21.11.2012

DonGURALesko - Projekt Z Życia Moment [2012]


Do tej płyty podchodziłem podobnie, jak do wszystkich projektów Gurala, które wyszły po „El Polako”: znowu rapowanie dla rapowania na bengerowych bitach, z całości 3-4 dobre utwory. Singli nie słuchałem, w internetowe opinie o tym, że poznaniak wrócił do korzeni nie wierzyłem. Dlaczego? Ponieważ jest to medium, gdzie aż roi się od psychofanów Dziadziora. Jak na razie jest to zaskoczenie roku i takie niespodzianki bardzo lubię.

Od jakiegoś czasu już chyba nawet najbardziej zagorzali fanatycy (ze SLAFF-em na czele) nie wierzyli w to, że DGE kiedykolwiek zboczy z trasy dziwnego rejsu, w którym płynął wraz z Matheo. Ponad to im dłużej trwała ich współpraca, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że najlepszy polski producent jest czynnikiem niezbędnym do tego, żeby podtrzymać jakikolwiek sens słuchania nowych rzeczy od Giovanniego.

W momencie, kiedy wydawało się nie ma już żadnych szans na odwrót, ku zdziwieniu wszystkich Gural ogłosił, że nagrywa klasyczną płytę. I to bez Matheo! Nie wnikam w powody takiej decyzji, ale był to jeden z lepszych wyborów w karierze Dziadziora. I tak po 10 latach solowych wojaży DGE wraca do korzeni. Kto by pomyślał?!

Ta zmiana wywołała szereg innych reakcji. Przede wszystkim w odróżnieniu od chociażby „Zaklinacza Deszczu” bity nie robią już 2/3, a jedynie 1/3 sukcesu. Na pozostałe 2/3 składają się: oczywiście flow oraz… teksty. Tak, nie wydaje wam się, Gural wreszcie zadbał o teksty. Nie jest to żaden Bisz, ani Mes, jednak otrzymujemy obserwacje na temat rzeczywistości w stylu znanym z „Opowieści z betonowego lasu”.  Czyli dokładnie to, na co czekali wszyscy słuchacze przez 10 lat!

Fakt, że za zmianą tekstów poszła również zmiana bitów udowadnia, że wszystkie jazdy, w które bawił się przez te wszystkie lata Gural były pod ciągłą kontrolą i ani przez moment nie stracił kontaktu z bazą. Dla słuchaczy z roczników ’95 w dół brzmienie płyty z pewnością będzie szokiem, dla tych starszych bardzo przyjemnym zaskoczeniem. Królują klasyczne, miejscami nawet brudne podkłady, o które zadbali: Tasty Beats, The Returners, Donatan oraz w mniejszym stopniu Ceha.

Znajdziemy tutaj zarówno samplowane jak i grane partie, jednak wszystko kręci się wokół NY. Wyjątkiem jest bit w utworze „Kto sieje wiatr”, który trochę nie pasuje do klimatu całości. Pozostałe bardzo dobrze ze sobą współgrają, jednocześnie nie zlewając się w całość. Wyraźnie zaznaczam, że różnica poziomów między produkcjami od Returnersów, a tymi od Tasty Beats oraz Donatana jest słyszalna, chociaż i tak są to jedne z lepszych podkładów od tegoż duetu ostatnimi czasy.

O flow Gurala napisano już wszystko, więc nie ma sensu się powtarzać. W tym elemencie jest po prostu rzeźnikiem i musi przyznać to nawet największy hejter wszystkiego, co związane ze Szpadyzorem. Wypada za to napisać dwa słowa o gościnnych zwrotkach. Nowością jest featuring Weny, który zaskakuje poziomem. Prócz tego swoje trzy grosze dorzucili Mielzky (zarapowane lepiej, niż cały „Silny jak nigdy…”) oraz Fokus, jednak kiedy przyjrzymy się powiązaniom, to obecność  tych ksywek przestaje dziwić.  Poza nimi mamy raczej standardową i standardowo max solidną ferajnę, która musi być wciśnięta na wszystkie projekty od DGE: Rafi, Shellerini oraz RY 23.

Bez cienia przesady mogę napisać, że całość to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń na polskiej scenie w ciągu ostatnich paru lat. Spisany na straty przez świadomą część słuchaczy Gural jedną płytą pokazuje, że jak chce, to potrafi pstryknięciem w palce wywołać trzęsienie całej sceny. Mimo, że życzyłbym sobie kolejnego projektu w takim klimacie, to jednak tego nie oczekuję, ponieważ po pierwsze byłoby to powielanie schematów, a po drugie Gural już nic nie musi udowadniać. Zupełnie niespodziewanie otrzymaliśmy „Opowieści z betonowego lasu” w wersji w jakiej wielu widziało tę płytę już przy premierze. Całość na pewno zagości na mojej playliście na dłuższy czas.

8/10




6 komentarzy:

  1. Pierwszy! Radio Pezet 8/10! A Gural faktycznie zaskoczył, ciekawe czy mu się hajs zgodzi i czy wyda klasyczne t-shirty z okazji klasycznej płyty a nie to oczojebne gówno. 5!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi, recenzja nieważna, radio pezet 8/10.

    OdpowiedzUsuń
  3. UNIEWAŻNIAM RECENZJĘ, RADIO PEZET 8/10 ELO

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale tempo narzuciłeś, propsy

    Przekonałeś mnie do sprawdzenia płyty, mam nadzieję że się nie zawiodę bo twórczości Gurala od dłuższego czasu w dawakch większych niż jeden track nie trawię.

    OdpowiedzUsuń
  5. RADIO PEZET 8/10 PRZYPOMINAM

    OdpowiedzUsuń
  6. Gural wack, dożywotni hejt

    OdpowiedzUsuń