2.11.2012
Donatan - Równonoc [2012]
Dawno nie było na naszym podwórku projektu, który byłby promowany z aż takim rozmachem. 6 wysokobudżetowych klipów, rotacja w telewizji, (teoretycznie) czołówka polskiej sceny, preorder za 35zł z kosztami wysyłki. Nie będę udawać, że sam nie dałem nabrać się na tę całą machinę. Po singlu z Kajmanem i Borixonem moje ciśnienie na płytę było naprawdę spore. Opcja pt. „klapa” nie była w ogóle brana pod uwagę. To warte odnotowania, ponieważ przy okazji polskich premier takie uczucie towarzyszy mi raz, maksymalnie dwa razy w roku. Czy olbrzymie oczekiwania zostały spełnione?
Na płytę Donatana czekałem również z innego powodu – śledziłem produkcje sygnowane tą ksywką praktycznie od początku jego dźwiękowej kariery i jest to jeden z tych producentów, którzy nie musieli się „rozkręcać”. Poziom bitów wychodzących spod jego ręki od samego początku był wysoki, a potem przecież jeszcze zwyżkował. Abstrahując od poziomu raperów niecierpliwie wyczekiwałem instrumentalnej wersji płyty, w duchu modląc się, aby popisy wokalne śpiewaków nie zepsuły świetnej roboty gospodarza, którą zakładałem w ciemno.
Wyszło jak zwykle, czyli klasyczne z (bardzo) dużej chmury (stosunkowo) mały deszcz. Przypomnijmy, że początkowo miała być to „prawdziwie słowiańska płyta”, z raperami z innych państw włącznie. W toku prac informacja ta była sukcesywnie pomijana, żeby niedługo przed premierą ogłosić, że swoje zwrotki na płytę dograli tylko polscy grajkowie. Oficjalny powód to logistyczne trudności z ogarnianiem tak dużej grupy osób, które zaowocowałyby znacznym wydłużeniem procesu powstawania albumu. Nieoficjalny jest oczywisty chyba dla wszystkich: hajs musi się zgadzać, oraz oczywiście lenistwo. Początkowo byłem gotów wybaczyć ten błąd, jednak parę dni temu Donatan wyraźnie odżegnywał się od kontynuacji „Równonocy”, także połowa potencjału rzekomej „słowiańskości” została spartaczona w sposób koncertowy.
Druga połowa była do uratowania, jednak niezbędni ku temu byli raperzy z polskiej pierwszej ligi, do tego w wysokiej formie. Jak wiemy, udało się to tylko połowicznie. Owszem, na płycie usłyszymy artystów z czołówki jak VNM czy Mes, jednak na „Równonocy” stanowczo za dużo zapchajdziur. Udział takich raperów jak Sheller, Słoń, Kaczor, Chada, Ramona, B.R.O., Zbuku, Sitek, Małpa, Jarecki czy BRK na pewno nie jest wartością dodaną tej płyty. Mam również wątpliwości, czy udział wydających swoje ostatnie tchnienia weteranów (Pih, Tede, Pelson, Onar) w jakikolwiek sposób podwyższył poziom całości.
Wszyscy, których wymieniłem powyżej, w mniejszym lub większym stopniu spartaczyli swoje szesnastki. Część rapowo (Chada, Słoń, Tede), część tekstowo (Pih, Kaczor, Sitek), niektórym udało się nawet połączyć oba potknięcia (Sheller, Rafi). Moim osobistym zawodem jest gościnka Soboty (miałem nawet sen, że zwrotka ta nie weszła na płytę z powodu jej chujowości).
Na drugim biegunie znajdują się raperzy, którzy zawsze reprezentują wysoki poziom oraz średniacy, którzy poczuli wagę projektu i spięli dupy. Bardzo dobre solowe utwory dał VNM, oraz idealnie pasujący do takich bitów Sokół. Nie rezygnując ze swojego stylu świetnie wpasowali się w atmosferę płyty. Podobnie ma się sprawa z niezwykle klimatycznym „Z dziada-pradziada” oraz lżejszym „Nie lubimy robić”. Na szczególną uwagę zasługuje kawałek Mesa, który jako jeden z nielicznych ugryzł temat z zupełnie innej strony (czego chyba nikt się nie spodziewał). Pozostali, których ksywki nie padły w poprzednim akapicie pojechali przynajmniej poprawnie (Paluch), czasem nawet bardzo dobrze (Ero), ale nadal są tylko tłem dla tych, którzy nadają ton „Równonocy”.
