Popkiller twierdzi, że bohater dzisiejszej recenzji jest "jednym z najszybciej progresujących raperów". Jeżeli weźmiemy poprawkę na to, że dla redaktorów tego portalu progres = upodabnianie się do kogoś z wyrobioną marką, to oczywiście wszystko się zgadza.
Mam Na Imię Aleksander to raper wzięty dosłownie znikąd. Przed legalnym debiutem wydał raptem jedną, praktycznie niezauważoną EP-kę. Przy tak skromnym dorobku ni stąd ni zowąd rękę wyciągnął do niego Miuosh i dzięki niemu wszyscy, dla których 2sty jest za słaby, a Gedz za dobry, mogą posłuchać sobie czegoś odpowiedniego dla ich poziomu świadomości muzycznej.
Na wstępie trzeba jasno podkreślić: najnowszy nabytek Fandango to bezczelne ksero Bisza i co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Co ciekawe on sam nawet nie próbuje zaprzeczać temu podobieństwu, w wywiadach otwarcie przyznając się do tego, że jest psychofanem rapera z Bydgoszczy. Niesamowity tupet: "wiem, że brzmię podobnie jak mój idol, ale i tak macie mi za to płacić".
Z taką świadomością nie należy wychylać się poza swoje osiedle. W ostateczności można wypuścić nielegal, po czym wkurwiać się na tzw. hejterów, którzy "nie rozumieją" twojego pomysłu na rap. Ale absolutnie nie wychodzić z tym do szerszej publiczności, a tym bardziej kazać sobie za to płacić! Niestety szef Fandango najprawdopodobniej pod wpływem niezdrowej fascynacji Biszem nie był w stanie realnie ocenić wartości nowego podopiecznego.
Sama płyta stoi przede wszystkim patosem i to w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wprawdzie w jednej z rozmów Aleksander przyznał, że "lubi patos", zapomniał jednak, że w odniesieniu do rapu jest to pojęcie stricte negatywne! Pozytywny patos to może być w muzyce klasycznej, ale nie w pierdach stworzonych przez 22 latka w oparciu o sample, kserowanie ameryki i lepszego kolegi. No kurwa litości.
W tym momencie \trudnością nie jest domyślić się, że tekstowo jest to silenie się na poetyckość za 2zł. To właśnie w taką kreację zostały ubrane wszystkie ckliwe historyjki z życia gospodarza, które zresztą niczym nie odbiegają od tego, co mają do powiedzenia inni raperzy. O czymś tam sobie nawija, zaś odbiorca jest zbyt skupiony na kręceniu beki z tak górnolotnych metafor jak "wypełnia linie papilarne jak koryto rzeki", żeby jeszcze zastanawiać się o co mu tam konkretnie chodzi. Wisienką na tym podniosłym torcie jest refren wokalisty studencko-poetyckiego zespołu Coma, który również zostawił ślad w inspiracjach Aleksandra. Jeszcze tylko Happysadu tutaj brakuje.
Od strony wokalnej ciężko się przyczepić do czegoś więcej, niż niezwykły poziom pretensjonalności. Myślałeś, że nigdy nie spotkasz nikogo rapującego bardziej nienaturalnie niż Raca? Myliłeś się! Odpal sobie dowolny track z "Nie myśl o mnie źle" i popatrz w lustro jak więdną uszy. Owszem, flow jest dobre (i zmienne), znajdzie się nawet podśpiewywanie, ale wszystko sztuczne jak buty z Tesco (lub innego marketu), a do tego na patencie Bisza. Mówię nie.
Jedyną sensowną częścią tej całej padliny są bity. Jak powiedział zresztą sam główny zainteresowany, ciężko wsadzić je do konkretnych szufladek. Nie jest to newschool (poza wyjątkami), do cloudowych również im sporo brakuje. Spotkamy i sample i podkłady nieco "podrasowane" w stronę tego, co aktualnie jest w modzie. Chyba miało być coś a'la Kanye, jednak to nieco za mało. Niemniej na tle całej porażki jaką jest ta płyta wypadają naprawdę dobrze.
