Przed napisaniem tej recenzji zrobiłem standardowy research i na ślizgu natknąłem się na taki oto post użytkownika Raph:
Anticonowo-defjuxowy Młodzik to zdecydowanie jeden z moich producenckich faworytów w Polsce - o ile doceniam to, co robi w ramach projektów z Laikiem i uważam, że naprawdę jest to dobre, o tyle "Laboratorium" czy "Zatracenie" to już zupełnie inny level Dlatego cieszy mnie, że na tym projekcie z Mołotofem obrany jest właśnie bardziej awangardowy kierunek. Bowdowny zasłużone (proszę )
Mołotof ma bardzo charakterystyczną stylówę - bardzo brakuje tego w polskim rapie i szkoda, że poświęcił się w całości produkcji i na mikrofonie się już nie udziela. Chociaż sam napisał ostatnio, że bardzo możliwe, iż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, więc nie wszystko stracone. Flow jest bezbłędnie pojebane - bardzo in plus.
Jeżeli chcecie wiedzieć, co uważam o "Wersji Zombie" to odwróćcie powyższą opinię i wszystko będzie wiadomo. Ta płyta to żałosne nieporozumienie, a ratuje ją tak naprawdę tylko i wyłącznie fakt, że została nagrana na przełomie 2005 i 2006, a nie w 2013 (no i bity).
Jak możemy przeczytać w przetoczonej wypowiedzi "flow jest bezładnie pojebane". No chyba kurwa nie, Mołotof ledwo daje radę na majku, gubi się i rapuje obok bitu. Może i ma jakiś pomysł na siebie, ale niestety W OGÓLE mu to nie wychodzi. Jaranie się wokalem na tym projekcie jest porównywalne z propsowaniem Cruza z Sztuki Naiwnej albo Laika z Bybzi - niepoważne.
Co innego strona muzyczna, tutaj Młodzik zdecydowanie dał radę i nieco podciągnął tak bardzo zaniżany przez kolegę poziom. Nie dajcie się zwieść, że może być "jednym z producenckich faworytów", ale bez wstydu można propsować jego anticonową pracę na tym projekcie. Kto zna tego producenta nie powinien się zawieść.
Tutaj dochodzimy do kontrowersyjnego konceptu, czyli tytułowe zombie jako personifikacja hip hopu. Teoretycznie pomysł jest niezły, aczkolwiek wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Mołotof poza tym, że niewiele umie to majku, to w dodatku pisze strasznie siermiężnie, przez co momentami płyta brzmi bardzo pretensjonalnie. Pomijając fakt, że pomysł jest mało odkrywczy, a gry słowne szesnastki szesnastki były czerstwe już w 2006. Słowa typu "psity" polecam zostawić na trzepaku.
Produkcja ewidentnie dla fanów Skweru, do których ja się równie ewidentnie nie zaliczam. Jeżeli ktoś jest fanem awangardowych bitów, średnio odkrywczych konceptów i chujowego flow to zapraszam na skwer.org/produkcje. Wszystkim pozostałym (czyli ludziom, nie parapetom) odradzam. I nie sugerujcie się opinią z początku tego tekstu, była pisana przez człowieka bezpośrednio związanego z tym cyrkiem, stąd skrajny brak obiektywności.
5 + 0,5 za bity = 5,5/10
Laik z Bybzi przecież spoko w chuj :O
kurwa jebana mać Kaaban, wypowiedzi się PRZYTACZA, a nie przetacza. Do jasnej cholery, ile można Ci zwracać na ten gimbusiarski błąd? Jeśli myślisz, że prowokuję to łap linka http://sjp.pwn.pl/slownik/2512779/przytoczyć
Ej kurwa ostatnio Rap Addix wyszło na skwerze więc nie pierdol, że tam sama chujnia się wbija. I tyle kierwa w temacie nie zawsze inne = złe
a no i Kecaj bym zapomniał
no a ja sie jaram laikiem z bybzi, cruzem i mołotofem, awangarda kuhwo xD
troche rozczarowanie nowym rap addix tak na pol gwizdka to wyszlo laik za duzo nie wnosl do plyty(oprucz wpadki z wypadaniem z bitu) jezu nawet spoko dal 2 wzrotki junes odgrzal kotleta troche rozumiem trzymanie sie konceptu rap addix ale chyba mozna bylo cos wiecej dac ale chyba i tak najlepiej z nich wszyskich i bity soulpete zawsze spoko