Poznęcałem się nad wykonawcami, ale sami tego chcieli. Kiedyś broniłem inteligencji raperów, dziś coraz bliżej mi do opinii, że są to zwykli idioci, którym słowiańskość kojarzy się tylko i wyłącznie z chlaniem i których horyzonty nie wychodzą poza sklep Alkohole 24. Panowie, mamy XXI wiek, jest Internet, serio można było ogarnąć te zwrotki trochę lepiej. Tutaj hejt również dla Donatana, który jako producent wykonawczy powinien otwarcie powiedzieć połowie załogi „słuchajcie, albo piszecie/nagrywacie to jeszcze raz, albo wypierdalać, mam full chętnych na wasze miejsca”. Niestety, ale komuś zabrakło jaj i dzięki temu mamy płytę o tytule „Równonoc”, która z równonocą ma niewiele wspólnego. Gdybym nie śledził promocji płyty to pomyślałbym, że gospodarzowi zabrakło wiedzy, jednak ta możliwość odpada.
Jako, że od premiery minęło już kilka dni, to zdążyłem zapoznać się ze wstępnymi opiniami na temat tego albumu. Nie ukrywam, że niezwykle zdziwiły mnie hejty na rzekomą jednostajność warstwy muzycznej. Jeżeli płyta jest oparta na jakimś KONCEPCIE, to chyba jasne, że pewna monotonia jest nieunikniona. Na „Równonocy” i tak jest jej tylko mała domieszka: bity są podobne, ale nie zlewają się w jedność. Sytuacja, w której po przesłuchaniu płyty nie wiesz, czy całość nie została zarapowana pod jeden instrumental nie ma racji bytu i należy to bardzo wyraźnie podkreślić. Donatan stanął na wysokości zadania, bity brzmią naprawdę słowiańsko: mandolina, flet, saz, akordeon, bałałajka, rebek, wiolonczela czy skrzypce to chleb powszedni przy rozkładaniu poszczególnych podkładów na czynniki pierwsze. Do tego dodajmy mocne bębny oraz śpiew zespołu Percival i otrzymujemy naprawdę unikatowe brzmienie (tak, wiem, podkład do „niespokojna dusza” brzmi tak samo, jak u Dre). Brzmienie, które spokojnie mogłoby być naszą wizytówką poza granicami kraju.
Ten album to dla mnie dość poważny zawód. Niesamowity rozmach, hajs posypany, więc pieniędzy nie zabrakło na nic, a i tak nie udało się zrobić płyty choćby zbliżonej poziomem do najlepszych produkcji bieżącego roku. Nawet pokraczne „Radio Pezet” jako całość prezentuje się lepiej, niż album producencki Donatana. Niestety, ale jestem przekonany, że „Równonoc” zostanie zapamiętana jako zmarnowany potencjał i fajne teledyski. EP-ka na 4-5 utworów byłaby niezłą rakietą, przy 16 trakach poziom jest zbyt nierówny. I nawet najlepsze intro jakie słyszałem na polskiej płycie nic w tej kwestii nie zmienia. Dwójki nie będzie, więc nawet nie mogę napisać, że „pierwsze koty za płoty”. A był potencjał na płytę, która byłaby wspominana przez lata.
6/10 + 0,5 za bity = 6,5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
DOBRA RECKA KARLE
DZIĘKI WYSOKI
RADIO PEZET 8/10
TAK ZAPOMNIAŁEM, RADIO PEZET 8/10
DOBRA RECKA KABI, CZEKAM NA JAKIEGOŚ EVERGREENA. MOJE PROPOZYCJE:
- BYBZI BYBZI
- NAJEBAWSZY EP
- KWIATY ZŁA
CZYLI OBIEKTY SPUSTÓW TRUSKULI Z FORUMKA
PS. CZEKASZ NA KAWAŁEK PJUSA/CIECHA/KAMELA POD TYTUŁEM "LEMINGI" ?
