Początkowo myślałem, że "Jeden w maratonie" został oddany do darmowego downloadu specjalnie, w celu promocji Sulina. Po zaznajomieniu się z materiałem jestem pewny, że Step po prostu zrezygnował z wydania tego ścierwa, zaś głodny fejmu raper zadowolił się ochłapami w postaci supportu jednej z największych wytwórni w kraju.
Nad postacią nie ma się co zagłębiać - kolejny raper- beka, który cudem miał swoje pięć minut i którego nikt nie bierze na poważnie. Postać przybliżałem ponad rok temu w ramach cyklu "Młode Koty" (link). Tutaj powinienem zadać pytanie, czy od tamtego czasu uczynił jakikolwiek progres, jednak zdemaskowałem się już w poprzednim akapicie.
Słucham, słucham i jedyne, co ciśnie się na usta to: CO TO MA KURWA BYĆ? W tytułowym numerze usłyszymy refren: "Jeden w maratonie - do celu gonię". Do jakiego celu, skoro od kiedy go usłyszałem stoi w miejscu? Dosłownie w miejscu, do akapitu, który napisałem ponad rok temu:
Przyjrzyjmy się więc warsztatowi Sulina. Flow? Niezłe, ale nie powala na kolana. W dobie Internetu każdy jeden raper potrafi wypracować sobie takie płynięcie po bicie i niestety jest to fakt.Nie dodałbym nic. Pardon, wreszcie przestał bezczelnie kserować Bonsona i Maca Millera - dla takiego antytalentu z pewnością jest to spory, okupiony litrami potu wyczyn
Przerażeni? Najgorsze dopiero przed nami. Przede wszystkim cała płyta jest o tym samym, czyli jakieś chujowe bragga oparte na sucharach połączone z żaleniem się (mimo zapewnień, że nie taki miał być wydźwięk) na błędy popełniane w swoim życiu + banalny storytelling. Wszystko, co można było zawrzeć w 2-3 kawałkach, jest rozciągnięte na 37 minut słuchania.
Obcięcie ilości tracków byłoby korzyścią również dla części muzycznej. 11 bitów od kompletnych nołnejmów + jeden intrumental. Część oparta na banalnych samplach (no kurwa "Do kołyski"? większej oczywistości się nie dało?), część posiada podejrzanie dużo gitarowych motywów. To właśnie one mogą wytworzyć złudzenie, że gospodarz potrafi zajebiście rapować. Nie dajcie mu się zwieść.
Nie zauważyłem zbyt dużego hajpu na tę płytę. Statystyki na YT również nie rzucają na kolana. Na tej podstawie zakładam, że ludzie poznali się na Sulinie i została tylko standardowa publiczność Stepu, która słucha wszystkiego, co poleci im Chada (a raczej osoba kierująca jego profilem). Płaskie brzmienie, jednostajne flow, przeplatane sucharami teksty o tym samym = przepis na chujową płytę, którą "Jeden w maratonie" niewątpliwie jest.
2/10
Przerażające jest to jakie jest zapotrzebowanie na muzyczne gówno w Polsce, nie rozumiem Tego ,że tacy świetni raperzy jak Ten Typ Mes czy Tede mają w necie wielokrotnie gorsze statystyki od Takiego gówna jak np. Sulin, Słoń, Kaen czy chuj wie co, cóż.
OdpowiedzUsuńZA WYSOKO OCENIONE, -10/10
OdpowiedzUsuńpierwszy
OdpowiedzUsuńKaeN chujowy? Haha gorszy od Tede?hahaha nie rozsmieszaj,czytajac.twoj komentarz widze ze nie wiesz czym jest rap
OdpowiedzUsuńRadio Wdowa 18/10
OdpowiedzUsuńKIEDY VLOG?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;)
OdpowiedzUsuńKaen to zwykłe ścierwo, beka z was idioci.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;) [3]
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;) [4]
OdpowiedzUsuńw sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. A Tede też nie jest jakiś najlepszy
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;) [5]
OdpowiedzUsuń