5 lat temu byłaby to najbardziej oczekiwana przeze mnie płyta roku. 3 lata temu czekałbym, jednak z pewnymi obawami. Od 1,5 roku moja zajawka na Okoliczny zmalała niemal do zera. Paradoksalnie przy większym zaangażowaniu i profesjonalizmie chłopaków.
Moi czytelnicy powinni wiedzieć, ale dla jasności: co to dokładnie za skład? Oczywiście jest to beta wersja Dinala, który zresztą Mej współtworzył. Po tym jak Wankz zrezygnował z rapowania, jego kolega z zespołu poczuł, że powinien kontynuować misję i po dokooptowaniu Nin'Jaha stworzył duet OE.
Jako, że Dinal był jedyny w swoim rodzaju, to apetyty fanów tego składu zostały rozbudzone i nie ma w tym nic dziwnego. „Pierwsza rozgrzewkowa EP” rokowała całkiem nieźle. Szkoda, że później było tylko gorzej. „Schody donikąd” to bardzo nierówna płyta, aczkolwiek z paroma przebłyskami. „Kosze zerwane” są już zwyczajnie słabe.
Jednak ta mizerność materiału nie wzięła się znikąd. Jak ktoś
dobrze napisał: „jeśli pierwsza rozgrzewkowa to była impreza, to kosze zerwane
są kacem”. Jednym słowem chłopaki postanowili troszkę spoważnieć, co delikatnie
mówiąc nie było najlepszym wyborem.
Niestety, ale nowy album jest gorszy od swojej poprzedniczki
zarówno pod względem tekstów, jak i jakości ich rapowania. Już na tamtej płycie
miejscami czuć było niedoróbki, tutaj wśród zwrotek Nin'Jaha znajdziemy ich
mnóstwo. Mejdej się trzyma, ale mimo wszystko też jest to zniżka.
Followupowanie
samego siebie po raz enty serio nie jest fajne. Jak pisałem wyżej – tematyka zrobiła
się poważniejsza, chociaż dalej motywem przewodnim jest (względny) luz. Coś tam
o miłości, wygrywaniu życia, chujowej Polsce, jaraniu i piciu ujęte w
najprostszy z możliwych sposobów. Żeby było jasne, nie czepiam się tego, ponieważ
jest to składowa stylu OE. Chodzi mi o znacznie niższy poziom tekstów niż przy zeszłorocznym
albumie.
Bitowo wydaje się być lepiej, w końcu swoje trzy grosze
dorzucił tutaj również Urbek. Poza nim za pozostałą część produkcji odpowiada
Mejdej, ukrywający się pod różnymi ksywkami. Nie ma się czego przyczepić, ale
powodów do pochwał również nie ma za wiele – jak wspominałem już parę razy,
bity oparte na samplach na bardzo wysokim poziomie to w Polsce już norma, a nie
wyjątek. Te użyte przy warstwie dźwiękowej „Koszy” zostały obrobione bardzo
fajnie, bez zbędnych odlotów, ale też bez przebłysków na poziomie „Balsam party”
czy „Coś dobrego, coś złego”.
Dla fanów ta płyta będzie rozczarowaniem, dla uważnych
obserwatorów sceny raczej kolejną przystanią na równi pochyłej, na którą to OE
wskoczył już po pierwszej płycie. Szkoda, bo potencjał był – może nie na
podbijanie list OLiS, ale na oddane grono słuchaczy. Tak pod kątem rapowym
spisuję opolski skład na straty, zaś bity niech dadzą lepszym od siebie.
5/10
NIE PRZESADZAJ KABI, Z OE NIE JEST TAK ZLE JESZCZE ALE DO TEGO LUZU I FORMY PIJACKIEJ Z ROZGRZEWKOWEJ NIE WRÓCA JUZ NIGDY TUTAJ SIĘ ZGODZĘ.
To ma być recenzja? Nic się z niej nie dowiedziałem...
AKA same ogólniki i same quasi-recenzenckie przytyki.
Aj, Kabi, Twój warsztat kuleje. Niestety.
ale takie jest założenie "rzutu okiem" - ogólniki wokół jednej tezy, którą tutaj jest, że poważniejsza konwencja nie służy chłopakom. Zdaję sobie sprawę, że warsztat należy rozwijać, tutaj ogólniki są ZAMIERZONE. Fajnie, ze ktoś wreszcie dostrzegł różnicę
RADIO PEZET 8/10, A ON ZACZĄŁ BOOM NA FAJKORAP
DOKŁADNIE RADIO PEZET 8/10 ZAMYKA TEMAT
RADIO PEZET 8/10
RUDI JEDEN Z MOICH FAWORYTÓW
RUDI JEDEN Z MOICH FAWORYTÓW
SKOŃCZCIE SPAMOWAĆ BO ZACZNĘ USUWAĆ KOMENTARZE KURWA
BRAWO KABI! TYM KOMENTARZEM DAŁEŚ PIĘKNY POPIS LEWACTWA JAKIE W TOBIE SIEDZI
wiedziałem Daumian żeś zakonspirowany lewak ejkej TW KABAN
No ja bym jej dał 7/10. OE jakoś zacząłem słuchać szczelnie od 3 CD. Tak więc nie zwróciłem uwagi na powtórki tekstów z poprzednich płyt, a na domiar te i nowe powtarzanie spodobały się mi. Teksty choć ciut prostsze to zauroczyły mnie swoją dojrzałością. Całość płyty(włącznie z bitami) jak i ona sama spodobała mi się dopiero za 3 odsłuchem. Nic mi się w niej nie podobało, nawet tak zajbi.. bity. Pewnie jakbym przesłuchał starsze albumy jeszcze po 2 razy to tą płytą będę całkiem zażenowany :D