OCZYWIŚCIE, ŻE CZEKAM, JARANKO MAX TYM KOLABO, CHOCIAŻ Z TEGO CO WIEM TO MIAŁO BYĆ WIĘCEJ RAPERÓW W NIM
---------------
EVERGREEN BĘDZIE TEŻ NIEDŁUGO, BYBZI NIE JEST NIM DLA MNIE, O NAJEBAWSZY NAPISANO JUŻ WSZYSTKO, CO MOŻNA NAPISAĆ, JAK BĘDĘ MIAŁ POMYSŁ NA _UNIKATOWĄ_ RECENZJĘ TEJŻE EP-KI TO WTEDY JĄ POPEŁNIĘ, PIH JEST PRZEWIDZIANY W TYM CYKLU, ALE RACZEJ JESZCZE NIE TERAZ. WOLĘ COŚ BARDZIEJ ZASKAKUJĄCEGO
KABI POWIEDZ JAKICH RAPERÓW WZIĄŁBYŚ ZAMIAST Shellera, Słonia, Kaczora, Chady, Ramony, B.R.O., Zbuka, Sitka, Małpy, Jareckiego czy BRK.
DAJ BYBZI DO SERII "PRZEREKLAMOWANE". PRZECIEŻ NA BYBZI LAIK ZEROWE FLOW, TEKSTY GRAFOMAŃSKIE I SŁABE BITY.
ZRECENZUJ JAKĄŚ CHUJOWĄ PŁYTĘ I ZJEDŹ LEWACTWO.
NO BYBZI BĘDZIE W PRZEREKLAMOWANYCH, TO OCZYWISTE
-----------------
ZAMIAST TYCH WSZYSTKICH CHUJOWIZN CZYLI Shellera, Słonia, Kaczora, Chady, Ramony, B.R.O., Zbuka, Sitka, Małpy, Jareckiego czy BRK.
DAŁBYM: PRZEDE WSZYSTKIM HST, PASOWAŁBY IDEALNIE!!!!, TO SAMO Z WALL-E, STASIAKA (NIE JARAM SIĘ NIM, ALE DO TAKIEJ TEMATYKI IMO BY PASOWAŁ ZAJEBIŚCIE), GURALOWI SOLOWY TRACK, GEDZA, JOTA, DOWOLNĄ KOMBINACJĘ Z SZSZ, JEŻOZWIERZA, SOBOTA + WINI, WYMIENIŁĘM TYLKO TYCH, KTÓRZY MOIM ZDANIEM PASOWALIBY DO KLIMATU I DALIBY RADĘ ZE ZWROTKAMI. EWENTUALNIE ZEUS, PEJA, PYSKATY, WDOWA DLA UROZMAICENIA.
PEZET DO EVERGREEN KARLE
ej ale donatan to komuch, obniżcie sobie o 4 ocenę
http://www.youtube.com/watch?v=DYEP5hBkeGo dobrze Geno (ten drugi) poleciał Kaban?
Kabi, najlepsza płyta Zeusa wg. Cibie?
EJ PRZECIEŻ MAŁPA ROZJEBAŁ.
