Już od jakiegoś czasu można było spodziewać się, że będzie
to płyta w stylu Essende, zapowiadały to single, zapowiadał TEDE SWOIM
CAPSLOCKOWYM STYLEM na facebooku, mówiąc m.in., że będziemy mieli do czynienia
z płytą Rick Rossową, na co nie ukrywam - mocno liczyłem i nie zawiodłem się. Mefistotedes to bardzo dobra, równa produkcja. Na płycie uświadczymy
wzorowego intra, które nie dość, że robi spore wrażenie, to naprawdę zachęca do
poświęcenia godziny w celu sprawdzenia, co tym razem wymyślił warszawiak. Kto zdecyduje
się na zostanie z duetem odpowiedzialnym za płytę na pewno tego wyboru nie pożałuje. Później
praktycznie jest tylko lepiej. Utwory takie jak: Syn marnotrawny, Jestem z
Polski, Wkurwiony i bezczelny, Radio Varsavia, Ile dasz za lajk? Mogłyby z
powodzeniem figurować w słowniku jako praktyczne przykłady słowa „sztos”,
świetne, bengerowe bity od Sir Micha (kto by pomyślał?!) w połączeniu z nawijką
gospodarza (który odnalazł flow – kto by pomyślał?!) dają naprawdę wyborny efekt końcowy. Pozostałe utwory również trzymają wysoki poziom, łącznie z pop-punkową wisienką na
torcie, czyli „Amerikan paj party”, gdzie stworzono klimat niespotykany do tej
pory na polskich rap-produkcjach.
Płyta nr 1
bardzo udała się Tadeuszowi, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest lepsza
od swojego pierwowzoru, czyli Essende Mylffona, jednak na weryfikację tej tezy
przyjdzie czas za jakiś rok-dwa. Na świeżo jestem tą płytą naprawdę zaskoczony,
nie daję pełnej 5, ponieważ jednak jest to tylko sięgnięcie po sprawdzone rozwiązania, a nie
zupełnie nowa jakość + parę słabych refrenów.
4,5/5
4,5/5 za takie gówno hahaha, dobrze kaaban, ze wypierdoliłes ze slizgu
jestes chujowy, nie wracaj na slzg.
DOBRA RECKA.
ZARTUJE, NIE CZYTAŁĘ.
Jak mozesz porpsowac 'jestem z Polski' przeciez to lewactwo w czystej postaci. ochujales?
strasznie marne prowo
to jest prawda. wiesz o tym.