Miał być Mielzky, ale po odsłuchu albumu Gospela poczułem ogromną potrzebę rozprawienia się z tym bezbekiem. Przed wami "Pizdy, Blizny, Smród Bielizny".
Popkiller nie ustaje w trudach promowania Wybranych Raperów, Którzy Dzięki Znajomościom Mogą Przebić Się Do Szerszego Grona, dla niepoznaki nazwanych Młodymi Wilkami. Po chełpieniu się sukcesem ostatniej płyty Buki oraz "wynalezieniu" LJ Karwela przyszedł czas na zawodnika, którego nie sposób obronić w uczciwy intelektualnie sposób, znanego również jako Największy Polski Bezbek.
Po zeszłorocznych "Piskach, Zyskach I Wytryskach" przyszedł czas na kolejny, równie słaby mixtejp. Odpychająca nazwa została podana już w pierwszym akapicie, więc nie będę powtarzał. Nawet napisanie jej na klawiaturze wywołuje u mnie odruch wymiotny. Podobnie zresztą jak dwa męskie przyrodzenia, które "dumnie" prezentują się na okładce.
Schemat całego albumu jest identyczny, jak przy poprzednim: znane instrumentale a na nich poruszający się z gracją słonia gospodarz, wmawiający nam, że on tylko udaje noskilla. Oczywiście nikt w to nie uwierzy. To jest właśnie zasadnicza bolączka mixtejpu: wokal Gospela jest tak odpychający, że nawet przy założeniu, że jara mnie jego "humor", nie byłbym w stanie tego słuchać. Jakieś kurwa jęczenie, piszczenie, zupełnie randomowe operacje związane z wysokością i sposobem emisji głosu to na tej płycie chleb powszedni. Przy czym zwrotki to pół biedy, najgorzej jest przy powtarzanych X razy refrenach. Zapętlone doskonale sprawdziłyby się jako nowoczesne narzędzie tortur.
Nie jestem z tych, którzy lubią tylko jeden typ humoru, a całą resztę określają bezbekami. Umiem docenić wszystko, co ma potencjał. Nawet, jeżeli nie trafia do mnie w 100, czy 50%. Jednak tej płyty po prostu nie da się obronić. Track o sraniu, przy którym musiałem zrobić około 10 pauz. Zupełnie nietrafiony pomysł na numer o Breiviku. Żarty pokroju "to nie przekaz pod, tylko nadprogowy. To 3 wybrane "smaczki", ponieważ równie dobrze można wkleić tutaj lyricsy do niemal wszystkich numerów. Jedyny sensowny utwór to "Na zaginionej autostradzie", szydera z reggae śpiewaków i ORIGINAL GÓWNO STAJL wypadają zaskakująco dobrze (na tle reszty).
Całość dobijają kompletnie nieśmieszne skity-rozważania, przyklejone do każdego tracku. Dodatkowo męczą po i tak dość sporej dawce wysiłku, dzięki czemu zohydzają odbiór do maksimum.
Jeżeli jesteście ludźmi, a nie parapetami i macie w miarę sensowny gust, to z pewnością Gospelem się nie zajaracie. Troglodyci oraz recenzenci, którzy dają się nabrać na jego rzekomy "freak" dalej uparcie wmawiają, że to zajebisty pomysł i tego na polskiej scenie brakuje. No kurwa nie sądzę, nic tutaj nie jest takie, jak powinno być. NIC.
0/9
jakby przyrodzenia były z aluminium to by nie wywoływały ruchu wymiotnego co??
props za prawde
Łoooo. Ja tam słuchałem trzech tracków chyba Gospela kiedyś na zapętleniu nawet, więc aż tak nie płaczę. To chyba były Koniec Świata, coś o technologiach i w sumie jeszcze chyba coś.
proponowałbym zedytować liste ocen dodając na samym dole
"0 - Gospel" XD
HAHAHAHA
prawie sama prawda 8/10
jak rozumieć ocenę 0? w skali ocen z boku najniższa to przecież 0,5
DOKŁADNIE KARLE LEWACKI, 0 NIE MA W SKALI OCENM DOMAGAM SIĘ OPISU OCENY 0 KURWA ROZUMIESZ TO?
I MASZ TO KURWA ZROBIĆ NA MOMENCIE! MY CIĘ STWORZYLIŚMY WIĘC OKAŻ NAM TROCHĘ SZACUNKU, A NIE ZACHOWUJESZ SIĘ JAK LEWAK
podbijam @up Kabi lewacki bękarcie masz kurwa 24 godziny na dodanie nowej oceny do skali ocen, a jak nie to jesteś pierdoloną w dupe ruchaną lewcką szmatą która może tylko lizać kule jaruzelskiemu i jeść swoje gówno, przemyśl soje zachowanie szmatławcu
Oczywiście, że Tede lepszy, w sumie KaeNa ciężko stawiać w grupie raperów. Jak dla mnie nie było porównania ;) [6]
Radio Pezet 8/10
RADIO GOSPEL 0/10