NAJLEPSZA PŁYTA ZEUSA TO JAK NARAZIE "ZEUS, JAK MOGŁEŚ"
------------------
GENO NIEŹLE
----------------------
WIEM, ŻE DONATAN TO JEBANY KOMUNISTA, ALE JUŻ PODKREŚLAŁEM MILIARD RAZY - NIE BĘDĘ OCENIAŁ NA TEJ PODSTAWIE
---------------------
MAŁPA OD KIEDY PRZESTAŁ CIĄĆ WERSY JEST CHUJOWYM RAPEREM
KURWA JAK MA BYĆ NORMALNIE W POLSCE JAK TAKIE WYSOKIE OCENY PIERWSZY PRAWICOWIEC FORUM DAJE JEBANYM KOMUNISTOM SPRZEDAWCOM ZA 2 ZŁ KTÓRZY 1 MAJA W PARADZIE W PIERWSZYM RZĘDZIE SZLI Z CIMOSZEWICZEM I URBANEM OBAMĄ LENINEM, CO BY JANUSZ NA TO POWIEDZIAŁ CO, POPRAW SIĘ KABI I OBNIŻ OCENĘ
Jedno ale odnosnie nowego tesktu na GR (tego o Fokusie i Paluchu) Kaaban - faktów się nie przetacza, tylko przytacza. Przetaczać to można beczkę piwa w piwnicy, a Ty w kolejnym już tekście takiego byka walisz
Dla mnie ta płyta to rozczarowanie roku. Jestem ze wschodniej Polski, interesuję się też folklorem, więc zupełnie inaczej wyobraziłam sobie podkreślanie słowiańskich korzeni. Zmarnowany pomysł na płytę, goście nie udźwignęli tematu. Kawałek Mój świat Lukasyno (nigdy nie byłam fanką) mimo wszystko bardziej słowiański niż cała Równonoc.
RADIO PEZET 8/10
walę byki, nie twierdzę przecież, że nie, nie jestem w stanie wychwycić wszystkiego, a żadnego korektora (lub chociaż osoby, która nie robi żadnych błędów i ma wszystko z tym związane w małym palcu) nie mam. Jak ktoś byłby chętny to zapraszam, i tak jak patrzę na inne blogi/recenzje to mam stosunkowo mało błędów jakichkolwiek, chociaż wiadomo, nie powinno być żadnych - sypię głowę popiołem
----------
kawałek lukasyna jest niezły, ale bit w porównaniu z brzmieniem na równonocy to żart
Weście kurwa zamknijcie RYjee niby z dupy wziął podwójną platynę to jest naprawdę zajebisty album sam go posiadam i ten który to pisał jest totalnym idiotą
ten który to pisał do obory kurwa gnój wywalać a nie kurwa pisać takie brednie po prostu jakiś pojebany cwel który zazdrości donatanowi jego popularności i tyle
VNM dał dobry, solowy album? Ja jebie, idę sprawdzić czy na bank tej to ta sama płyta. Przecież tekstowo to jest niesamowity kicz, chyba najgorsza część tej płyty. Tak sobie teraz przypominam jak to leci bo chciałem coś zacytować i aż ciężko wybrać coś, co by się przebijało ponad ogólną beznadziejność żeby nie wklejać całości. "Jestem Słowianinem, zwłaszcza kiedy tu wyjdę w miasto" a później jakieś pierdolenie że ludzie się do niego garną bo ma album. Co ma jedno do drugiego? "Słowian zwali Wenedami, więc zapewne moich przodków VNM-ami"- ... bez komentarza. Wstawki z google translatora aż żal komentować. Ogólnie już wolę tragicznie denną zwrotkę Soboty od tego, co zaprezentował VNM. Przynajmniej w miarę na temat i całość trzyma się bardziej kupy.
Oczywiście chodzi o dobry, solowy utwór.
Ja bym zrobił to tak bez intra idąc:
1 track (bez zmian)
2 wyjebalbym Piha wrzuciłbym Kaste
3 bez zmian
4 bez zmian
5 za Onara wrzucilbym Pyskatego
6 bez zmian
7 do Mesa wrzuciłbym jeszcze Ciecha
8 do Palucha dodałbym Jeszcze Lukasyno, Kaliego i Bezczela
9 dorzucilbym grubsona
10 wyjebalbym wszystkich obsadził to Biszem, Zeusemi Gedzem
12 zostalwilbym tak jak jest
13 wyjebal bym Pelsona, zamienił go na Fokusa
14 bez zmian
15 dorzuciłbym Krisa
NIE POJEBAŁO CIE ABY? JARECKI DAŁ JEDEN Z LEPSZYCH TRACKÓW NA PŁYCIE, KACZOR, SITEK I SŁOŃ JEDNE Z LEPSZYCH ZWROTEK, SZESNASTKA SOBOTY TEŻ NA PROPSIE, A ONAR I VNM ZJEBALI PO CAŁOŚCI, CHUJOWA TA TWOJA RECKA