25.09.2012

Slums Attack - Całkiem Nowe Oblicze 2 [2012]


Bardzo cieszę się z tego, że przed przesłuchaniem „CNO 2” postanowiłem wrócić do „Reedukacji”. Dzięki temu moje odczucia co do wtórności Ryszarda były bardziej uwypuklone, niż miałoby to miejsce bez tego powrotu. Nie oszukujmy się, „CNO 2” to kolejna (prawie) taka sama płyta w dyskografii penera i pieczątka pod pismem informującym o degradacji z zajmowanego przezeń stanowiska.

Nie jest to zupełna dymisja, jednak poznaniak powinien serio zastanowić się nad swoim rapem i tym, co chciałby w nim osiągnąć. O ile Tedego czy Onara można posądzać o koniunkturalizm, to jednak Peja już nie raz i nie dwa udowadniał, że kocha hip-hop całym sobą. Jeżeli jest to aktualne (a zapewne tak właśnie jest), to powinien albo powiedzieć „pas”, albo nagrać płytę różniącą się od kilku poprzednich czymś więcej, niż przyśpieszeniem w jednej zwrotce.

To wszystko to oczywiście pobożne życzenia (nienawidzę tego terminu, ale tutaj pasuje) ambitnego słuchacza. Przeciętny gimbus jara się samym faktem, że jego idol wypuszcza płytę, a na resztę nie zwraca uwagi. Najważniejsze jest zdjęcie ze swoim guru na podpisywaniu płyt, względnie fotka z pudełkiem opublikowana na forum psychofanów.

Jest to bardzo smutne zjawisko. Ogólnie to jestem całym sercem za tym, żeby raperom hajs się zgadzał, ale nie w taki sposób. Jakoś Pih potrafi robić płyty w podobnym klimacie, nawet o podobnej tematyce, jednak różniące się od siebie (nawet, jeżeli nie są tak dobre jak pierwowzór). Peji brak albo tego, albo krzty samokrytycyzmu, łamanego na dobry smak. Innego tłumaczenia nie widzę.

Naprawdę chciałbym przesadzać, ale tutaj piszę samą prawdę. Może jednak płyta różni się czymś jeszcze? Młodsi słuchacze powiedzą, że dostaliśmy numer atakujący policję. Starsi wiedzą, że „997” ma więcej lat, niż przeciętny posiadacz "CNO 2". Do tego dodajmy jeszcze faktycznie nieprzeciętnych gości: Onyx oraz Masta Ace. I co mi po tym, jak Peja nadal nawija jedną zwrotkę? Równie dobrze mógłby nagrać taką „reprezentacyjną” szesnastkę i potem doklejać do niej gościnne udziały kolejnych fejmów. I tak nikt by nie zauważył różnicy. Z nowości mamy jeszcze „Radio wolna Europa”, które wyszło naprawdę konkretnie i jest to jeden z niewielu plusów tego albumu.

Biada tym, którzy myśleli, że „jak nie zwrotki, to bity”. Nie twierdzę, że podkłady na tej płycie są złe, ale ile można. Znowu te same, spokojne pianinka, sampelki i się kręci. I wszystko byłoby fajnie, gdyby czymkolwiek różniły się od poprzednich. Nie twierdzę, że Decks ma zacząć robić dupstepy, albo wypierdalać, ale ten schemat serio już się wyczerpał. Zero jakiegokolwiek progresu albo przynajmniej chęci zakontraktowania takowego.

Swoje niezwykle przemyślane i przekminione zwroteczki Peja kładzie na bit w ten sam sposób, co 10 lat temu. Nie hejtuję tego, bo jednak ma własny, wyrobiony przez lata styl, ale czy w związku z tym musi nam prezentować go co roku? Nie wydaje mi się.

Przymiotniki, którymi możemy opisać tę płytę to oczywiście wszystkie znane antonimy słowa „świeżość”. Jeżeli ktoś jest ciekawy, o czym nawija poznaniak, to odsyłam do recenzji "Reedukacji". Nawet zrobienie z tego EP-ki nie uratowałoby poziomu całości. Gdyby był to drugi album SLU to dałbym minus za kręcenie się wokół paru tematów, a poza tym pochwalił płytę. Tak mamy klasyczne odcinanie kuponów od sławy w wykonaniu Decksa, a z którego zapatrzony w siebie gospodarz pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy. No chyba, że slogany o miłości do hip-hopu wytarły się już do cna. I jeszcze ta nieszczęsna nazwa...

4/10 - 1 za wtórność = 3/10





7 komentarzy:

  1. Ogólnie props sie należy za stwierdzenie faktu o wtórności Rycha. Płyta 2 razy u mnie przesluchana i do kosza. Jaka bedzie kolejna recka u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze nie wiem, myślę czy rover czy niewidzialna nerka, czy może coś ze staroci

    OdpowiedzUsuń
  3. Kabi miałeś sprawdzić "Zamot - Brzeskie brzmienie"

    OdpowiedzUsuń
  4. Peji zacząłem słuchać od na legalu później wkręciłem się w starsze płyty, później śledziłem slamsy do płyty szacunek ludzi ulicy, po tej płycie twórczość peji tak jak kaaban napisałeś to odcinanie kuponów. Po 20 latach w rap grze peja zaczyna przyspieszać lub trochę kombinować z flow, heh trochę śmiech. CNO2 zawiera treść ale, jest to kalka kali z poprzednich płyt. Bity może i są spoko, ale bez jebnięcia. CNO2 jak najbardziej zasługuje na ocenę jaką jej wystawiłeś pzdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się kabi, odkupujesz powoli swoje grzechy. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  6. KAABAN ZETENWUPE FERAJNA - SERWUS
    PŁYTA DO SPRAWDZENIA, RECENZJE NAPISZESZ, WIERZE
    Z FARTEM

    OdpowiedzUsuń
  7. Grr..No właśnie, co z tym "Brzeskim Brzmieniem"? ;<

    OdpowiedzUsuń