziej brakuje Kano, czy Profesora Greena. Obaj prezentują zajebisty poziom i na pewno sporo dodaliby od siebie do tej płyty. Powody braku zwrotek obu Panów są po prostu kuriozalne: Greena nie ma, bo premiera jego płyty w Polsce nie zbiegła się z premierą płyty Pezeta, zaś Kano dograł za krótką 16 i Pezet stwierdził, że nie ma sensu tego wypuszczać. Nie ma to jak polecieć do Londynu żeby sobie pozwiedzać, spalić parę szlugów i zapłacić za chujową zwrotkę. Z obecnych Mes o dziwo nie błyszczy, co jest dla mnie zaskoczeniem. Fokus dobrze wpasował się w bit, ale znowu nie jest to poziom, który reprezentował na „Prewersjach”. Najlepszy jest oczywiście refren Killa Keli, w którym może zakochać się każdy. Jęki Bednarka pozostawiam bez komentarza, mimo, że nie jestem jego hejterem.

Na koniec pozostawiam chyba najbardziej kontrowersyjną kwestię, czyli skity. Nie mam pojęcia, co ludzi w nich aż tak mierzi, przecież (przy założeniu, że są to prawdziwe nagrania) jest to zajebisty pomysł. Oczywiście odezwali się już znawcy, którzy twierdzą, że Pezet ma takie ego, że zmieścił swoje gruppie na skitach, ale przecież ich wydźwięk jest zupełnie inny. Do tego świetne intro do „Slangu 2” autorstwa DJ Pandy. Jedyny, który bym wyrzucił to „Japan porno skit” (który w zestawieniu z poprzedzającym go numerem wcale nie wydaje się taki zły).

Podsumowując: Pezet nagrał pierwszą w swojej solowej karierze niespójną płytę. Jest to oczywiście wydarzenie negatywne i rzutuje na opinie o albumie. Z całości na pewno powstałaby zajebista EP-ka, jednak nierówność materiału nie pozwala użyć tego przymiotnika w odniesieniu do LP. Świetne flow, część dobrych bitów, trochę wpadek w tekstach to stanowczo za mało, nawet do umiarkowanych wymagań. Czekam na poprawę.

7/10 + 1 za flow = 8/10



32 Responses so far

  1. Anonimowy says:
    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
  2. COPROBO says:

    PIERWSZY. PRZESADZIŁEŚ KAABI, TYLE MINUSÓW I TAKA WYSOKA NOTA?

  3. Anonimowy says:

    6/10, 7/10 (z flow) to max nawet jak na ciebie, jeszcze jedna tak chujowa ocena i poleci UNLIKE na fb ogarnij dupsko

  4. Anonimowy says:

    Chyba kurwa pomyliłeś się o 2 oczka lewaku.

  5. Anonimowy says:

    W RECENZJI BĘDE JECHAL CAŁY CZAS PO PLYCIE - DAM JEJ 8/10

  6. Anonimowy says:

    Jednak jesteś lewak, Kabi, 8/10? Wyklęty powstań ludu ziemi...

  7. kaaban says:

    ocena to 7/10, jednak flow jest tak dobre, że ZA SAMO JE musiałem dodać

  8. Anonimowy says:

    Chyba Cie pojebalo karle z ta ocena 5/10 max

  9. szymon.garniewicz says:

    kurwa nie ma czegoś takiego jak obiektywna recenzja - jak im się nie podoba to co mają pisać? słyszą jak się gubi to piszą, że się gubi a nie pierdolą; co to ciebie - kaaban taki hejter dickriderstwa i sajkofaństwa a i tak dajesz pezetkowi oceny z komsosu; lewak z ciebie i nygus

  10. Anonimowy says:

    doszedłem do 'cofnijmy się wstecz' i przestałem czytać, bo pewnie reszta na podobnym poziomie.

  11. kaaban says:

    dzięki za zwrócenie uwagi, nie zauważyłem tego

    ----------------

    nie wiem, czy istnieje obiektywna recenzja, ale do niej dążę. Nawet, jak nie, to można do tego podejść obiektywnie. dałem 7/10 przecież, czemu uważacie, że to za dużo? nie musicie dodawać za flow

  12. Anonimowy says:

    kurwa tak jak myslałem - jesteś lewakiem jednak, jak mozna dać tej płycie 8/10? 7/10 to jest max z flow, ale nie mam do Ciebie żalu wkońcu jesteś jego psychofanem, każdy psychofan by tak zrobił :) jednak proszę nie pisz o swoich idolach albo zrób jakąś specjalną kategorię żeby każdy wiedział.

    jeszcze jedna tak chujowa ocena i poleci UNLIKE na fb ogarnij dupsko[2]

  13. sluchambolubie says:

    NAJEBANE MASZ W GŁOWIE KAABAN, PŁYTA NIE WARTA WYSRANIA SIE NA NIA

    1+/10

  14. Anonimowy says:

    Kaaban jeszcze jedna ocena z dupy lewaku, to przestane wchodzić na bloga co chwile i będzie unlike, a wtedy nie będzie tak wesoło

  15. schwarz says:

    przecież te skity są żenujące, co to za frajda słuchać jakichś tępych pizd podniecających się Pezetem? Rozumiem, że każdy raper ma fanki i czasem można im podziękować za zaangażowanie, ale czemu (o dziwo) Peji udało się po prostu nagrać o tym fajny track, a Pezet katuje żenującymi normalnego słuchacza wypowiedziami jego grouppies?