W jednym z numerów pada sformułowanie w którym gospodarz twierdzi, że "Miuosh powiedział [mu], że ma dar". Podejrzewam, że to żałosne nieporozumienie, które wynikło z tego, że akurat słuchał Bisza i pomyliły mu się playlisty. Numery telefonów zapewne też. Takich albumów jest coraz więcej, a powinno być coraz mniej. W dodatku facet zostaje "młodym wilkiem" Popkillera. "Polski hip hop - nie zmienia się nic". No i tytuł: niby jak nie myśleć o nim źle?
Ocena subiektywna: 1/10
Ocena obiektywna: 4/10 - 3 za kserowanie = 1/10
props, wreszcie ktos tego gowniaka ocenil
OdpowiedzUsuńKAABAN KURWA HAMUJ BO SIĘ NIE ZATRZYMASZ XDDDDD
OdpowiedzUsuńSam nie przepadam za tego typu górnolotnym, patetycznym i na siłę 'upoetyzowanym' rapem a la Bisz (choć akurat Bisz ma świetny warsztat i długo pracował na sukces, który odniósł - jakkolwiek nie oceniasz jego albumu, to jest to coś innego, co ma swoją własną formę/styl jakość - ciężko tego nie docenić, szanować), to dziwi mnie, że Ty, jako słuchacz, który wysoko sobie ceni umiejętność poruszania się po bicie i ogólnie pojmowanego flow, rzuciłeś od niechcenia kilka słów o tej części składowej rapu MNIA. Uważam akurat, że jego flow jest i elastyczne, i zróżnicowane (również elementy podśpiewywania wypadają dobrze). Choćby za to, jak na newcomera (już jebać że zrzyna z emorapu w najlepszym wydaniu), należy mu się ocena w górę. Pzdr joł pis
OdpowiedzUsuńRADJO PEZED 8/10
OdpowiedzUsuńWEŹ ZRECENZUJ KABANIE VNMA CIEKAWI MNIE TO
OdpowiedzUsuńbeka z ciebie, plyta roku to jest pzecierz
OdpowiedzUsuńjabac karla
OdpowiedzUsuńps recenzja chujowa
MAM NA IMIE KOPIA BISZA*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPROPS KABI JAK NIGDY NAWET NIE PRZYWOŁAM 8/10!!!
OdpowiedzUsuńty jesteś w kolibrze kaaban? skąd taka wolta? kiedyś mówiłeś, że to fanboje korwina, wyjaśnij, najlepiej na vlogu, którego nie było od stu lat kurwa
OdpowiedzUsuńPIĘKNE SŁOWA KABAN, PROPS! A WSZYSTKIM ĆWIERĆINTELIGENTOM BEZ POMYSŁU NA ŻYCIE DOŻYWOTNI KUTAS W JAPE
OdpowiedzUsuńocena 1/10
OdpowiedzUsuńocena 4/10 -3 za ksero = 1/10
ostatnio z tymi odejmowaniami robisz klasyki
cos ala acht/zehn
Jak z wieksząścią twoich ocen się kaaban zgodzę tak tutaj moim zdaniem na prawdę oceniłeś album niesprawiedliwie. Moim zdaniem płytka jest godna uwagi ;]
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że Bisz zwraca na siebie uwagę. Jak usłyszysz jeden kawałek to kolejne musisz sprawdzić. Nie można go porównywać do innych raperów, bo to byłoby obrazą tego,jak wielki talent posiada. Dlatego szacunek dla niego za całokształt. Co do Aleksandra, jak usłyszałam po raz pierwszy jego kawałek to pierwsza myśl: podobieństwo Bisza. Przesłuchałam wszystkie kawałki no i w jakimś stopniu polubiłam go. Ale zgadzam się po części z opinią Kaabana za to jak krytycznie potrafi spojrzeć na tą płytę. Racja, kopiowanie i wybijanie sie na takim podobieństwie nie jest spoko. Moim zdaniem powinien być bardziej oryginalny, bo na takim podobieństwie do Bisza na tej scenie muzycznej wiele nie zdziała :)
OdpowiedzUsuń