22.06.2013
Kuba Knap - Bez Nerwów, Bez Złudzeń [2013]
Jeżeli chodzi o ostatnie nabytki Alkopoligamii, to zdecydowanie najbardziej czekałem na materiał Kuby Knapa. Nie licząc „Serwusa”, który i tak wyszedł niezależnie od wytwórni, tak się złożyło, że to właśnie on wydał płytę jako pierwszy. I dobrze, chociaż teraz poprzeczka postawiona przed jego kolegami stoi znacznie, znacznie wyżej, niż jeszcze pół roku temu.
Jednak nie przesadzajmy z wychwalaniem Knapa i zacznijmy od minusów: zasadniczym problemem tej produkcji jest względna nierówność. Przypomnijmy, że mamy do czynienia z albumem, na którym znalazło się zaledwie 10 numerów, więc wymagania odnośnie ich poziomu są bardziej wyśrubowane, aniżeli przy dłuższych tracklistach.
Przy 9 (nie licząc intra) pełnoprawnych trackach 2-3 nietrzymające poziomu pozostałych to już sporo, bo aż 30%. Tutaj mam na myśli „Wszystko jedno”, w którym zawodzenie gospodarza jest momentami nie do zniesienia, oraz „Nie mogę ci obiecać”. Jeżeli do tego dodamy, że większość gościnnych zwrotek pasuje tutaj jak pięść do nosa, oraz delikatne problemy z nuceniem refrenów, to otrzymujemy dość poważne wady.
Parę tygodni temu piałem z zachwytu nad stylówką Gedza - Kuba jest w tej materii niewiele gorszy. Przede wszystkim ustalmy: to poruszanie się po down-tempowych bitach świadczy o kunszcie rapera, ponieważ wymaga znacznie, znacznie większych możliwości w kwestii panowania nad swoim wokalem, niż przy klasycznych, czy też szybkich produkcjach. Knap rapuje naprawdę dobrze, bezpretensjonalnie, a wszystko za pomocą hektolitrów chilloutowego stylu.
W kwestii bitów odczuwam lekki dysonans między tym, co było zapowiadane, a tym, co usłyszałem na płycie. Przypomnijmy, że w informacjach pojawiało się następujące sformułowanie: „rozwija formułę zaprezentowaną niegdyś przez 2cztery7”. Tekstowo może i rozwija, natomiast muzycznie poza nie do końca zamykającym się w określone ramy "Proponuję życie", jedynie numer tytułowy to g-funk z krwi i kości. Resztę osadziłbym mniej więcej w okolicach Rap-a-Lot, czyli Scarface, Devin, itp., która elegancko balansuje między Houston, a LA.
Zaskakującym może być fakt, że Kuba sam wyprodukował numery właśnie w tej stylistyce. Jednak jeżeli zastanowimy się nad tym dłużej, to bez trudu zauważymy, że w Polsce nie ma producentów obracających się w południowym klimacie. Nie są to nie wiadomo jak rozbudowane muzycznie projekty, ale swoje zadanie spełniają, a poza tym na bezrybiu i rak ryba.
Warstwa tekstowa płyty zawiera się w wersach pochodzących z jedynego numeru, do którego powstał klip. „Mam 22 lata, jak mogę wiedzieć cokolwiek? Miałem dobre życie, jak mogę wiedzieć cokolwiek?” to kwintesencja tego, co chciał wyrazić tutaj Knap. Wyszło bardzo naturalnie, zaś spragnieni stylu zbliżonego do pierwszej płyty Numera czy drugiego 2cztery7 mogą czuć się w pełni usatysfakcjonowani. Tym bardziej, że nie jest to żadne kserowanie, po prostu obracanie się w danej stylistyce.
Nierówność, o której pisałem na początku tego tekstu, przejawia się również w doborze gości. Nie mam pojęcia co chciał tutaj osiągnąć MADA, ale doskonale spierdolił zarówno „Spliff Club”, jak i „Proponuję Życie”. Gdyby nie to, że pół roku temu słuchałem na „Serwusie” całkiem innego rapera, to skreśliłbym go z miejsca. Moje zdanie o Karwelu znacie - tutaj nic się nie zmienia. W zasadzie radę dał tylko Zioło, ponieważ Bleiz mimo dobrych zwrotek po prostu nie pasuje do tego klimatu.
Pomimo tych wszystkich niedoskonałości „Bez nerwów, bez złudzeń” to płyta warta odnotowania, zakupu i katowania zwłaszcza w takie jak dziś (32 stopnie) dni. Kuba Knap ma ogromny potencjał, co pokazał również na wydanej przed paroma dniami płycie Mesa, na której jest zdecydowanie jednym z najlepszych Żbików. Jeżeli wyeliminuje wady, które wymieniłem powyżej, to ma szansę realnie rozjebać. Nowa czołówka polskiej sceny coraz bardziej się krystalizuje.
7,5/10
RADIO PEZET 8/10
OdpowiedzUsuńjebac kabanosa
OdpowiedzUsuń,,Jeżeli wyeliminuje wady, które wymieniłem powyżej, to ma szansę realnie rozjebać.''
OdpowiedzUsuńNa prawdę uważasz się za guru ? On już rozjebał. : ]
nie rozjebał jeszcze, stać go na więcej
OdpowiedzUsuń"Moje zdanie o Karwelu znacie" - możesz rozwinąć?
OdpowiedzUsuńBCZ zrecenzuj karle
OdpowiedzUsuńkurwa kabi powiedz czym się różni obracanie w stylistyce od kopiowania? kuba knap zajeżdża mesem stary, a Ty mówisz że to tylko taka stylistyka #zioło, a kościey jest kserem smarka, bądź konsekwentny bo argumenty którymi się posługujesz do obracania się w stylistyce są takie same jak te że kościey to smark, tyle że kościey=ksero smarka, zioło = podobna stylistyka, kuba knap = podobna stylistyka
OdpowiedzUsuńbleiz sie nie pasuje do tego klimatu? no prosze cie kasztanie, tak samo mada w spliff club idealnie pasuje. no ale jestes pseudoblogierem, pseudosluchaczem rapu, i co ja tam moge wiedziec ;)
OdpowiedzUsuń