    A płyta moim zdaniem dobra, będzie z nią to samo co z Rozrywkową - hejting w dniu prmeiery, płacz, pytania gdzie ten Pezet z X, a za parę lat, gdy już ta stylistyka będzie w Polsce czymś normalnym, a nie egzotyką to Radio Pezet zostanie zaliczone do pezetowej klasyki.

  16. kaaban says:

    nie będzie tak samo jak z rozrywkową, bo na tej płycie jest za dużo słabszych momentów (spis cudzołożnic np.), na rozrywkowej takich momentów praktycznie nie ma, żeby było jasne, nie mówimy teraz o muzycznej konwencji płyty, tylko o formie samego gospodarza

    -----------------------

    możę treść skitów jest żenująca, ale ona NIE BYŁA NA ZAMÓWIENIE, tylko to mówili o pezecie ludzie napotkani na ulicy. Miało być jak w radiu, na antenie też często pojawiają się różni idioci i co z tego? dla mnie to podkreśla koncept radia

  17. schwarz says:

    koncept radia na tej płycie poza tytułem i okładką jest nieistniejący, więc te skity są niepotrzebne. A to że były one spontaniczne nie zmienia faktu, że są żenujące.

    Moim zdaniem będzie powtórka z Rozrywkową, tam też niektóre tracki był hejtowane. Choć akurat Spis Cudzołożnic jest moim zdaniem udany, w zaasdzie poza skitami i kawałkiem z Bednarkiem (w którym nota bene sam Bednarek nie jest zły, po prostu tekst jest napisany pod przeżywające pierwsze rozstanie z chłopakiem 15-stki) no i może Brutto czy Netto (za arcychujowy bit) nie ma tracków, które w wyraźny sposób zaniżają poziom płyty.

  18. Anonimowy says:

    Oj Kaaban. Ta plyta to dla mnie 5/10 max. Przesluchałem ostatnio kilka razy dwupak od Franka. Ciekaw jestem jak ty to ocenisz. Mam nadzieje ze juz niebawem.

  19. Anonimowy says:

    jeszcze jedna tak chujowa ocena i poleci UNLIKE na fb ogarnij dupsko[3]

  20. Anonimowy says:

    W CALEJ RECCE ZE DWA PLUSY PLYTY I 8 MINUSOW A I TAK OCENA 8/10 BEKA

    RADIO PEZET OBIEKTYWNIE 5/10

  21. Anonimowy says:

    DOBRA BEKA KABI, CHCIALEM PRZEZ SEKUNDE LIKEOWAC FACEBOOKA ALE PIERDOLE, MASZ SZANSE ODKUPIC SIE PRZY BISZU

  22. Anonimowy says:

    jeszcze jedna tak chujowa ocena i poleci UNLIKE na fb ogarnij dupsko[4]

  23. Anonimowy says:
    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
  24. kaaban says:

    zgodnie z obietnicą, komentarze nie na temat zostały wyjebane

    ----------------------

    jeżeli bisz całą płytę będzie dawał offbeat o którym myśli, że to flow, to niestety, ale nigdzie się nie odkupię


  25. Anonimowy says:

    Bisz>gówno>Radio Pezet

    2/10 i ogarnij się karakanie bo unlajk

  26. Anonimowy says:

    Co to za przygłup, dla którego recenzja/opinia musi być obiektywna?

  27. Anonimowy says:

    KPISZ KARLE, CZY O DROGĘ PYTASZ? Wyczuwam ostre prowo w tych recenzjach, bo beka z niektórych ocen.

  28. Anonimowy says:

    Pezet wcale nie trzyma się tematyki tej płyty.
    Sydney zrobił może ze 2-3 bity, które da się słuchać (P-Z) jest zajebisty, ale reszta to jest kalectwo totalne, to nawet nie śmierdzi jak produkcje z UK od chociażby Greena.
    Liryka jest na tak podle niskim poziomie, jakby Pezet zerzygał się na swoich fanów i mówił "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy to jest bowiem ciało moje..." NO KURWA PRZECIEŻ ON TAM NAWIJA O DUPACH, SZLUGACH I WÓDCE.
    Jedyny plus tej płyty, tak samo jak dwóch poprzednich od tego pana to fakt, że to Pezet i jego głos, flow oraz rymy są na zajebistym poziomie i tylko to ratuje jego płyty. Niech wróci do truskulu, niech mu płyte wyda czarny (to byłby rozpierdol), w/e, ale niech przestani robić syf dla małolatek, bo serce mi się kraje.

    MAXYMALNIE 6/10 ZA ZAJEBISTE FLOW, RYMY I KILKA FAJNYCH BITÓW.
    Spierdalam na chemioterapie.

  29. Anonimowy says:

    RADIO PEZET 10/8

  30. Anonimowy says:

    RADIO PEZET 8/10 HAHAH

  31. Anonimowy says:

    PEZET PEZET 8/8

  32. Anonimowy says:

    RADIO KAABAN 8/10

Leave a Reply

Kategorie